Observer System Redux na PS5 i Xbox Series X. Polacy pokazują teaser
Studio Bloober Team uchyla nieco kurtynę, za którą skrywa się nowy projekt w uniwersum Observer.
Polski deweloper nadal nie odsłania wszystkich kart, lecz po styczniowej zapowiedzi wiemy już nieco więcej na temat powstającej gry w uniwersum Observer. Twórcy podają tytuł gry oraz zaznaczają, że zmierza ona już na next-geny.
Observer System Redux to remaster jedynki czy Observer 2?
Poniżej znajdziecie teaser Observer System Redux oraz dopisek, że ujawnienie gry na next-geny nadchodzi. Nadal nie wiadomo, czy Bloober Team zaserwuje nam pełnoprawną kontynuację czy też może otrzymamy po prostu upiększoną wersję pierwszej części, która wykorzysta w jakimś stopniu moc PS5 i Xbox Series X. Ekipa Bloober Team twierdzi, że wkrótce w pełni ujawni grę, więc czekamy na konkrety.
Warto wspomnieć przy okazji, że polski deweloper chwalił się dopiero co podpisaniem umowy z globalnym wydawcą, jednym ze światowych liderów branży gier, dotyczącą produkcji gry, w oparciu o jeden z brandów posiadanych przez wydawcę. Firma twierdzi, że kontrakt oznacza awans do pierwszej ligi światowych producentów gier.
Takie informacje naprawdę bardzo nas cieszą i mamy nadzieję, że za jakiś czas będziemy stawiać Bloober Team w jednym rzędzie z CD Projekt RED oraz Techlandem!
Wracając jeszcze na koniec do Observer. Pierwsza odsłona okazała się naprawdę dobrą, choć niepozbawioną błędów, grą w klimacie cyberpunk. Produkcja przenosiła nas do Krakowa przyszłości. A raczej alternatywnej przyszłości, bo znanej bardziej z Łowcy Androidów oraz orwellowskiego roku 1984 niż z przyszłości według Stevena Hawkinga. Fakt ten docenią przede wszystkim wielbiciele science fiction lat 70-tych, bowiem to oni uraczeni zostaną wieloma smaczkami, easter eggami i nawiązaniami do klasyki pokroju Johnny’ego Mnemonica, Seksmisji czy Ghost in the Shell. Młodsze pokolenie również znajdzie coś dla siebie, doszukując się nawiązań choćby do Harry’ego Pottera, Deus Eksa, Minecrafta, Matriksa, Transcendencji a także (a jakże!) do samego Layers of Fear – pisaliśmy w naszej recenzji.