Dead Space ma odstrzeliwanie kończyn, a co ma Cronos: The New Dawn? Oto gameplay walki
Nowy horror od twórców Silent Hill 2 Remake. W Cronos: The New Dawn nie zabijaj bezmyślnie, bo to cię zgubi. Twórcy tłumaczą system walki.
Bloober Team nadal zgłębia kolejne warstwy horroru. Studio, które dotąd pracowało nad własnymi, mniejszymi markami i cudzymi IP, teraz ponownie przygotowuje autorską grę i to nie byle jaką. Cronos: The New Dawn zapowiada się na mroczny, wymagający survival horror, który ma jeden ważny twist. Tu nie chodzi tylko o przetrwanie, ale też o to, jak walczysz, bo każde nieprzemyślane zabójstwo może być gwoździem do twojej trumny.
Fuzja w Cronos: The New Dawn
W grze nie brakuje klasycznych motywów takich jak zarządzanie zasobami, potwory, ulepszenia broni, ale sednem zabawy jest system „mergingu” (fuzji). Potwory, zwane tu Sierotami, mogą się ze sobą łączyć. Kiedy jeden wróg padnie, inny może go wchłonąć, zyskując nowe ataki, odporność i jeszcze więcej agresji. Efekt? Każde starcie może się przerodzić w piekło, jeśli nie zadbasz o otoczenie.
Twórcy podkreślają, że trzeba wszystko planować. Gracze muszą oddzielać wrogów, przerywać próby połączenia, wykorzystywać otoczenie i sprzęt. Z tego powodu dostępne są różne typy broni: szybkostrzelna włócznia idealna na grupy, czy młot, który kończy temat z bliska. A to dopiero początek, bo narzędzia i pancerz można ulepszać, a nawet zdobyć skaner pokazujący, ile życia ma wróg. Brzmi znajomo? Może i tak, ale klimat i system walki robią różnicę. Z pewnością jednak to ciekawy twist na miarę odcinania kończyn z Dead Space’a czy zdejmowania tarczy mroku z Alana Wake’a.
Gra doczeka się też bossów, ale o nich twórcy na razie milczą. Pewne jest natomiast jedno: premiera została zaplanowana na jesień 2025 roku. I jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, szykuje się mocny kandydat do horroru roku. Cronos może nie zrewolucjonizuje gatunku, ale zdecydowanie chce go podkręcić.
Źródło: MP1ST