Zapomniane gry z PlayStation 3. Te produkcje zasługują na godny powrót!
Konsola PlayStation 3 to zdaniem wielu jedno z najlepszych urządzeń do grania w gry w historii. Platforma Sony otrzymała mnóstwo gier, z których niektóre serie nadal są z nami. Niestety, pojawiły się również i takie gry, które nigdy nie doczekały się żadnych kontynuacji. Dziś rzucimy okiem na zapomniane gry i serie, które zdecydowanie zasługują na godny powrót.
Spis treści:
- PlayStaton 3, czyli konsola kultowa
- Najlepsze gry na PS3 – jest w czym wybierać
- Zapomniane perełki z ery PlayStation 3
Legendarne PlayStation 3 – jedne z najlepszych
Na rynku przez lata ukazało się wiele genialnych konsol i sprzętów do grania. Jedne pamiętamy lepiej, inne powoli odchodzą w niepamięć. Są też takie, które najpewniej będą żyć wiecznie — jak omawiane dziś PlayStation 3. Sony dokonało przed laty naprawdę trudnej sztuki stworzenia szalenie skomplikowanego, drogiego urządzenia, które mogło szybko osiągnąć porażkę. Następnie na skutek ciągu genialnych decyzji i mnóstwa gier udało się urządzenie wyprowadzić na prostą. Doszło nawet do tego, że Japończycy zdołali rzucić rękawicę Microsoftowi wraz z jego Xboksem 360, który początkowo tamten wyścig generacyjny wygrywał. Jego sprzęt był tani, prosty w obsłudze, łatwo tworzyło się na nim gry i zadebiutował wcześniej, niż PS3.
A jednak Sony się nie poddało. Przyznam, że siódma generacja konsol jest moją ulubioną — bez dwóch zdań. Szalona historia trzeciego PlayStation jest idealnym przykładem i dowodem na to, jak wiele rzeczy się wówczas wydarzyło. Ba, pokazuje również, ile genialnych gier mieliśmy wtedy okazję ogrywać. Dość powiedzieć, że na sprzęt Sony ukazało się łącznie aż ponad 5000 gier — pięć tysięcy z kawałkiem. To absolutnie topowa liczba, a dla porównania o około 1000 gier większa, niż miało to miejsce w przypadku legendarnego PS2.
Najlepsze gry na PS3? Jest w czym wybierać
Przejrzenie ponad 5000 gier byłoby zadaniem, lekko mówiąc, trudnym. Z pomocą przychodzi nam na szczęście serwis Metacritic. Możemy tam znaleźć ranking najlepszych gier wydanych na PS3 i przyznam, że lista ta robi wrażenie. Głównie dlatego, że mamy do czynienia z absolutnymi hitami. To produkcje, które w swoim gatunku należą do najlepszych i w pewien sposób wyznaczyły wiele trendów, a do dziś można je stawiać za wzór. Przykłady? Oto topowa dziesiątka według średniej ocen:
- Grand Theft Auto IV
- Grand Theft Auto V
- Uncharted 2: Among Thieves
- Batman: Arkham City
- LittleBigPlanete
- Red Dead Redemption
- The Last of Us
- Portal 2
- BioShock Infinite
- Call of Duty: Modern Warfare 2
Zobacz też: 30 lat minęło. Najlepszą konsolą Sony i tak pozostanie PS3
Wiecie, czego brakuje na tej liście? Oczywiście — tych niedocenionych i zapomnianych produkcji, które mimo upływu lat nie doczekały się niczego nowego. A tak się składa, że na trzecim PlayStation pojawiło się kilka perełek. Dziś już zapomnianych, a swego czasu robiących kolosalne wrażenie.
Zapomniane i niedocenione – perełki z PS3
Heavenly Sword – jatka w stylu God of War
Jeszcze w 2007 roku gracze mieli okazję doświadczyć prawdziwego kunsztu studia Ninja Theory. Ekipa wchodząca obecnie w skład rodziny Microsoftu swego czasu przygotowała tytuł mający pomóc w sprzedaży konsoli Sony. I wyszło im to… dość dobrze, choć nie idealnie. Na Heavenly Sword narzekano z kilku powodów, m.in. wymieniano niekoniecznie idealny system walki i elementy akcji. Z drugiej strony, gra zaskakiwała genialną grą aktorską, szalenie wciągającą fabułą, dubbingiem i całym klimatem, który wylewał się z ekranu od pierwszych chwil.
Po latach oceniam tytuł za mocno niedoceniony. Szkoda, że Sony postanowiło nie kontynuować serii jako swego rodzaju alternatywę dla God of War – bo pod względem walki i siekania licznych wrogów tytuł był do Boga Wojny dość podobny. Nie zabrakło też wykorzystania funkcji kontrolera wykrywającego ruch. Dziś taka dodatkowa marka na pewno przydałaby się nowym konsolom Sony. A tak skończyło się na tylko jednej odsłonie… Zwyczajnie szkoda — brak nam dobrych slasherów!
Seria Killzone — nie zasłużyła na ten los!
