Bloober Team kończy z “psychologicznymi horrorami”. Skupią się na masowym odbiorcy
Prezes Bloober Team ogłosił koniec “ery psychologicznych horrorów” dla studia. Tyle że to pojęcie może wydawać się nieco nieodpowiednie.
Polacy z Bloober Team zasłynęli pierwszym Layers of Fear, a następnie kontynuowali tradycję w wydawaniu podobnych gier. Oni sami określają je mianem “psychologicznych horrorów”, ale osobiście nie jestem przekonany do tego nazewnictwa. Pod względem rozgrywki były to po prostu “symulatory chodzenia” aczkolwiek ubrane w ładne szaty gier grozy. Wychodzi na to, że to koniec tej ery, a początek “Bloober Team 3.0”.
Serwis Endgadget rozmawiał niedawno z Piotrem Babieno, współzałożycielem krakowskiego studia. Ten stwierdził, że niedawno wydany remake Layers of Fear jest ostatnią tego typu grą od deweloperów. Spokojnie jednak – nie chodzi o horror, bo Polacy wciąż będą poruszać się w obrębie tego gatunku. Jak sam jednak to nazwał, mowa o “psychologicznych horrorach”. Jak dla mnie nie jest to odpowiednie określenie, bo chodzi po prostu o “symulatory chodzenia”.
Ten rok to jakby zamknięcie ery tworzenia psychologicznych horrorów. W tej chwili wchodzimy w Bloober Team 3.0, tworząc horror dla masowego odbiorcy.
– powiedział Piotr Babieno (za Endgadget)
Bloober Team 3.0
Babieno w ten sposób nazywa po prostu ich gry, które raczej nie kuszą nas rozgrywką, a twórcy skupiają się bardziej na klimacie, opowieści czy grafice. Sam doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ich poprzednie tytuły nie oferowały zbyt skomplikowanych mechanik, ale ma się to zmienić.
Skupiliśmy się na fabule, nastroju, jakości grafiki i muzyki, ale nie poświęciliśmy zbyt wiele uwagi mechanice rozgrywki. To nie był nasz cel. Ale zdecydowaliśmy, że istnieje pułap, którego nie będziemy w stanie przebić, jeśli nie dostarczymy czegoś świeżego, czegoś nowego.
– wyjaśnił prezes studia
Jak dla mnie nieco mylnie odebrać zakończenie “ery psychologicznych horrorów”, bo aktualnie studio zajmuje się rozwojem Silent Hill 2 Remake. Choć jest to tytuł grozy oferujący zarówno walkę, jak i eksplorację oraz historię, z pewnością można go nazwać “horrorem psychologicznym”, gdyż skupia się właśnie na tej części naszej świadomości, w której w miarę postępów rozgrywki kiełkuje coraz większy lęk (jak cała seria Silent Hill zresztą).
Mimo wszystko cieszy odejście od tematyki dość prostych i mało wymagających horrorów. Sam absolutnie nie jestem ich fanem (z drobnymi wyjątkami), a skierowanie się na masowego odbiorcę możemy postrzegać wyłącznie jako dobrą wiadomość. W końcu im więcej mechanik dana gra może oferować, tym finalnie może okazać się lepsza. No, a już na pewno bardziej wartościowa. Oby tylko Bloober nie zapomniał o klimacie.