Która gra ze Złotej Piątki była dla Was najlepsza? Przypominamy gameplay
Złote czasy króla polskich konsol to także złote czasy gier na niego. Pamiętacie jeszcze zestaw “Złota Piątka”? Przypominamy o tym kultowym hicie.
Dawniej w Polsce nie było mowy o piractwie takim, jakie kojarzymy dziś. Niegdyś proceder ten był praktycznie wskazany, jeżeli faktycznie chcieliśmy spędzić trochę czasu przy konsoli. Król polskiego piractwa, czyli Pegasus, doczekał się wielu składanek i nieoficjalnych wersji gier m.in. z NES-a. Jedną z takich kompilacji była szalenie popularna Złota Piątka, czyli Golden 5. Na jednym kartridżu znaleźliśmy pięć fantastycznych gier, które niejednemu z nas umilały lata 90.
Złota Piątka, czyli kultowe Golden 5
Składanka gier od Codemasters zawierała pięć pozycji, w tym dawne hity, o których mało kto dziś w ogóle pamięta. Jedną z najbardziej imponujących, ale cholernie trudnych gier, był Ultimate Stuntman (w polskiej wersji Mistrz-Kaskader). Ta pozycja, która dowodzi, że nawet w zamierzchłych czasach dało się zrobić niezwykle różnorodną i wciągającą grę. Ta hybryda gry akcji ze zręcznościówką, wyścigami i wieloma zagadkami była w zasadzie spełnieniem marzeń wielu graczy chcących poczuć się jak Jean Claude Van Damme. Nie mnie imponujący był Big Nose the Caveman (czyli Jaskiniowiec Wielki Nos). Skakanie, walka i okazjonalne ulepszanie naszej postaci wystarczyły, aby przy grze można było spędzić długie godziny i świetnie się przy tym bawić.
Fantastic Adventures of Dizzy (Fantastyczne Przygody Dizzy) pozwalało nam wcielić się w jajko w butach. I to takie wkurzone jajko, któremu czarnoksiężnik porwał dziewczynę. Ta zaskakująco obszerna produkcja mogła miejscami frustrować, ale w tamtych czasach była prawdziwie wspaniałą pozycją. Tak samo zresztą, jak kontynuacja “wielkiego nochala”, czyli Big Nose Freaks Out (Jaskiniowiec Wielki Nos złości się). Kontynuacja hitu była w zasadzie zupełnie inną grą, która stawiała na… stone-boarding, czyli zabawę rodem z Flintstonów.
Ten cały zestaw wieńczyła produkcja o koszmarnej okładce, czyli Micro Machines (niestety dostaliśmy tytuł oryginalny, a nie żadne “mikro-maszyny”). Tytuł ten jednak potrafi imponować do dziś, bo radość, jaką można czerpać z wyścigów miniaturowych samochodów ciężko porównać do czegokolwiek innego. Która z gier ze Złotej Piątki zapadła Wam w pamięci najbardziej?
Zdjęcie główne: carts.emunes