Gdy usłyszałem o cameo serii Killzone w grze Helldivers 2, poczułem się… urażony. Gracze markę uwielbiali przez lata i, jak widać, nadal ma spory potencjał do rozwoju, skoro pojawiła się w formie DLC do innej gry. W takim razie, dlaczego od tak wielu lat nie możemy doprosić się kolejnej odsłony? Decyzje Sony są czasami kompletnie niezrozumiałe. Jasne, twórcy z Guerilla Games rozwijają od dawna markę Horizon, ale… Czy naprawdę PlayStation nie może mieć kolejnej odsłony tego genialnego FPS-a?
Oczywiście uprzedzając komentarze — tak, ostatni pełnoprawny Killzone ukazał się jako tytuł startowy na PS4, jednak dla mnie była to gra bardzo… dziwna. Nie do końca czułem klimat serii, sam tytuł prezentował się świetnie od strony wizualnej, nieco gorzej pod względem historii. Niedoścignionym wzorem pozostaje zatem trzecia odsłona, która debiutowała właśnie w erze PS3. Do dziś wspominam wrażenie, jakie wywarła na mnie oprawa wizualna. Tytuł nadal był mroczny i brudny, jednak wbijał w fotel rozmachem, efektami wybuchów i tym charakterystycznym stylem sterowania. Nieco ociężałym, ale szalenie satysfakcjonującym. Grze niczego nie brakowało!
Resistance na PlayStation, czyli jak zrobić historię alternatywną
Pozostańmy jeszcze w klimatach strzelanek, choć tym razem oferujących nieco inne spojrzenie. O ile Killzone zabierał nas poza Ziemię, to Resistance pozwalało poznać alternatywną historię naszej planety. Zamiast Zimnej Wojny mieliśmy inwazję szalenie niebezpiecznych kosmitów. Chimery opanowały naszą planetę, a my, jako przedstawiciele gatunku ludzkiego, działaliśmy w ruchu oporu. Klimat był wyjątkowy, bo akcja gry działa się w alternatywnej rzeczywistości lat 50. ubiegłego wieku. To rzutowało nie tylko na realia, ale i wykorzystywany arsenał. Było trochę retro, a trochę futurystycznie.
Trzeba przyznać, że marka, która pojawiła się jedynie na PS3 (mowa o głównych odsłonach), była dość mocno eksploatowana. Łącznie ukazały się 3 duże odsłony, z których każda oferowała coś ciekawego. Niestety, wraz z zakończeniem siódmej generacji, marka przestała pojawiać się na rynku pod nowymi postaciami. Deweloperzy z Insomniac Games nadal dostarczają nam złoto, choćby w postaci serii Marvel’s Spider-Man czy Ratchet & Clank, jednak takiego staroszkolnego FPS-a przyjąłbym z otwartymi ramionami.
Motorstorm – szalone wyścigi sprzed lat
Jeżeli utraconym klejnotem PS4 był DriveClub, to w przypadku PlayStation 3 mowa o całej serii gier. Chodzi oczywiście o Motorstorm, czyli szalone wyścigi offroadowe, w których zwiedziliśmy kawał świata, walcząc na trasie z przeciwnikami i przegrzewającym się silnikiem. Nie było w tym ani grama realizmu czy taktyki, raczej szalony pęd do mety pod wszystko (i wszystkich). Od gorących oparów z rur wydechowych nasze czoło było mokre od potu, a w tamtym czasie mało które arcade’owe wyścigi były w stanie dostarczyć tyle radochy, co dzieło od Studio Evolution.
Dziś to trochę taki relikt przeszłości. Powrót do serii Motorstorm pozwala nam wrócić również do czasów, gdy wiele współczesnych elementów gier nie miało takiego znaczenia. Tylko kilka podstawowych statystyk, brak modyfikacji wpływających na osiągi, nic nieznacząca areodynamika i inne zbędne głupstwa. Wystarczyło dojechać do mety jako pierwszy — i tyle. Dodatkowym smaczkiem były w serii również miejsca, gdzie odbywały się wyścigi. Rajskie wyspy, arktyczne krajobrazy, czy wręcz apokaliptyczne scenerie — dużo się działo.
Kontrowersyjny wybór? Kingdoms of Amalur: Reckoning
Ja wiem, Kingdoms of Amalur: Reckoning wyszło na rynek jako tytuł multiplatformowy. Gra była dostępna również na PC i Xbox 360, jednak siłą rzeczy kojarzy mi się właśnie z PS3, bo to na tej platformie miałem przyjemność do tego tytułu podchodzić. A było do czego, bo RPG akcji oferowało niesamowity klimat fantasy rodem z książek Lovecrafta i innych twórców. Rozgrywka była szalenie przyjemna i z miejsca grę porównywano do takich gigantów, jak choćby Skyrim czy Mass Effect 2. A jednak nie doczekaliśmy się sequela, podczas gdy studio deweloperskie upadło. Co nie zagrało?
Najpewniej zabrakło odpowiedniego marketingu. Gra, choć do zaoferowania miała wiele, nie sprzedała się zbyt dobrze. To z kolei spowodowało, że twórcy nie byli w stanie spłacić pożyczek zaciągniętych na poczet procesu deweloperskiego. Dziś gra jest częściej wspominana przez recenzentów z tamtych lat, aniżeli samych graczy. Warto jednak do niej wrócić, bo to kawał porządnego RPG osadzonego w ciekawym świecie. Dobra fabuła idzie w parze z ciekawą rozgrywką, przez to tytułowi ciężko zarzucić jakiekolwiek braki.
Źródło: Opracowanie własne oraz Wikipedia