Za co kochamy serię Gothic? Powodów jest wiele

Gothic
PG Exclusive Publicystyka

Status serii Gothic w Polsce można określić tylko jednym mianem — kultowy. Gra, a szczególnie jej druga część budzi ogromne sympatie rodzimych fanów gier, którzy często wracają do tej produkcji sprzed lat. Co stoi za takim podejście i dlaczego przygody Bezimiennego cieszą się w naszym kraju aż takim szacunkiem? Powodów jest przynajmniej kilka, a dzisiaj postaram się przybliżyć najważniejsze z nich.

Gothic — niemiecka gra, polski fenomen

Seria Gothic od lat jest mocno zakorzeniona w świadomości polskich graczy. To swoisty fenomen, bo o popularnego “Gothica” możemy zapytać zarówno doświadczonego gamera, jak i młodszego fana interaktywnej rozrywki. W każdym z przypadków możemy być niemal pewni, że usłyszmy, iż dana osoba grę kojarzy, a często nawet będzie mieć z nią bardzo sympatyczne skojarzenia. Dla wielu z nas, zwłaszcza tych z pewnym stażem, będzie to przykład klasycznej, kultowej gry sprzed lat. Być może stanowiła pierwszy kontakt z produkcją RPG, albo grami na PC jako takimi. Gdy spojrzymy na sprawę nieco z boku, to fenomen serii od Piranha Bytes jest doprawdy fascynujący.

W głowie słychać te dialogi…

Mowa przecież o niemieckiej, a nie polskiej produkcji. Taki Wiedźmin na przykład, jest uznawany za rodzime dobro narodowe i nie ma się temu co dziwić. Świetna seria trzech produkcji bazująca na powieściach polskiego pisarza, na dodatek mająca co nieco wspólnego ze słowiańską estetyką weszła do mainstreamu i podoba się większości graczy. A rzeczony Gothic? Deweloperzy zza zachodniej granicy stworzyli coś, co przecież nie ma bezpośredniego, czy nawet pośredniego związku z naszym krajem ani jego kulturą. A mimo to, właśnie w Polsce seria Gothic stała się jedną z najważniejszych produkcji w dziejach komputerowego grania. Ba, nawet wiele lat po premierze bodaj najlepiej wspominanej drugiej części, dyskusje na temat gry są żywe i angażują wielu z nas.

Poważne sprawy i lekki humor

Jedną z najczęściej wspominanych rzeczy przez polskich fanów Gothica jest humor, specyficzne żarty wypowiadane przez bohaterów gry i zapadające w pamięć cytaty. Wystarczy przytoczyć choćby “Jeszcze się przekonamy na kogo przyszła pora, ty gnijący ochłapie!” albo “Za chwilę znowu ci przyłożę. Bardzo lubię to robić!”, aby otworzyć specjalną szufladkę wspomnień podpisaną jako nostalgia. Nie sama jednak nostalgia odpowiada za kultowość serii Gothic, a raczej klimat panujący podczas rozgrywki. Twórcom udało się bowiem połączyć pewne dwa elementy, które z pozoru zupełnie do siebie nie pasują. Ciężar gatunkowy jest bowiem spory, świat gry targany jest problemami, a jego mieszkańcy nie mają łatwo. Można rzec, że napotykane po drodze postaci to przyziemni siłacze, którzy każdego dnia niosą swój wcale nie lekki krzyż.

Gothic Bezimienny

Bezimienny opanował walkę mieczem i ripostą.

A jednak zachowują przy tym jakiś optymizm, albo przynajmniej świetne poczucie humoru. Jako gracze niekoniecznie czujemy się przytłoczeni zagrożeniami i trudem życia w uniwersum fantasy. Patetyczne i wyniosłe wręcz momenty są przeplatane zabawną prozą życia, humorem, żartami czy bezprecedensowymi dialogami pomiędzy Bezimiennym a napotykanymi osobami. Główny bohater, czyli osoba po utracie pamięci, którą niejako budujemy sami wpisywała się w gatunkową kliszę. Ale w tym wypadku sprawdziło się to znakomicie, bo choć bez imienia, to na pewno nie bez wyrazu. Nie brakowało mu charakteru, niezwykle ciętej riposty, którą tworzył w ten sposób zabawne scenki oraz sporej dozy dystansu do świata. Gothic ani przez moment nie był karykaturą — potrafił jednak rozbawić do łez.

