Test Corsair Raptor M45. Coś dla wielbicieli strzelanek
[caption id="attachment_23685" align="aligncenter" width="750"] Corsair Raptor M45[/caption]
Obecnie na rynku można wybierać z przynajmniej setki rodzajów myszek przeznaczonych dla graczy. Jak w gąszczu tak dużej konkurencji poradził sobie Corsair ze swoim modelem ze średniej półki?
Firma Corsair nie każdemu może kojarzyć się z takimi akcesoriami jak myszki dla graczy czy klawiatury. Do tej pory producent skupiał się przede wszystkim na zasilaczach, obudowach, pamięciach RAM, czy też dyskach twardych. Nie da się ukryć, że zwykle robił pod tym względem sprzęt najwyższej jakości. Jednak pewnego dnia spece od marketingu stwierdzili, że warto także tworzyć akcesoria dla graczy. W końcu prawie wszyscy są już na tym lukratywnym rynku, prawda? W przypadku marki Corsair, wcale nie był to zły pomysł, czego dobrym przykładem jest testowana myszka - model Raptor M45.
Warto jednak najpierw spozycjonować ten model i zaznaczyć, że to urządzenie ze średniej półki w rodzinie Corsair. Wyżej znajdziemy Vengeance M65, która na pierwszy rzut oka mocno przypomina wyglądem testowany egzemplarz. Różnica jest jednak nie tylko w cenie (za M65 zapłacimy około 340 złotych, a testowane M45 około 240 złotych). M65 ma leszy sensor - laserowy 8200 DPI, a testowana myszka optyczny 5000 DPI. Ponadto M65 ma jeden przycisk więcej, tak zwany Sniper Button oraz wykonana jest z aluminium, a nie plastiku.
[caption id="attachment_23688" align="aligncenter" width="975"] Corsair Raptor M45[/caption]
Wróćmy jednak do naszego gryzonia. Corsair Raptor M45 zapakowana jest w średniej wielkości kartonik, który w zasadzie niczym nie różni się od konkurencyjnych produktów. W środku jednak małe rozczarowanie. Dlaczego? Oprócz samej myszki znajdziemy tylko krótką czarno-białą instrukcję obsługi. Jak na sprzęt za prawie 240 złotych to trochę mało, producent mógłbym się pokusić chociażby o oprogramowaniu na płycie, ale o tym za chwilę. Pierwszego wrażenia Raptor M45 nie robi zbyt dobrego. Na szczęście po wyjęciu samej myszki z pudełka i podłączeniu jej do komputera jest już o wiele lepiej. Oczywiście tego minimalizmu nie należy traktować jako wielkiego błędu, bo jednak samo pudełko zwykle ląduje w koszu lub w najlepszym wypadku głęboko w szafie. Nie da się jednak ukryć, że są producenci, którzy starają się sprawiać dużo lepsze wrażenie. Zwłaszcza jeśli mówimy o dość drogiej myszce, bo mimo średniej półki, Corsair Raptor M45 do tanich nie należy.
Przyciski
Corsair Raptor M45 ma siedem w pełni programowalnych przycisków. Z tego względu, nie jest to myszka typowo dla fanów sieciowych RPG, jak chociażby testowana wcześniej Razer Naga lub Logitech G602, które mają na lewej krawędzi od kilku do nawet kilkunastu dodatkowych przycisków. To jednak nie oznacza, że M45 nie nadaje się do takich gier. Po prostu trzeba się liczyć z tym, że przypiszemy nieco mniej skrótów przeznaczonych do różnego rodzaju miksturek czy czarów. Testowana myszka ma tradycyjne dwa przyciski lewy i prawy, a także na lewej krawędzi dwa dodatkowe. Konkretne funkcje możemy przypisać również pod wciskanym scrollem. Zaraz za nim znajdziemy dwa kolejne przyciski, które służą do zmiany DPI w locie. Jeden z trzech poziomów DPI oznaczany jest za pomocą małego wyświetlacza pomiędzy tymi przyciskami. To bardzo dobre rozwiązanie, dzięki czemu od razu widzimy, z którą konfiguracją mamy do czynienia. Można przyczepić się trochę do tego, że przycisk dolny znajduje się dość daleko od rolki, przez co jest trudno dostępny, ale biorąc pod uwagę, że nie korzystamy z niego co kilkanaście sekund, nie jest duża wada. [gallery columns="5" ids="23687,23688,23690,23692,23693"] Niestety muszę w tym momencie przyczepić się do scrolla, który po kilku dniach użytkowania myszki, zaczął dość głośno chodzić. Nie wydaje co prawda piskliwych dźwięków jak niektóre tańsze myszki, ale mimo wszystko jest wyraźnie głośniejszy od konkurencyjnych produktów. Nie mam jednak żadnych zastrzeżeń co do jego wykonania, ponieważ został zrobiony z metalowego tworzywa, sprawiając wrażenie solidnego.Wygląd
Mocnym punktem Corsair Raptor M45 jest rodzaj materiału z którego gryzoń został wykonany. Otóż górna część, czyli dwa główne przyciski, jest pokryta gumowym tworzywem, dzięki czemu nasza dłoń pewnie spoczywa na całości. Z kolei boczne krawędzie, gdzie zwykle trzymamy kciuk oraz mały palec, są wykonane z mocno chropowatego plastiku. Dzięki temu chwyt jest pewny i nawet podczas podnoszenia myszka nie powinna wypaść z ręki. Uniemożliwiają to dodatkowo profilowane krawędzie, które lekko wystają poza obrys urządzenia. Warto też zaznaczyć, że Corsair Raptor M45 jest przeznaczona dla osób praworęcznych ze względu na profilowanie. Myszkę powinniśmy też trzymać tak zwanym chwytem palm, czyli całą dłonią. Ciekawą rzeczą jest to, że jej tył został nieco wydłużony, dzięki czemu dolna część dłoni może swobodnie spoczywać na urządzeniu. Dodatkowo zastosowane materiały, czyli guma i plastik, są wysokiej jakości. Podczas użytkowania nic nie trzeszczało i oprócz głośno chodzącej rolki, trudno pod tym względem do czegokolwiek się przyczepić. Ponadto użyte materiały sprawiają, że przy dłuższym użytkowaniu ręka się nie poci, co było sporym problemem w przypadku testowania konkurencyjnych gryzoni. [caption id="attachment_23691" align="aligncenter" width="2008"] Corsair Raptor M45[/caption] Będąc przy wyglądzie warto wspomnieć jeszcze o dwóch rzeczach. Pod spodem znajdziemy pięć słusznych rozmiarów ślizgaczy, które skutecznie prowadzą myszkę po podkładce. Dodatkowo Corsair zastosował trzy odważniki, które możemy wyjąć w celu zmiany masy urządzenia i dostosowania go do własnych potrzeb. Jest to dobre rozwiązanie, które z powodzeniem także stosuje konkurencja. Jednak w przypadku myszki od Korsarzy, wyjmowanie odważników jest mocno irytujące, ponieważ za każdym razem trzeba użyć płaskiego śrubokręta. Ewentualnie na szybko można się posłużyć końcówką łyżeczki do herbaty. Szkoda jednak, że producent nie wymyślił prostszego systemu. Zdaję sobie sprawę, że zmiany wagi nie będziemy dokonywać często, ale wiem też, że konkurencja stosuje na przykład szufladki lub inne rozwiązania, które nie wymagają użycia dodatkowego narzędzia. [caption id="attachment_23694" align="aligncenter" width="1916"] Corsair Raptor M45[/caption]Oprogramowanie
Obiecałem na początku, że wrócę do tematu sterowników. W przypadku myszki Corsair Raptor M45, do pudełka producent nie dorzuca płytki. Sterowniki do samego uruchomienia myszki znajdują się w wewnętrznej pamięci urządzenia. Niestety nie ma tam oprogramowania, zatem wszystkie dodatkowe funkcje, jak przypisanie różnych akcji do przycisków, wykonamy dopiero po ściągnięciu z sieci odpowiedniego softu. Szkoda, bo takie oprogramowanie, w przypadku myszki dla graczy, jest rzeczą obowiązkową. Samo oprogramowanie zostało wykonane w sposób przejrzysty i od razu zorientujemy się, za co odpowiadają poszczególne funkcje. Oprogramowanie daje możliwość przypisania konkretnych działań do interesujących nas przycisków, a także ustawienia wartości DPI pod przyciski zmiany rozdzielczości. Możliwe jest także tworzenie makr, co dla wielu graczy jest niemal niezbędną funkcją. Dodatkowo w oprogramowaniu można ustawić częstotliwość odczytu danych z USB. Na końcu z kolei znajdziemy zakładkę z profilami, dzięki czemu przypiszemy dane ustawienia do aplikacji, co również jest przydatną opcją - jeśli często zmieniamy rodzaj gry na przykład ze strzelanki na strategię, które wymagają różnego użycia czułości myszki. Corsair w przypadku modelu Raptor M45 wykorzystał optyczny czujnik 5000 DPI. To naprawdę precyzyjne narzędzie do grania. Podczas testów w grze Battlefield Hardline, myszka dawała pełną swobodę w celowaniu i dużą precyzję niezależnie od rozdzielczości. Nie zdarzały mi się też żadne ucieczki sensora. Rozmieszczenie poszczególnych przycisków również jest tutaj dobrze zaprojektowane, więc zawsze pod ręką miałem dostęp do dodatkowych funkcji. [caption id="attachment_23695" align="aligncenter" width="2228"] Corsair Raptor M45[/caption]Podsumowanie
Przyznam szczerze, że nie do końca wierzyłem w markę Corsair jeśli chodzi o taki sprzęt jak myszka dla gracza. Jednak szybko przekonałem się, że to błędne spostrzeżenie. Czujnik sprawdza się bardzo dobrze, a najbardziej zaskoczyły mnie dobrej jakości materiały. Zastrzeżenia mam jednak do głośno działającej rolki i systemu wyjmowania odważników. Jeśli jednak wiecie, że takie rzeczy nie będą Wam przeszkadzać podczas użytkowania, to rozważcie zakup myszki Corsair Raptor M45. Jednak tradycyjnie przed tym, sprawdźcie jak sprzęt leży w dłoni, ponieważ to akurat jest mocno indywidualna kwestia i pewne profilowania nie każdemu muszą odpowiadać. PLUSY: + precyzyjny czujnik optyczny + dobre wyprofilowanie + niezłej jakości materiały (guma na górze i chropowaty plastik po bokach) + spasowanie całości MINUSY: - głośny scroll - niewygodny system wymiany odważnikówZA WYPOŻYCZENIE SPRZĘTU DO TESTÓW DZIĘKUJEMY FIRMIE KOMPUTRONIK