Ujawnienie oferty Disney+ w Polsce sprawiło, że ujrzałam swoją przyszłość

Disney+ z wielką nowością w ofercie | Newsy - PlanetaGracza
Felieton PG Exclusive

Zobaczyłam, jak robię zapas popcornu, biorę długi urlop, wyłączam telefon i przez miesiąc nie odchodzę sprzed ekranu.

Z Netfliksem relację mam burzliwą, ale mimo wszystko całkiem owocną – a przynajmniej na taką zapowiada się tego lata. Niestety już w przyszłym tygodniu na rynku pojawi się kolejny duży gracz, a to oznacza, że do obejrzenia będzie jeszcze więcej. W przypadku Disney+ nastawiałam się jednak nie na dłuższy związek, ale raczej krótką, trwającą miesiąc przygodę. Niestety platforma nie ułatwia mi sprawy; nawet częściowo ujawniona lista produkcji, których ostatecznie ma być blisko tysiąc, mówi mi, że to będzie bardzo intensywny czas.

Jak przecież obejrzeć tysiąc filmów i seriali w miesiąc? Na kilku ekranach? Zrezygnować ze snu? Wziąć urlop i oglądać wszystko, jak leci? Łapię się na tym, że zaczynam planować produktywne oglądanie. Doba ma przecież tylko 24 godziny, nawet jeśli spędzamy ją akurat w multiwersum obłędu. Obawiam się, że doskonała oferta Disney+ jest po prostu zbyt doskonała – za dużo tu ciekawych nowości i uznanych klasyków, do których przecież też lubię wracać. Pora więc przygotować listę, a tuż po premierze platformy stopniowo skreślać z niej kolejne pozycje i przewrotnie liczyć na to, że Disney przestanie wreszcie rozpieszczać widzów tymi wszystkimi premierami.

Od przybytku głowa nie boli

“To nie moje są słowa, to legenda ludowa”, jak śpiewał Kazik Staszewski. Nie legenda w tym przypadku, lecz przysłowie, a do tego kompletnie nieprawdziwe; mnie głowa rozbolała już po samej liście najciekawszych produkcji. Disney+ śmiałym zrywem wybił się na prowadzenie wśród dostępnych w Polsce serwisów streamingowych, a najciekawsze w tym wszystkim, że dokonał tego jeszcze przed premierą. I nie Marvel ani Star Wars świadczą o sile Disneya; sama najbardziej czekam na produkcje dla dorosłych zebrane w usłudze Star, choć wiem, że zrobię też kilka wyjątków. O ile bowiem z filmów animowanych wyrosłam dość szybko i rzeczywiście przez większość moich dorosłych lat nowe produkcje Disneya czy Pixara mnie nie interesowały, to coś zmienił obejrzany przypadkiem Zwierzogród; dotarło do mnie, że wykluczając animacje, mogę stracić coś wyjątkowego.

Część produkcji udało mi się już nadrobić, lecz na swoją kolej czekają nadal najnowsze tytuły. Nasze magiczne Encanto, To nie wypanda czy Luca z pewnością zagoszczą więc na moim ekranie. Być może przypomnę sobie też całą serię Toy Story wraz z ostatnią częścią, Potwory i spółkę, a do tego Dawno temu w trawie. Liczę też na to, że na ostatecznej liście pojawi się Anastazja; jak na razie jej nie zapowiedziano, ale przy tak licznych klasykach jest duża szansa na to, że i ona zawita na Disney+. Film darzę dużym sentymentem, jako że miałam okazję obejrzeć go tuż po premierze w małym, klimatycznym kinie. Dziś w miejscu kina jest sklep Biedronka; mam jednak nadzieję, że prywatna projekcja przeniesie mnie w czasie do 1997 roku, gdy nie zdawałam sobie jeszcze sprawy, jak cenne dla mnie okaże się wspomnienie niedzielnych seansów.

Będzie jeszcze gorzej

Filmy to i tak nic w porównaniu z tym, co czeka mnie przy serialach. Niestety przypomnienie sobie siedmiu sezonów Buffy: Postrach wampirów czy jedenastu Z archiwum X samo w sobie zajmie kilka dni. Do tego będę musiała nadrobić Futuramę, Hawkeye’a, Lokiego czy Moon Knighta. Seriale Marvela są na szczęście z reguły krótkie, mogę je więc potraktować jako swobodny przerywnik. Nieco trudniej byłoby, gdybym porwała się tu na Simpsonów; może z pewnym żalem, ale 728 odcinków przełożę na jakiś inny czas.

Wychodzi zresztą na to, że moja miesięczna przygoda trochę się przedłuży. Pewnie nie na rok, pewnie nawet nie na pół, ale przedłuży. Zapewne sytuacja powtórzy się też jeszcze kilka razy; jeśli Disney+ będzie regularnie dostarczał tyle świetnych produkcji, raz na jakiś czas będę musiała radykalnie skrócić swoją listę tytułów. A wtedy znów i w koło Macieju; robię zapas popcornu, biorę długi urlop, wyłączam telefon i przez miesiąc nie odchodzę sprzed ekranu…

Agata Wierzbicka
O autorze

Agata Wierzbicka

Redaktor
W dzieciństwie wielbicielka platformówek i przygodówek, obecnie w grach stawia przede wszystkim na dobrą fabułę. Z uporem maniaka wykonuje nawet najdziwniejsze zadania poboczne. Gdy nie gra – czyta, pisze lub próbuje swoich sił w kolejnych dziedzinach rękodzieła.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie