Blizzard obiecuje, że nie będziecie się nudzić z Diablo IV i zapowiada sporo “mięska”
Diablo IV zapowiada się irracjonalnie dobrze, ale to w końcu gra-usługa. Jej sukces nie zależy więc jedynie od tego, czy rozgrywka będzie odpowiednio dobra.
Na sukces gier usług składa się wiele elementów, w tym mikrotransakcje, podstawy rozgrywki, społeczność graczy oraz, co chyba szczególnie ważne, regularne rozbudowywanie gry. W końcu po przejściu głównego wątku, podbiciu wszystkich lochów i wymordowania połowy serwera PVP każdemu może się zacząć nudzić, nie? Być może nowa obietnica Blizzarda coś na to pomoże.
Niedawna beta pokazała nam, że jest naprawdę solidnie. Diablo IV ma potencjalnie wszystko to, co może przyciągnąć graczy na długie godziny. Sama fabuła zapowiada się bardzo interesująco (i przede wszystkim mrocznie), ale co z tego? Wszak najwięksi fani mogą przejść ją w kilka dni po premierze. Dodajmy do tego kilka(-naście? -dziesiąt?) godzin dodatkowych aktywności, a także specjalne zadania w endgame. Czy ta gra-usługa ma szansę na dłuższe życie?
Oczywiście, że tak. Blizzard zapowiada (za GameSpot) długotrwałe wsparcie po premierze. Tytuł ma rzekomo otrzymywać “mięsiste” aktualizacje co kwartał, które nie tylko przedstawią nowe mechaniki i elementy rozgrywki, ale również rozbudują fabułę o nowe zadania. Wraz z nimi rozpoczynać się mają kolejne sezony, wraz z nowymi przepustkami sezonowymi i elementami kosmetycznymi. Brzmi świetnie, a Blizzard obiecuje, że włoży wiele wysiłku w to, aby wszystkie nowości po premierze gry i kwartalne aktualizacje były równie atrakcyjne, co zawartość na start w grze.
Deweloperzy nie chcą podobno używać słowa “dodatki”, ale mniej więcej tak można traktować nowości w grze po premierze. Nie wiemy jednak, ile z tych atrakcji dostępnych będzie dla wszystkich, a co zostanie zarezerwowane dla płacących graczy. Twórcy już wcześniej zapewniali, że jedyne płatności dotyczyć mają wyłącznie skinów i tym podobnych.