Toporność? Raczej swojskość

Z perspektywy czasu należy ocenić serię Gothic (w zasadzie wszystkie odsłony) jako szalenie toporną. Współcześni gracze mieliby dziś problemy z wykonaniem większości akcji, nawet tak banalnych, jak otworzenie skrzyni czy prosta walka. Nie ma ich co winić, bo już na poziomie sterowania, gra potrafiła dać w kość. W swoich czasach była… Nie, nie była pionierska czy rewolucyjna — już przed laty narzekano na elementy Gothica, które były w dziwny sposób przekombinowane. Choć ostatecznie grę cechowała swojska prostota, pozwalająca łatwo odnaleźć się w świecie gry.

Chociaż tytuł nie miał dla nas litości, to w zamian otrzymywaliśmy szalenie satysfakcjonujące poczucie rozwoju. Dodawanie kolejnych umiejętności i poprawa statystyk nie była łatwa. Zamiast czytelnego ekranu, musieliśmy mieć odłożone złoto i znaleźć miejsce, w którym będziemy mogli się rozwinąć. A poszczególne punkciki miały ogromny wpływ na to, kim stawał się nasz Bezimienny. Radził sobie coraz lepiej w walce i progresował — a my razem z nim.

Charakterystyczne sylwetki – no spójrzcie, jak oni wyglądali…

Ten system trafiał nie tylko do hardkorowych graczy, ale i mniej zaznajomionych z gamingiem osób. Od słabeusza do bohatera — ten motyw w Gothicu został zaprezentowany niemalże idealnie, czyniąc z gry pewnego rodzaju archetyp przygody w świecie fantasy.

Dubbing i Gothic to idealnie dobrana para

Było o klimacie i humorze, to czas na dopełnienie. A mowa o dubbingu, a więc rzeczy, bez której Gothic na pewno nie byłby taką samą grą. Polscy fani poczuli się dopieszczeni, gdy z głośników usłyszano rodzimy język. I to nie w wykonaniu byle kogo, tylko świetnie dobranych i maksymalnie charakterystycznych aktorów. W obsadzie nie zabrakło miejsca dla takich nazwisk, jak Jarosław Boberek, Jacek Mikołajczak, Jacek Kopczyński czy Mirosław Zbrojewicz. Każda postać została odpowiednio zlokalizowana, a problemem nie był fakt, że niektórzy aktorzy wcielali się w więcej niż jednego bohatera. W zasadzie to wszyscy, poza Mikołajczakiem, którego jedyną rolą była ta z Bezimiennym.

Dziś spokojnie można stwierdzić, że kwestie dialogowe stały się memami — i to naprawdę niezłymi. Nie wszystkie dialogi da się przytoczyć z uwagi na niezbyt parlamentarne słownictwo, ale… Cóż, zobaczcie sami, do czego zdolni byli rodzimi aktorzy w starciu z Gothiciem – tu macie najśmieszniejsze teksty:

Perfekcja nie musi być… perfekcyjna

Nie boję się stwierdzić, że Gothic był (i nadal jest) ślamazarny, toporny, niezbyt urodziwy i trochę dziwny. Jakim cudem taka gra może mieć tak bardzo kultowy status w naszym kraju? Okazuje się, że bezproblemowo — bo perfekcja w tym wypadku nie równa się technicznemu ideałowi. Polacy pokochali przaśność, świetny klimat fantasy przeplatany żartem, humorem i zręcznym operowaniem różnymi kliszami, które były wzbogacane o specyficzne, autorskie podejście twórców.

Zobacz też: Kultowe PSP – pamiętacie o tej konsoli?

Wyszła nam z tego niezwykle smaczna mieszanka gry RPG, w którą faktycznie mogliśmy się zanurzyć. Bo bywało poważnie, bywało też śmiesznie. A w niełatwych czasach przed wieloma laty Gothic okazywał się być portalem do bardzo urokliwego świata. Choć targanego problemami, to jednak sprawiającego wrażenie “swojskiego”. Każdy czuł się tam jak w domu — nawet w kolonii karnej, co przecież nie było takie łatwe.

Dawid Szafraniak
O autorze

Dawid Szafraniak

Redaktor
Pierwsze growe szlify zbierał jeszcze w erze PS1, aby później zapoznawać się z kolejnymi wcieleniami japońskiej konsoli, skosztować Xboksa i Switcha. Ostatecznie najbardziej lubi PC, a ostatnio nawet i granie w chmurze. Królują u niego FPS-y, gry akcji nieczęsto górujące nad filmami i tytuły wyścigowe, które podobno #nikogo. Święta Trójca gamingu? Pierwsze Modern Warfare, seria Mass Effect i Uncharted. Bez tego nic nie miałoby sensu. Poza grami lubi planować kolejne podróże i chwytać za aparat fotograficzny podczas meczów piłki nożnej.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie