Recenzja Urban Trial Freestyle 2, czyli jeszcze więcej szaleństwa na dwóch kółkach
Recenowana na: Recenzje
Silnik chodzi na wysokich obrotach, podjeżdżasz na wzniesienie, wybicie i szybujesz nad dachami budynków, łapiąc po drodze worki z kasą i zaliczając obrót o 360 stopni. To wszystko jeszcze na czas!
Polskie studio Tate Multimedia zasłynęło w 2013 roku świetnie przyjętym Urban Trial Freestyle, które pojawiło się na kilku platformach, m.in. na Nintendo 3DS. Nowa odsłona, która dopiero co zadebiutowała na rynku i to ekskluzywnie na wspomnianego handhelda od Big N, jest w pewnym sensie powtórką z rozrywki. Dwójka opiera się w zasadzie na tym samym silniku i nie spodziewajcie się nowych fajerwerków graficznych. Zasady rozgrywki również pozostały po staremu, oferując fikanie na crossie w trybie wyczynowym (Stunt) oraz czasowym (Time Attack). Nie zmieniło się jeszcze coś – radocha, jaką czerpiemy z tej szybkiej i nieskomplikowanej zabawy!
Urban Trial Freestyle 2 stawia przed nami szereg odcinków, które musimy pokonać w określonym czasie lub zakończyć je z odpowiednią liczbą punktów. Jeśli zdecydujemy się na Time Attack, będziemy wykręcać jak najlepszy czas, a następnie walczyć z własnym duchem, co jeszcze bardziej motywuje do przyciśnięcia gazu. Przeskakując do trybu Stunt ważne są natomiast punkty zdobywane za określone mini zadania, które stawiają przed nami deweloperzy. Zazwyczaj na jednej trasie mamy 3-4 wyzwania. Raz będzie to wykonanie jak najdłuższego skoku, innym razem musimy poszybować jak najwyżej, by za chwilę wykonać precyzyjne lądowanie w określonym punkcie. Możemy również natrafić na krótkie próby czasowe oraz zrobienie pełnego obrotu w powietrzu. W zależności od tego, jak daleko, wysoko, szybko czy dokładnie wywiążemy się z zadania, na nasze konto powędruje określona liczba punkcików. Te posłużą natomiast do odblokowania kolejnych tras, których w sumie mamy kilkadziesiąt. Czego zabrakło? Spodziewałem się choćby dodania na 3DS-ie różnych trików, które znamy ze sportów motocrossowych. Niestety, nasz zawodnik jest mocno przyspawany do siodełka i jeśli już je opuszcza, to po efektownych kraksach, których zaliczymy sporo i na różne sposoby, zanim dojdziemy do perfekcji.
Warto również wspomnieć o specjalnych Wyzwaniach, do których dostaniemy się po perfekcyjnym przejechaniu wszystkich tras danego świata. Tutaj zabawa nabiera dodatkowej pikanterii, ponieważ lekko zmieniają się zasady gry. Sądziliście, że potraficie już balansować ciałem motocyklisty i nic Was nie zaskoczy? Spróbujcie teraz nie tylko utrzymać balans zawodnika, lecz dodatkowo zmieniać grawitację poziomu obracając 3DS-a w lewo bądź w prawo! Ciekawe zastosowanie schowanego w konsolce żyroskopu. Inne wyzwanie stawia nas z kolei na trasie z pełnym bakiem paliwa, które tracimy przy każdym naciśnięciu gazu. Jak daleko uda nam się zajechać? Wszystko zależ od techniki i umiejętności. Choć te są bardzo ważne, daleko nie zabrniemy bez odpowiedniego rumaka.
Urban Trial Freestyle 2 pozwala dostosować nie tylko naszą postać, której kupujemy za porozrzucaną na trasach kasę różne ciuszki, lecz zająć się też naszym motocyklem. Na początku mamy do dyspozycji słabiutki model, którego z biegiem czasu ulepszamy, zyskując większe przyśpieszenie czy maksymalną prędkość. Jest to o tyle ważne, że w niektóre miejsca na trasach nie dostaniemy się najwolniejszym wariantem maszyny. Niemal wszystkie odcinki mają alternatywne ścieżki, co jeszcze bardziej urozmaica rozgrywkę. Czasem są to jedynie drobnostki w stylu pojadę daszkiem lub pod daszkiem, innym razem rozgałęzienia tras są naprawdę znaczne. Bez nabrania odpowiedniej prędkości możemy zapomnieć o dotarciu w niektóre miejsca czy tak wysokim skoku, by zgarnąć zawieszony wysoko w powietrzu worek z pieniędzmi. Gotówkę wydajemy nie tylko na ubrania oraz upgrade motocykla, lecz również na całkowicie nowe jednoślady. Czy są one lepsze od podstawowego? Szczerze mówiąc, nawet początkowego słabeusza możemy uzbroić w części tworzące z niego prawdziwego potwora.
