Całkowity zakaz grania w Chinach to realny scenariusz

zakaz grania chiny
Felieton PG Exclusive

Co chwilę z Państwa Środka dobiegają nas kolejne, przykre dla tamtejszych graczy wieści. Przykładowo kilka dni temu chiński rząd opublikował wytyczne dla młodych graczy, związane z nadchodzącymi wolnymi dniami po Chińskim Nowym Roku. Czytamy w nich, że nieletni gamerzy będą mogli w tym czasie grać zaledwie godzinę dziennie.

W zasadzie każde młode pokolenie miało jakiś rodzaj rozrywki, który nie był do końca rozumiany przez pokolenia starsze. Tak było przecież z telewizją, a wcześniej nawet z książkami. Dziś, w niektórych kręgach taką “diabelską, niewnoszącą niczego do życia rozrywką” są komputery. Na szczęście zarówno do surfowania w Internecie jak i do gamingu, większość przedstawicieli starszego pokolenia w końcu się przekonało, a nawet samodzielnie korzysta z tego typu uciech (druga sprawa, że “pomógł” w tym ich uzależniający charakter). Niestety nie stało się to we wszystkich krajach. Chiński rząd od dawna ma problemy z zaakceptowaniem nowych technologii i znacznie je ogranicza. Zwłaszcza wśród dzieci.

Chiny po raz kolejny zamrażają wydawnictwo nowych gier

Chiny posiadają dość restrykcyjną politykę także wobec szerokorozumianej rozrywki. Zarówno jeśli chodzi o dopuszczane tam do dystrybucji filmy, które ukazują się bez żadnych ograniczeń wiekowych (a więc podlegają de facto cenzurze), jak i gier wideo. W przypadku tych ostatnich, w roku 2018 zamrożono nawet wydawanie nowych tytułów na 9 miesięcy, co ma zresztą miejsce także obecnie, gdyż od lipca 2021 roku chiński regulator gier wideo nie zatwierdził żadnego nowego tytułu. W efekcie, zamknęło się już ponad 14 tysięcy firm związanych z gamedevem. Ale Chiny “walczą” z giercowaniem nie tylko poprzez sterowanie NPPA (Krajowa Administracja Pracy i Publikacji, która to zajmuje się wspomnianym dopuszczaniem gier). Rządzący stawiają także wyraźne zakazy samym graczom. Głównie tym najmłodszym.

granie w chinach zakazane

Chiński gracz ma 90 minut dziennie na gry, a może mieć jeszcze mniej

Pod koniec 2019 roku rząd Państwa Środka wprowadził ograniczenia w czasie, jaki nieletni mogą spędzić z grami wideo, a także uregulował maksymalną ilość pieniędzy, jakie mogą wydać na tę formę rozrywki (do 100 zł miesięcznie w przypadku dzieci w wieku 8-16 lat i do 200 zł dla przedziału 16-18 lat). Powyższe decyzje umotywowano przekonaniem, że gry wideo w nadmiarze mają negatywny wpływ na młodych ludzi. Mowa nie tylko o wzroście agresji, ale także o odciąganiu przez gry od “rzeczy ważniejszych” oraz o przyczynianiu się ich do utraty zdrowia, m.in. rozwijania się uzależnień czy krótkowzroczności. Zdecydowano więc wówczas, że młodociani gracze będą mogli grać zaledwie 90 minut dziennie w dni powszednie oraz do 3 godzin w dni weekendowe. Jakby tego było mało, grać można było tylko w oknie czasowym, które opiewało godziny od 8 do 22.

granie w chinach zakazane

W ubiegłym roku padła propozycja, by prawo to jeszcze zaostrzyć, w wyniku czego chińscy, nieletni gracze mogliby bawić się przy komputerze zaledwie przez 3 godziny tygodniowo i to – uwaga – tylko w weekendy. Restrykcje związane z giercowaniem czasami luzowano, na przykład na czas świąt. Najbliższe wolne od pracy i nauki dni po Chińskim Nowym Roku nie pozostawiają jednak złudzeń – w dniach 1-15 luty, nieletni gracze będą mogli bawić się przy komputerze zaledwie godzinę dziennie. Wygląda więc na to, że chiński rząd nie zamierza zluzować pętli na szyjach graczy. Można by spokojnie rzec, że nawet nieustannie ją zaciska. Bo jak inaczej nazwać to, że od września ubiegłego roku wprowadzono także zakaz streamowania wideo dla osób, które nie ukończyły 16 roku życia? Biorąc pod uwagę, że chińscy oficjele uważają gry za “opium dla duszy, które niszczą rodziny”, to wydaje się, że lepiej już nie będzie. Zwłaszcza, że restrykcjom pokornie poddają się także takie chińskie giganty takie jak Tencent. Ba, nie tylko poddają, ale także chcą pomóc w egzekwowaniu restrykcyjnego systemu.

granie w chinach zakazane

Chińskie restrykcje popiera także Tencent

Chwilę temu korporacja ta, która stoi m.in. za Epic Games czy Riot Games zasugerowała, że jest w stanie wprowadzić skanowanie twarzy graczy dzięki internetowym kamerkom, by po przypisaniu tych obrazów do konkretnych nazwisk określić, czy osoba siedząca przed komputerem łamie właśnie prawo, a więc gra na przykład więcej, niż określają to wytyczne. Przyglądając się temu wszystkiemu z boku, trudno jest sobie wyobrazić, że coś się w tej materii kiedyś zmieni. Jeśli obecny system polityczny w Chinach się utrzyma (a nie ma co liczyć na to, że nie), to zakazy wobec graczy z dużym prawdopodobieństwem już tylko się zaostrzą.

Politycy wszystkich krajów dobrze wiedzą, że gdy zabierają obywatelom coś kawałek po kawałku, to ci są w stanie znieść to o wiele lepiej, a wręcz nie zauważać tych ograniczeń, niż jak gdyby restrykcyjne bany zastosowano z dnia na dzień. Kto wie, czy chiński rząd nie ma w planach zupełnego wyplewienia gamingu ze swojego kraju. W każdym razie są już na jak najlepszej ku temu drodze…

Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie