Możesz zacząć się bać, jeśli pobierasz gry z torrentów
Zgodnie z decyzją TSUE, dostawcy internetu mają prawo prowadzić rejestr IP i adresów zamieszkania osób, które pobierają gry z torrentów – i udostępniać te dane osobom trzecim.
Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie ucieszy internautów, którzy ściągają pliki (gry, filmy) z torrentów. Zgodnie z decyzją Trybunału, dostawcy usług internetowych mogą gromadzić IP i adresy zamieszkania takich osób i udostępniać je podmiotom trzecim. Czyli na przykład właścicielom praw autorskich lub windykatorom.
W komunikacie prasowym TSUE z 17 czerwca czytamy:
Systematyczne rejestrowanie adresów IP użytkowników oraz udostępnianie ich nazw i adresów pocztowych podmiotowi praw własności intelektualnej lub osobie trzeciej w celu umożliwienia wytoczenia powództwa o odszkodowanie jest, pod określonymi warunkami, dopuszczalne.
Żądanie udzielenia informacji skierowane przez podmiot praw własności intelektualnej nie może mieć znamion nadużycia oraz musi być uzasadnione i proporcjonalne.
Podczas orzekania padło pytanie, czy istnieje jakiś prób ilościowy, którego przekroczenie daje podstawy prawne do udostępnienia danych. Okazuje się, że czegoś takiego nie ma:
Trybunał stwierdził, że użytkownik nie musi faktycznie pobierać liczby segmentów przekraczającej określony minimalny próg ilościowy i że wszelkie działania, poprzez które udziela on, z pełną świadomością konsekwencji swego zachowania, dostępu do chronionych utworów, mogą stanowić czynność podawania do wiadomości.
Oczywiście nikt nie chce przez to powiedzieć, że prawo unijne zmusza dostawców internetu do gromadzenia i udostępniania danych identyfikacyjnych ich klientów. Chodzi po prostu o to, że takie praktyki nie są zabronione w regulacjach UE i każdy kraj członkowski może wprowadzić u siebie odpowiednie przepisy.
Wyrok z 17 czerwca dotyczy sprawy z Belgii. Firma windykacyjna Mircom International, egzekwująca należności wynikające z naruszenia praw własności intelektualnej, złożyła wniosek o udostępnienie przez dostawcę internetu – Telenet – danych jego klientów w oparciu o IP. Firma Mircom uważa, że poszczególni klienci Telenetu udostępniali za pomocą protokołu BitTorrent filmy z jej katalogu. Dostawca odmówił udostępnienia tych danych.