Premiera Dying Light. TOP 5 rzeczy, które musisz wiedzieć

Premiera Dying Light. TOP 5 rzeczy, które musisz wiedzieć
Polecamy! Premiery gier Przed premierą
Dying-LightNie trzeba już nikomu udowadniać, że Polska to kraj, w którym tworzy się pomysłowe gry. A jeśli ktoś w to jeszcze wątpi, niech spojrzy na Dying Light.
Premiera Dying Light w wersji cyfrowej już dziś, choć niewiele brakowało, a musielibyśmy poczekać nieco dłużej. Nagle Techland kilka dni temu ogłosił, że gra nie ukaże się we wszystkich krajach w tym samym czasie. Mamy do czynienia z niewielkim przesunięciem daty premiery wersji fizycznych na terytoriach: Europy (oprócz Polski), Bliskiego Wschodu, Afryki, Azji i Australii. Ponieważ przygotowanie wersji fizycznych jest bardziej czasochłonne niż wersji cyfrowych, gra będzie miała globalną premierę w wersji cyfrowej 27 stycznia, tak jak planowano wcześniej - podaje Techland. Na wersję pudełkową gracze w wymienionych regionach muszą poczekać aż do 27 lutego. Natomiast w Polsce wydanie fizyczne pojawi się już 30 stycznia. Mimo tych niewielkich problemów Dying Light ma szansę stać się kolejnym dobrem eksportowym naszego kraju. Aby tak w rzeczywistości było, wrocławski Techland musiał się jednak mocno postarać. Argumenty ma naprawdę dobre. My znaleźliśmy takich przynajmniej pięć.

Parkour pod okiem mistrza


Techland do współpracy nad Dying Light zaprosił legendę parkour. To David Belle - najważniejsza postać dla wszystkich fanów parkour, od wielu lat znany jako twórca wspomnianej dyscypliny. Zdarzyło mu się nawet z powodzeniem zagrać w kilku filmach, gdzie reżyserzy zainspirowani byli właśnie jego wyczynami na ulicy. Mowa o 13 Dzielnicy, czy Yamakasi. - Testowałem wiele tytułów z elementami parkour i dopiero tutaj znajduję tę swobodę, lekkość i zwinność. Czułem się jakbym znów miał 10 lat, nie mogłem się oderwać - opowiada Belle. Belle pokazywał ekipie Techlandu, w jaki sposób wykonuje się triki w parkour, a ci przełożyli to na realia panujące w grze. Efekt? Zobaczcie sami poniższy filmik:

David Belle i Dying Light:

Warto przy tym wspomnieć, że parkour to dla Techlandu najważniejszy element w całej grze. Twórcy wspominali, że jeśli mieliby tworzyć kolejną grę, to prędzej pozbędą się z tej produkcji zombie, niż parkour. Czyżby Techland miał zamiar tworzyć teraz gry oparte o parkour w różnych epokach czasowych i światach? Kto wie. Trochę przypomina to strategię Ubisoftu i Assassin’s Creeda, ale może polski producent bardziej zróżnicuje kolejne produkcje niż Francuzi.

Harran jak jeden wielki plac zabaw


Akcja Dying Light rozgrywa się w Harran. To miasto stworzone na wzór brazylijskiego Rio de Janeiro z ogromną fawelą. Twórcy postarali się, aby gracz mógł zwiedzać świat swobodnie. A jest co tutaj eksplorować. Liczne budynki, wzgórza, a nawet kanały. Te ostatnie mają pomóc w ukrywaniu się przed zombie.

Tak się prezentuje mapa w Dying Light:

Najważniejsze jest jednak to, że gracz ma pełną swobodę w poruszaniu, w czym znacznie pomagają mu umiejętności parkour. Szybki przeskok z jednego dachu na drugi? Nie ma problemu! Szaleńcza ucieczka po rusztowaniach? Nic prostszego! Kilka zgrabnych skoków i już zostawiamy śmierdzące zombie daleko w tyle.

Good night, good luck


Nie bez powodu takie oto hasło przyświeca całej kampanii promocyjnej Dying Light. Twórcy chwalą się, że ich produkcja ma dwa oblicza. W dzień łatwo jest przemykać przez hordy zombie, zabijać je na różne sposoby, wręcz bawić się nimi. Jednak w nocy z łowcy stajemy się zwierzyną. Same zombiaki robią się szybsze i bardziej agresywne. Znamy to chociażby z serii Dead Rising. Ale w Dying Light dodatkowo na ulice zaczynają wychodzić najbardziej przerażające potwory. Nie pozostaje nic innego jak się ukrywać. Łatwo nie będzie, ponieważ gracz zostanie również zmuszony do tego, aby w ciemnościach wykonywać misje. To prawdziwe wyzwanie!

Dying Light - screeny i galeria zdjęć:

[gallery columns="5" ids="17731,17337,16785,16574,15950,15704,15703,15235,15177,10873,1420,10917,13258,14907,8968"]

Be the zombie


W Dying Light oprócz kampanii (podzielonej na wiele misji głównych jak i pobocznych), będzie można zagrać w sieci. W tym aspekcie świetnie zapowiada się tryb Be the zombie, czyli jak sama nazwa wskazuje, gracz może wcielić się tutaj nie w ludzi, a zombie. Grać można w kilku graczy, gdzie przykładowo trzech śmiałków stworzy drużynę polującą na czwartego gracza będącego nieumarłym. Zabawa wydaje się przednia, co pokazuje poniższy filmik: Tryb ten początkowo miał zostać wdrożony w postaci DLC, ale ze względu na przesunięcie daty premiery edycji pudełkowej, Techland postanowił dać go wszystkim graczom za darmo. Miło!

Jak tu pozbyć się nieumarłych?


W Dying Light najważniejsze będzie oczywiście zabijanie zombie. I to na wszelkie możliwe sposoby. Walka wręcz to jedna metoda, ale gracz do dyspozycji ma również wiele rodzajów broni, które również sam może wykonać. Tak więc kije, siekiery, strzelby czy karabiny mogą zostać wzbogacone o taki arsenał jak ciężki młot owinięty drutem kolczastym pod napięciem. Czemu nie! Dying Light ląduje na trzech platformach: PC, PS4 oraz Xboksie One. Wcześniejsze obietnice wersji na PS3 oraz Xboksa 360 niestety okazały się w praktyce nie do zrealizowania. Techland stwierdził, że wymienione konsole są po prostu za słabe, aby pokazać cały świat zawarty w Dying Light w takiej formie, jakiej życzą sobie twórcy. Jest to więc gra dedykowana konsolom najnowszej generacji oraz PC. Miejmy nadzieję, że sprosta oczekiwaniom!
Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie