EA rezygnuje z kontrowersyjnego planu na Dragon Age 4. Gra skupi się na historii
Znany dziennikarz twierdzi, że EA zmieniło swój plan na Dragon Age 4. Gra skupi się na historii i ma powrócić do korzeni kultowej serii RPG.
Najnowsza odsłona Dragon Age budzi wiele emocji. O grze wiemy bardzo niewiele, choć BioWare powoli odkrywa przez fanami karty. Niedawno poznaliśmy krainę, w której potoczą się losy naszych bohaterów, a teraz w sieci pojawiły się bardzo intrygujące informacje.
Electronic Arts rzekomo miało bardzo kontrowersyjny plan na DA4. Wiele wskazuje jednak na to, że ostatnie wydarzenia mocno zmieniły podejście Elektroników.
Dragon Age 4 będzie tytułem tylko dla jednego gracza
Jason Schreier donosi, że EA planowało zrobić z nowego Dragon Age grę-usługę. Miała ona zawierać tryb multiplayer i stawiać na ciągły rozwój. Raczej nie zadowoliłoby to fanów cyklu i mamy dla takowych dobre wieści.
Ostatnie wstrzymanie prac nad Anthem odbiło się szerokim echem w szeregach Elektroników. Podobno przez wielką porażkę gry, EA postanowiło, że Dragon Age 4 będzie produkcją single-player i nie ujrzymy w niej multika. Co więcej, Anthem to nie jedyny powód takiego biegu wydarzeń.
Do podjęcia decyzji rzekomo przyczynił się też wielki sukces Star Wars Jedi: Fallen Order. Przypomnę, że gra sprzedała się w 10 milionach egzemplarzy w zaledwie cztery miesiące. To fenomenalny wynik jak na nowe IP, które jest w dodatku tytułem single-player.
W efekcie DA4 może być tym, czego oczekiwali fani cyklu po Inkwizycji. Osobiście najlepiej wspominam pierwszą odsłonę serii, która była zwykłym RPG bez wymyślnych aktywności sieciowych. Oczywiście wyszła ona w innej erze branży, ale nadal cieszę się, że czwórka postawi na mocną historię dla jednego gracza.
Jakoś nie wyobrażam sobie Dragon Age w formie stale rozwijanej produkcji. Inkwizycja utwierdziła mnie w przekonaniu, że taka formuła kompletnie nie pasuje do niekiedy mocno osobistych historii, które poznajemy w ramach Ery Smoków. Proste zadania rodem z MMORPG wolę przemilczeć.
Dragon Age 4 pokazuje, że EA przejrzało na oczy
Zapewne niektórzy z Was pamiętają śmiałe stwierdzenie byłego szefa EA. Stwierdził on, że gry single-player powoli umierają i niedługo całkowicie stracą popularność. Mija 11 lat od wysnucia tej tezy, a jednoosobowe przygody wciąż zarabiają setki milionów dolarów.
Elektronicy najwyraźniej potrzebowali kilku wtop aby przekonać się, że nie są w stanie budować sukcesu wokół samych multików. Mocna historia od dużego wydawcy najczęściej sprzeda się świetnie lub przynajmniej dobrze, a gry-usługi zawsze będą ryzykiem w mniejszym lub większym stopniu.