Dzisiaj to konsola jest jedynym słusznym wyborem
Mam to szczęście, że swojego peceta składałem 3 lata temu. Teraz współczuję tym, którzy chcą kupić własny sprzęt.
Na początku jednak dobre wiadomości. Dostępność kart graficznych jak i konsol, zdaje się, że zaczyna powoli wracać do normy. Albo inaczej, do stanu który znamy sprzed kilku lat, kiedy beztrosko mogliśmy kupić dowolny sprzęt, a ograniczał nas wyłącznie limit na koncie. Dzisiaj w wielu domach przysłowiową złotówkę obraca się już nie tylko z każdej strony, ale przez cały dzień. Dlatego jeśli miałbym teraz kupić sprzęt do grania, postawiłbym na konsolę.
Realnie, za na przykład PlayStation 5 musimy obecnie zapłacić około 3000 zł. Wiem, że to cena daleka od sugerowanej przez Sony, ale rzeczywistość jest taka, że obecnie “gołe” PS5 jest jak Yeti. Ktoś widział i słyszał że istnieje, ale tak naprawdę trudno o dowody jego istnienia. Za te 3000 zł dostaniemy konsolę i dwie gry w zestawie, często dość fajne. Obecnie można chociażby złapać zestaw z Gran Turismo 7 i Horizon Forbidden West.
Podobna sytuacja jest u Zielonych. Xbox Series X dostaniemy za jakieś 2800 zł w zestawie z trzema grami (FIFA 22, BF2042 i Back 4 Blood). Co też pewnie dla wielu będzie dobrym wyborem.
Na końcu mamy japońskich tradycjonalistów ze Switchem na czele. Przypomnijmy, że platforma od Nintendo bije ostatnio rekordy, wyprzedzając nawet PlayStation 4 jeśli chodzi o sprzedaż globalną. Tutaj z dostępnością w ostatnich dniach także jest lepiej niż jeszcze na początku roku. Sprzęt możecie śmiało dostać w starszej jak i nowszej wersji. Pierwszy kupicie za 1349 zł, a drugi za 1849 zł.
Gdzie w tym wszystkim jest komputer? Otóż granie na PC nigdy do tanich nie należało, ale obecnie wydaje się to być już tylko sportem dla wybranych. Za samą tylko kartę graficzną ze średniej półki zapłacimy tyle co za konsolę. O ile oczywiście przyjmiemy, że chociażby taki GeForce RTX 3050 to średnia półka. Wielu powie, że to za mało, ale to nie czas i miejsce na dywagacje o tym, gdzie zaczyna się średnia półka, a gdzie wysoka. Każdy ma inne poczucie tego, jaki sprzęt go może satysfakcjonować.
Zmierzam natomiast do tego, że jako stary zgred pamiętam czasy, kiedy to topowa karta graficzna kosztowała tyle co konsola. W związku z tym, za cenę na przykład PS3 można było złożyć samą jednostkę i odpalić spokojnie gry na średnich detalach. Dzisiaj, aby mieć podobny sprzęt, potrzebujemy przynajmniej 4 tysięcy złotych. Nie liczę już nawet do tego kwestii zakupienia monitora czy klawiatury i myszki, bo to tak, jakby ktoś nie wiedział, że do konsoli potrzebuje telewizora.
Nigdy dobry z matmy nie byłem, ale intuicja mi podpowiada, że dzisiaj jedynym słusznym wyborem jest właśnie konsola. Tym bardziej że biblioteka gier jeszcze nigdy na wszystkich platformach nie była do siebie tak zbliżona jak obecnie. Produkcji multiplatformowych mamy setki, a subskrypcje z grami w pakiecie hulają już prawie wszędzie, więc na dostęp do ulubionych tytułów nikt nie powinien narzekać. A przecież to o gry chodzi, a nie ile kto za sprzęt zapłacił, prawda?