Winter Survival będzie next-genową bombą wśród symulatorów przetrwania
Dzika przyroda kontra człowiek. Chłód, głód, szaleństwo i tęsknota do cywilizacji – Winter Survival nie będzie grzecznym sandboxem o przetrwaniu.
Lubicie uciekać przed jaguarami w dżungli, szukać wybawienia na dnie oceanu bądź dokonywać żywota na obcej planecie? Powiedzcie tylko, w jakich okolicznościach chcielibyście walczyć o przetrwanie, a w moment znajdę dla Was symulator, który przetestuje Waszą odporność na stres. Tyle już powstało gier z gatunku survivali, że coraz trudniej o nowe doświadczenia. Lecz ostatecznie nie chodzi o szukanie dziewiczych miejsc, środowisk jeszcze niewykorzystanych jako poligon dla wirtualnych preppersów. Rzecz w tym, by twórcy doskonalili wiarygodność sztuki przetrwania. Dokładnie w tym kierunku zmierzają twórcy Winter Survival.
Dlaczego warto poznać tę grę i czekać na jej premierę? Po pierwsze to indyk z naszego podwórka, więc chcąc nie chcąc serducho powinno zabić mocniej na myśl o tym, że kolejne polskie studio zamierza dorzucić swoją cegiełkę do popularnego gatunku. W przeciwieństwie do Creepy Jar i ich gry Green Hell, studio Drago Enterntainment celuje w inny klimat i niebezpieczeństwa.
Winter Survival zaprasza do amerykańskiej dziczy
Areną zmagań w polskiej grze będzie park stanowy Mount Washington umiejscowiony w USA. Takowy istnieje też w rzeczywistości, ale raczej nie mają ze sobą zbyt dużo wspólnego. W świecie wirtualnym przyjdzie nam eksplorować znacznie większą powierzchnię parku podzieloną na tereny skalne, lasy, zamarznięte jeziora i z rzadka drewniane zabudowania. Miejscowe atrakcje z pewnością będą o wiele bardziej zasiedlone przez drapieżniki, skore do napadania ludzi. Zanim zdefiniuje konkretne wyzwania, pozwólcie, że opowiem jak do nich dojdzie.
Fabuła Winter Survival opiera się na dość prostym pomyśle, który stał się już znakiem rozpoznawczym symulatorów przetrwania – zaczyna się od dramatycznego wydarzenia. Wraz z grupą znajomych nasz bohater zwiedza wspomniany wyżej park i nagle na ich drodze staje wkurzony misiek, niedźwiedź (grizzly lub baribal). Akurat to my wpadliśmy mu w oko i przez niego spadamy z góry, po za wytyczony szlak turystyczny. Szczęście w nieszczęściu, nie doznajemy znacznych obrażeń, jednak od tej chwili miły spacer zmienia się w koszmar. Z dala od cywilizacji jesteśmy zdani wyłącznie na siebie i kilka przedmiotów, które na początku rozgrywki mają nam ułatwić zaadaptowanie się do nieprzyjaznego środowiska.
Zimno wszędzie, wilki wszędzie, co to będzie, co to będzie?
Piękna zimowa sceneria, świeże powietrze, dźwięki lasu i wolność… Żyć nie umierać, ale tym razem dzika przyroda nie będzie do podziwiania. Natura stanie się idealnym podłożem pod śmiertelny egzaminem z walki o przetrwanie. Czynnikami determinującymi nas do działania będą głód, pragnienie, zimno, choroby, kontuzje, wyrażane w ramach osobnych statystyk. Jeśli zignorujemy którąkolwiek z nich, możemy nie doczekać kolejnego świtu. Oprócz tego dochodzi zagrożenie ze strony regionalnych drapieżników, uzbrojonych w kły i pazury. Niedźwiedzie z wiadomych powodów mają najlepsze miejsce w tutejszym łańcuchu pokarmowych, ale mając do wyboru spotkanie z watahą wilków sam nie wiem, co byłoby gorsze.