Motocykle, nasz zawodnik oraz trasy trzymają wysoki poziom graficzny jak na małego 3DS-a. Deweloperzy zajęli się nie tylko tym, co widać na pierwszym planie, lecz również zadbali o szczegóły tła wydarzeń, które nabiera głębi po włączeniu efektu 3D. Sprawdza się on bardzo dobrze, lecz jak dla mnie stanowi po prostu atrakcyjny dodatek, od którego po pewnym czasie zaczynają boleć oczy. Szkoda, że nie pokuszono się o choćby drobne animacje w tłach, które, choć bogate w detale, wieją pustką. Przejeżdżamy przez osiedla, boiska czy skatepark, które naturalnie powinny tętnić życiem. Tutaj żywej duszy, a jeśli nawet na ulicach pojawiają się samochody, to stoją w miejscu. Co prawda owa pustka nie wpływa na miodność rozgrywki, lecz miłym akcentem byłby choćby kot na płocie, który pomacha czarną kitą i zjeży sierść.
O muzyce w Urban Trial Freestyle 2 można natomiast napisać tyle, że jest i nie przeszkadza w zabawie. To przede wszystkim gitarowe riffy, które słyszymy w tle naszych zmagań. Przyjemne, lecz pod prysznicem raczej nucić ich nie będę.
Na koniec zostawiłem bardzo ważną nowość, której nie mieliśmy w poprzedniej odsłonie serii. Tate Multimedia wprowadziło do Urban Trial Freestyle 2 edytor tras – prosty w obsłudze i bogaty w elementy, z których budujemy własny odcinek. Ten możemy oczywiście zapisać i podzielić się nim online z innymi graczami. Świetna sprawa, jeśli już znudzi się nam jeżdżenie po przygotowanych przez dewelopera trasach.
Jaki jest największy zarzut wobec Urban Trial Freestyle 2? Jeśli graliście w poprzednią część, możecie się zastanawiać, po co w tytule pojawiła się dwójka – przecież to taka sama zabawa, tyle że na nowych trasach i z dodanym edytorem. Może i prawda, lecz trzeba zauważyć, że taki ewentualny dodatek do jedynki przekraczałby ponad dwukrotnie jej zawartość! Poza tym Urban Trial Freestyle 2 jest dosyć tanie – wydatek rzędu 28 zł to naprawdę mało jak na przynajmniej kilkanaście godzin zabawy. Ja na liczniku mam już prawie 12 godzin, ciągle mi mało i póki co choruję na syndrom jeszcze jednej przejażdżki. Kto chciałby przekonać się na własnej skórze o wartości polskiej gry na 3DS-a, zawsze może pobrać z Nintendo Shop wersje demo Urban Trial Freestyle 2.
Tytuł spodoba się przede wszystkim fanom rywalizacji, bicia własnych rekordów oraz porównywania ich ze światowymi rankingami, które otrzymujemy dla każdej z tras. Poziom trudności jest wyważony, balansowanie motocyklistą przynosi wiele frajdy, a trasy są ciekawie zaprojektowane i nie czujemy, że w kółko jeździmy po tym samym. Edytor poziomów znacznie wydłuża czas obcowania z grą i pozwala stworzyć choćby trasę zbudowaną z samych hot dogów.
Urban Trial Freestyle 2 to naprawdę porządna produkcja na Nintendo 3DS, typowo europejska i co szczególnie cieszy, stworzona w naszym kraju i na polską kieszeń.
Jeśli nie graliście w pierwszą część, będziecie się świetnie bawić przy obecnej. Kto miał styczność z jedynką, też nie powinien narzekać, choć od ogólnej oceny powinien odjąć pół punkcika za to, że to nadal ten sam Urban Trial Freestyle.
Plusy:
+ starcza na długo
+ oprawa graficzna
+ zwariowane trasy
+ przyjemny model jazdy
+ wyważony poziom trudności
+ edytor tras
Minusy:
– mało innowacyjna w porównaniu z pierwszą częścią
– chyba już kiedyś w to grałem…