Naprawdę lubię Sony, ale nowe monitory i słuchawki to spóźnione produkty

Sony nowe produkty
Felieton

Mogą być najlepsze, oferować super obraz i dźwięk, ale co z tego? Przed Sony sporo pracy, aby wypromować nowe produkty.

Wczorajsza prezentacja monitorów i słuchawek dla graczy od japońskiego producenta, mogła wielu zaskoczyć. Przypomnijmy, że Sony przedstawiło monitory Inzone M3 i M9. Oba mają 27 cali, wsparcie G-Sync oraz VRR w standardzie HDMI 2.1. Główna różnica między nimi jest taka, że pierwszy ma rozdzielczość FullHD i odświeżanie 240Hz, a drugi 4K i 144Hz. Parametry wyglądają nieźle, tym bardziej że Sony chwali się nieporównywalnie lepszą jakością obrazu od konkurencji. W to akurat jestem w stanie uwierzyć, w końcu Japończycy mają ponad 60 lat doświadczenia w produkcji telewizorów!

Problemem według mnie jest cena. Inzone M3 został wyceniony na 529 dolarów, a M9 na 899 dolarów. Kwoty w euro będą jeszcze większe, a ostatecznie, kiedy sprzęty trafią do Polski, pewnie cena zostanie jeszcze trochę podbita. Bazując więc na obecnych informacjach, Sony sporo liczy sobie za swoje sprzęty. Konkurencja oferuje monitory o zbliżonych parametrach i funkcjach za około 30 procent mniej. Czy warto będzie tyle dopłacić za lepszą jakość obrazu (oczywiście, jeśli faktycznie potwierdzona zostanie w testach)? To się dopiero okaże. Sam nie mogę się doczekać, kiedy monitory wylądują u nas w redakcji na testach.

Tymczasem wysoka cena to nie jedyny problem, który widzę w nowych produktach. Wszak telewizory od Sony również nie należą do najtańszych. Zastanawiam się, dlaczego japoński producent dopiero teraz postanowił wejść w PC-towy gaming? Bo nie ukrywając, mimo funkcji dedykowanych PS5, raczej mało będzie graczy, którzy zdecydują się na wybór 27-calowego monitora do konsoli, zamiast 65-calowego telewizora. Widać nawet na reklamach wymienionych produktów, kto tutaj jest targetem. Klawiatura i myszka na pierwszym planie, a PS5 w spocie pojawia się na 2 sekundy.

Stary niedźwiedź mocno śpi, a młody harcuje

Dziwię się więc, dlaczego Sony nie wykorzystało swojego doświadczenia w tworzeniu ekranów dużo wcześniej. Trend wyczuli niemal wszyscy. Dedykowane graczom monitory, słuchawki i klawiatury tworzą dzisiaj firmy, które jeszcze wiele lat temu robiły tylko pamięci do komputerów czy płyty główne. Miały zerowe pojęcie o tym, jak skonstruować telewizor czy monitor. Dzisiaj takie marki jak MSI, Gigabyte, Asus, Acer, a nawet bezpośrednia konkurencja dla Sony w postaci LG i Philipsa, mają od lat linie monitorów dla graczy. To są obecnie producenci, których gracze kojarzą z e-sportem oraz po prostu dobrymi produktami w tym segmencie.

Jeśli chodzi o Inzone M3 i M9, Japończykom będzie moim zdaniem trudno przebić się do świadomości graczy. Mają naprawdę sporo do nadrobienia. Chcąc faktycznie zaistnieć w społeczności #pcmasterrace, muszą zacząć promować nowe produkty na turniejach i nie tylko. Tam, gdzie jest już mocna obstawa konkurencji. Chyba że głównym targetem Sony będą póki co fani marki, którzy muszą mieć sprzęt pasujący wyglądem do ich konsoli. Oczywiście trochę sobie żartuję, ale jednak siła przywiązania do danego producenta może okazać się kluczowa.

Słuchawki to inna para nauszników

Dużo bardziej entuzjastycznie podchodzę do nowych słuchawek Sony. Tutaj producent zaprezentował trzy modele: H3, H7 i H9. W skrócie, wszystkie mają dźwięk przestrzenny 360 stopni, pozwalający precyzyjnie lokalizować przeciwników. H3 są natomiast modelem przewodowym, a dwa pozostałe komunikują się przez bluetooth. H9 to model najdroższy, który kosztuje 299 dolarów i w porównaniu do H7 ma aktywną redukcję szumów. W tym Sony jest naprawdę dobre, sam posiadam WH-1000XM3 i jestem z nich bardzo zadowolony. Japończycy potrafią robić świetne słuchawki i sądzę, że tutaj akurat się nie zawiodę, tym bardziej że brakowało mi akurat ANC w obecnych Sony Pulse 3D do PS5.

Można powiedzieć, że w przypadku słuchawek Sony też przespało wejście do świata PC gamingu. Szkoda, natomiast ze względu na to, że według mnie te zostały nieco korzystniej wycenione od monitorów, mają większą szansę na sukces.

Sentyment i marka ciągle żywa

Tak, lubię Sony i bardzo im kibicuję. Zresztą jak zawsze, kiedy wchodzą z nowym sprzętem na rynek. Mam do tej marki ogromny sentyment ze względu na pierwsze PlayStation i telewizor 21-cali z płaskim ekranem, który uwaga…, do tej pory działa na mojej działce! Chciałbym za 25 lat powiedzieć, że Sony zrewolucjonizowało nie tylko konsolowe granie, ale też komputerowe. A póki co zanosi się na to, że muszą gonić peleton.

Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie