Na te 6 premier gier 2025 roku czekam jak na otwarcie nowej budki z kebabem
Oczekiwanie na premierę nowej gry to uczucie, które można porównać z kilkoma rzeczami: z paczką świątecznych pierniczków schowaną przed dziecięcymi łapkami, z kupionym biletem na koncert ulubionego zespołu albo z czekaniem na otwarcie nowej kebabowni na rogu. Wszyscy wiemy, że się doczekamy, ale to czekanie… Rok 2025 zapowiada się jednak na prawdziwy gamingowy maraton emocji. Oto sześć tytułów, na które wiem, że w momencie premiery L4 wjedzie jak nóż w masło.
- Gears of War: E-Day
- GTA 6
- Anno 117: Pax Romana
- Mafia: The Old Country
- Heroes of Might & Magic: Olden Era
- Doom: The Dark Ages
Gears of War: E-Day
Gearsi wracają! I to w stylu, który obiecuje zrzucić nas z foteli jak dobrze wymierzona piła mechaniczna w rękach Marcusa Fenixa. Tym razem cofamy się do początku – dnia, w którym Locusty wyłaziły spod ziemi, żeby zrobić niezły bałagan na powierzchni. Historia E-Day ma być mroczniejsza i bardziej osobista niż wszystko, co widzieliśmy dotychczas w serii.
Co mnie ekscytuje? Przede wszystkim możliwość spojrzenia na uniwersum z innej perspektywy. Zamiast być niezłomnym wojownikiem, staniemy się świadkami chaosu pierwszego kontaktu z wrogiem. No i oczywiście grafika – Unreal Engine 5 ma tutaj pokazać pazur, święcąc teksturami tak ostrymi, że będziemy się zastanawiać, czy ekran naszego telewizora nie został przypadkiem porysowany. Przy okazji muszę Wam coś wyznać. Mimo że od dawna gram głównie na PS5, to jednak uwielbiam serię Gears of War bardziej niż przygody Kratosa. I proszę nie rzucać pomidorami! Po prostu setting GoW-a na konsoli Microsoftu bardziej mi siedzi.
GTA 6
A teraz gra, na którą czekał chyba każdy, od czasów kiedy GTA V zdobywało pierwsze miliony. Rockstar znowu chce pokazać, kto rządzi na podwórku piaskownic z otwartym światem. Tym razem mamy dostać największy, najbardziej szczegółowy i najżywszy świat w historii serii. Vice City powraca, ale nie jako nostalgiczny ukłon w stronę lat 80., tylko jako współczesna metropolia, w której roi się od przestępczości i absurdów naszego świata.
Nie ukrywam, że najbardziej czekam na to, co Rockstar zrobi z fabułą. Wiemy, że będzie dwójka bohaterów, Lucía i Jason, w historii pełnej akcji, dramatu i odrobiny romansu (bo czemu nie?). Akurat nie jestem wielkim fanem otwartych światów – wolę liniowe i zamknięte przestrzenie, to jednak już wyobrażam sobie godziny spędzone na eksplorowaniu każdego zakamarka Vice City. Od najdroższych dzielnic, po te, gdzie lepiej nie wyciągać portfela z kieszeni.
Anno 117: Pax Romana
Anno to seria, która od zawsze łączy moją wewnętrzną potrzebą rozwoju i budowania z lekkim obsesyjnym planowaniem. Ale “Pax Romana” to zupełnie nowy wymiar. Twórcy przeniosą nas do czasów Cesarstwa Rzymskiego, pozwalając budować miasta, rozwijać handel i zarządzać legionami w najbardziej rozpoznawalnym okresie antyku.
Najbardziej ekscytuje mnie jednak to, jak Ubisoft Mainz odda detale historyczne. Budowa akweduktów, zarządzanie gladiatorami w Koloseum, a może nawet organizowanie cesarskich uczt? Możliwości są ogromne. Poza tym, kto nie chciałby poczuć się jak cesarz August, planując podboje i dyplomatyczne intrygi?
Oczywiście, jak na stratega przystało, już planuję spędzić przy tym tytule długie godziny, porównując opłacalność eksportu oliwy z oliwek z futrami, do podbijania kolejnych prowincji.
Mafia: The Old Country
Seria Mafia zawsze miała w sobie coś, co przyciągało mnie bardziej niż GTA – przynajmniej pod kątem fabularnym. Może to ten klimat gangsterskiej elegancji, może bardziej skondensowana historia? “The Old Country” zabiera nas do Europy, dokładniej do Włoch, gdzie zaczęła się cała opowieść Cosa Nostry.
Obiecane będą dramatyczne rodzinne waśnie, polityczne intrygi i wojna między rodami, która ma być bardziej emocjonująca niż finałowy odcinek “Rodziny Soprano”. Dodatkowo gra ma łączyć klasyczną liniową narrację z pewnymi elementami otwartego świata (to mi akurat siedzi niczym lawasz w kebabie – sorry piszę to akurat, kiedy jestem trochę głodny). No i te widoki! Włoskie wioski, wielkie pałace, wybrzeża Amalfi – po prostu uczta dla oczu.
Jedno jest pewne: soundtrack. Jeśli nie usłyszę tam mandoliny i klasycznych włoskich pieśni, będę rozczarowany. Mafia bez odpowiedniej muzykę to jak pizza bez sera.
Heroes of Might & Magic: Olden Era
Na mojej liście nie mogła zabraknąć kolejnych “hirołsów”, bowiem “Heroes of Might & Magic: Olden Era” to tytuł, który ma być hołdem dla najlepszych czasów serii, jednocześnie wnosząc nowoczesne mechaniki i grafikę. Twórcy obiecują powrót do magii, epickich bitew i niekończących się godzin spędzonych na eksploracji mapy.
Co mnie ekscytuje? Przede wszystkim nowy system rozwoju bohaterów, który ponoć będzie bardziej elastyczny niż kiedykolwiek wcześniej. Do tego gigantyczna i pełna tajemnic mapa świata. Nie mogę się doczekać, żeby zebrać armię smoków i pokazać przeciwnikom, gdzie ich miejsce.
Czy to powrót do czasów, kiedy “Heroes” było symbolem strategii turowej? Mam taką nadzieję.
Doom: The Dark Ages
I na koniec Doom. Kiedy myślałem, że ta seria nie może już bardziej mnie zaskoczyć, id Software ogłosiło, że przenosi nas do średniowiecza. Ale spokojnie, to nadal Doom. Zamiast karabinów plazmowych i BFG, dostaniemy miecze, topory i… magię? Tak przynajmniej wynika z pierwszych zapowiedzi.
Średniowieczny Doom ma być pełen brutalnej akcji, walki z demonami w gotyckich zamkach i pieczarach. A wszystko to z charakterystycznym dla serii tempem rozgrywki i muzycznym podkładem, który sprawi, że zaczniemy kiwać głową, walcząc z piekielnymi hordami.
Wyobraźcie sobie Smoka Chaosu jako finałowego bossa? Czyż to nie brzmi jak najbardziej epicki pomysł, jaki kiedykolwiek wyszedł z id Software?
2025 to będzie dobry rok
Rok 2025 zapowiada się na gamingową jazdę bez trzymanki. Każda z powyższych gier ma potencjał, by być czymś więcej niż tylko grą – może nawet legendą, o której będziemy opowiadać swoim wnukom, a przynajmniej jednym z najlepszych przedstawicieli własnego gatunku lub serii. A teraz wybaczcie, idę oszczędzać na nowy komputer. Bo jak wiadomo, nowa gra wymaga nowego sprzętu. Czyż nie jest to jedno z najbardziej uniwersalnych praw świata?