Dlaczego przywiązujemy się do postaci z gier?
Współczujemy, boimy się o ich życie i jeszcze długi czas po zakończeniu rozgrywki nie możemy o nich zapomnieć. Nie wiecie, dlaczego tak się dzieje? Psycholodzy wytłumaczyli to już w 1956 roku!
Zapewne łapaliście się na tym, że nawiązujecie z wirtualnymi bohaterami pewien rodzaj więzi, która przypomina relacje między żywymi osobami. A przecież złożona z miliardów pikseli postać nawet nie wie o Waszym istnieniu. Doskonałym przykładem persony, która ostatnimi czasy zaskarbiła sobie sympatię niejednego gracza, jest Ellie z zeszłorocznego hitu The Last of As, który wyszedł na PlayStation 3.
Dlaczego tak lubimy Ellie? Psycholodzy już ponad pól wieku temu wysnuli teorię, która to tłumaczy. Co prawda dotyczyła ona postaci, które występowały wówczas w telewizji, ale z dużym powodzeniem ich przemyślenia można przenieść na grunt gier wideo. Ale do rzeczy...
W 1956 roku Donalda Horton i Richard Wohl wprowadzili do literatury pojęcie interakcji paraspołecznej. Wyjaśnili przy tym, że polega ona na poczuciu społecznej, rzeczywistej więzi z nieosiągalną bądź fikcyjną postacią, najczęściej właśnie bohaterem filmu, serialu, książki, gwiazdą muzyki czy popularnym sportowcem. Dodajmy do tego bohaterów gier wideo.
Żeby powstała więź - tłumaczyli eksperci - telewizyjny gwiazdor musiał bezpośrednio zwracać się do widza, stosować komunikację niewerbalną (np. okazywać swoje emocje) oraz odznaczać się społeczną atrakcyjnością (dobry wygląd, przyjazne nastawienie).
No, to teraz przełóżmy te zasady na naszą Ellie. Bohaterka The Last of As co prawda nie mówi: Hej, graczu, popatrz co znalazłam, lecz jej porady i wskazówki rzucane co jakiś czas naturalnie kierowane są do osoby, która dzierży w dłoniach pada.
Emocje, które okazuje bohaterka, aż wylewają się z ekranu: okrzyki, mimika twarzy i... te niewinne oczy. No właśnie. Ellie spełnia również warunek dobrego wyglądu. Nie chodzi tutaj bynajmniej o atrakcyjność seksualną, lecz o to, jak wizualnie ją odbieramy. Jest również miła i uczynna.
Najważniejsze są jednak w tym przypadku relacje między nią, a Joelem, który przecież podejmuje się opieki nad nastolatką. Kontrolując poczynania mężczyzny sami stajemy się osobą, od której zależy życie dziewczyny. Jesteśmy gotowi skoczyć za nią w ogień.
Jeśli graliście w The Last of As, zapewne potwierdzicie, że przywiązanie gracza do Ellie wzrasta z każdą kolejną godziną rozgrywki. Dajcie znać na forum, jakie jeszcze postacie z gier wideo wpasowują się Waszym zdaniem w pojęcie interakcji paraspołecznej. Za kim najbardziej tęskniliście po zakończonej rozgrywce?
The last of Us - kilka zmontowanych scenek