Jutro lepiej uważajcie na to, co widzicie w internecie. Nie wszystko musi być jednak żartem
Prima aprilis tuż za rogiem i sieć ponownie zaleje fala lepszych i gorszych żartów. Jak co roku spodziewajmy się też prześmiewczych treści związanych z grami wideo. Uważajcie na dowcipy serwowane jak standardowe informacje.
Wydawałoby się, że o prima aprilis i jego wpływie na przepływ informacji w sieci nie trzeba przypominać. Patrząc jednak na liczne nieporozumienia pojawiające się przy okazji publikacji niektórych żartów, warto uważać na to, co zobaczymy w sieci.
W zeszłym roku przedstawiciele branży growej byli wyjątkowo kreatywni. Razer pokazał kosmetyki do włosów RGB, Valorant dostał symulator randkowania, a gracze Elder Scrolls Online rozmarzyli się widząc zapowiedź przytulaśnych poduszek z demonem. W tym roku również spodziewałbym się wyjątkowych pomysłów.
Przypominam jednak, że nie wszystkie wyglądające na żarty ogłoszenia (w tym te najdziwniejsze) muszą ostatecznie okazać się dowcipami. Tak było chociażby z wprowadzeniem turowej walki w Yakuza 7, zapowiedzią Far Cry: Blood Dragon i ogłoszeniem gry Sol Cresta od PlatinumGames – wszyscy myśleli, że to żarty, a ostatecznie wymienione pomysły faktycznie trafiły do rąk graczy. Nie wszystkie dowcipne zapowiedzi muszą wylądować w sferze marzeń.
Mam więc dla Was jedną radę: jeśli widzicie zabawne lub dziwaczne ogłoszenie, przyjmujcie je z ogromnym dystansem. Niektórych nie warto jednak skreślać od razu. Jeśli uważacie, że w coś włożono naprawdę dużo pracy, na przykład jak w prezentacji Yakuzy 7 lub Far Cry: Blood Dragon, czasem lepiej nie żegnać się z tym pomysłem zbyt szybko. Być może deweloper ostatecznie zdecyduje się na jego realizację lub już to zrobił i chciał w nietypowy sposób zapowiedzieć zabawną nowość.