Twórcy Winter Survival postanowili zaproponować dodatkowe utrudnienie, element rozróżniający ich tytuł od konkurencyjnych symulatorów. Będzie nim dynamiczny system szaleństwa. W trakcie przeprawy mamy doznawać stresujących sytuacji i przerażających starć z drapieżnikami. Z tego powodu nasz bohater będzie podupadać na zdrowiu psychicznym. Jak to wpłynie na rozgrywkę? Otóż im więcej odczujemy negatywnych bodźców, tym szybciej zaczniemy doświadczać halucynacji. Te mają wywołać na ekranie pewne wrażenia wizualne, przez które mamy mylić omamy z rzeczywistością. Nie jest powiedziane wprost jak to wygląda i działa, ale podejrzewam, że od czasu do czasu zobaczymy przekłamany obraz wilka lub przedmiotów do pozyskania.
Symulator przetrwania jak się patrzy
Podstawą każdego wirtualnego survivalu są zaawansowany system craftingu, bogaty zestaw przedmiotów do zebrania w świecie gry, i reakcja postaci na zmienne warunki pogodowe. Winter Survival łączy w sobie te elementy, rozgrywka bazuje na zasadzie pozyskiwania surowców o różnym przeznaczeniu, tworzenia z nich przedmiotów, które pozwalają wyposażyć postać w niezbędną odzież bądź rozwijać m.in. umiejętności łowieckie. Pod tym względem gra nie wyróżnia się od pozostałych symulatorów. Natomiast o jej sile stanowią opcje projektowania obiektów mieszkalnych i konstrukcji defensywnych, które pierwotnie nie miały znaleźć się w finalnej wersji.
Dzięki temu twórcy mogą zaproponować graczom większą swobodę w kreowaniu metod przetrwania. Tym samym możemy wybrać właściwą lokację pod budowę schronienia, stworzyć sieć bezpiecznych miejsc, by łatwiej można było unikać starć z niebezpieczną zwierzyną i przy zmiennych warunkach pogodowych szybko wrócić pod dach – wszak śnieżyce i niska temperatura też mogą nas wykończyć.
Nie liczcie jednak na wspólne spędzanie mroźnych nocy z koleżanką lub kolegą. Winter Survival powstało wyłącznie z myślą o przetrwaniu solo. Mimo wszystko na osłodę mamy dostać aż 3 tryby zabawy. Do sprawdzenia będzie tryb fabularny, gdzie narracji o własne życie towarzyszy historia o ludziach zamieszkujących wcześniej tereny parku. Na dłuższe posiedzenia zostaną udostępnione tryby Zimna fala (dla hardcorów z najbardziej wymagającymi modyfikatorami trudności) i “Pętli”, czyli piaskownica z ogromną liczbą zasobów dla osób zainteresowanych totalną eksploracją mapy.
Winter Survival to next-genowy The Long Dark?
Jak tylko zobaczyłem, w jakiej scenerii rozgrywa się Winter Survival, niemal natychmiast przypomniałem sobie o The Long Dark. Oba tytuły korzystają z podobnego krajobrazu walki i przez to przeskoczenie z jednej gry do drugiej byłoby chyba mało atrakcyjne. Tu śnieg i tam śnieg, podobne wyzwania w kontekście pogody i zwierzyny. Ale na tym kończą się porównania, bo polska produkcja jest jakkolwiek bardziej next-genowa i ma inny styl artystyczny. Świat nadchodzącej gry powstał na filarach silnika graficznego Unreal Engine 5, więc zetkniemy się z ładniejszymi widoczkami i efektami wizualnymi.
Wybór UE5 dyktuje inną skalę realizmu, większy nacisk na naturalne zjawiska pogodowe, wygląd fauny i flory, bardziej sugestywny klimat przetrwania. Mówimy o dużym przeskoku graficznym w odniesieniu do The Long Dark i wielu innych survivali. Prawdopodobnie nie przestrzelę porównania z oprawą Sons of the Forest. Jeśli poziom oprawy jest dla Was istotny, to WS powinien już teraz znaleźć się u Was na liście gier oczekujących.
Kiedy możemy spodziewać się premiery pełnej wersji? Rozkładam ręce i powiem Wam wprost: NIE MAM POJĘCIA. Większy lub mniejszy fragment gry poznamy jednak przy okazji wczesnego dostępu na Steam. Przygotujcie się na 28 lutego 2024 roku. Niestety zmartwię konsolowców, gdyż wersji na PlayStation i Xbox na razie nie przewidziano w grafiku wydawniczym.