Szef Space Marine 2 twierdzi, że nadchodzi koniec gier AAA za 400 milionów
Współczesne gry AAA potrafią kosztować krocie i mowa tu o setkach milionów dolarów. Jednak nie wszyscy uważają, że ten trend ma rację bytu. Jak przyznał ostatnio szef Saber Interactive – ci od Space Marine 2 – drogą jest tworzenie tańszych, a równie świetnych i dobrze sprzedających się pozycji.
Space Marine 2, gry AAA i ich kres – czy to nadchodzi?
Ile pieniędzy trzeba wydać, aby stworzyć świetną i budzącą zainteresowanie grę? W praktyce nie ma żadnej idealnej kwoty, choć niektórzy twórcy i wydawcy zdają się próbować wydawać jak najwięcej. Doszliśmy do momentu, w którym „duże” premiery to często wydatek rzędu 200, 300, 400 lub więcej milionów dolarów – i to na jedną produkcję. Czy taki trend ma szansę się utrzymać? Zdaniem niektórych nie, a droga powinna prowadzić w zupełnie innym kierunku.
Zwolennikiem tworzenia „tańszych” produkcji zdaje się być Matt Karch, szef Saber Interactive od Space Marine 2. Ta gra okazała się być sporą niespodzianką w ubiegłym roku, zgarniając wiele nominacji do prestiżowych nagród, sprzedając się w kilku milionach egzemplarzy, a kosztując… ledwie jedną czwartą tego, co potrafi być wydawane na produkcje AAA i AAAA.
Jak mówi sam Karch, „Myślę, że era gier triple-A za 200 milionów, 300 milionów, 400 milionów dolarów odchodzi w zapomnienie. Nie sądzę, żeby to było konieczne. Nie sądzę, żeby to było właściwe„.
Zobacz też: Najlepsze gry PlayStation w PS Plus. Same hity, które trzeba znać
Karch sugeruje również, że przepis na sukces ich gry był dość prosty. Gracze docenili uczciwość twórców i wydawcy, którzy zaproponowali im produkt „kompletny”, a nie grę usługę. Takie podejście jest w branży coraz rzadsze, a na dodatek rosnące koszta produkcji stają się coraz większym ciężarem na firmach. Dla przykładu, pierwszy Spider-Man na PS4 kosztował 100 milionów dolarów, dwójka natomiast 300 – a przecież gra nie sprzedała się 3-krotnie lepiej, czy nie została wyceniona na 120 dolarów.
Ewidentnie trzeba zmienić kierunek, bo obecnie zmierzamy w stronę zwolnień, cięć i opóźnionych premier…
Źródło: kotaku.com