Prezydent Francji zwala winę za zamieszki na gry wideo
Zamieszki we Francji trwają kolejny dzień. W jednym z ostatnich przemówień prezydent tego kraju dopatruje się winy w… grach wideo i internecie.
Gwałtowne zamieszki we Francuskich miastach rozpoczęły się po tragicznym zastrzeleniu przez policjantów 17-letniego Nahela M. Nastolatek miał zginąć w trakcie kontroli drogowej, próbując uciec od funkcjonariuszy. Ci zostali oskarżeni o niepoparte niczym użycie przemocy. Oliwy do ognia dodaje jednak fakt, że to trzecie takie wydarzenie w tym roku, a w ostatnich latach francuska policja coraz częściej oskarżana jest o nieodpowiednie używanie siły. Nahel miał również algierskie pochodzenie, co również przełożyło się na uprzedzenia o tle rasowym. Zaledwie po paru godzinach od nagłośnienia incydentu, pierwsze osoby zaczęły wychodzić na ulicę.
Zamieszki we Francji to po części wina gier wideo i internetu – twierdzi Macron
Od paru dni toczą się brutalne zamieszki we francuskich miastach. Niezadowolone społeczeństwo toczy boje z policją, która dokonuje tysięcy zatrzymań. Ostatniej nocy było nieco spokojniej, co pokazują policyjne statystyki, ale wiele osób obawia się, że to jedynie “cisza przed burzą”. Z pewnością piątkowe wystąpienie Emmanuela Macrona nie pomogło sytuacji.
Wiele osób spodziewało się ogłoszenia stanu wyjątkowego, jednak tak się nie stało. Zamiast tego prezydent Francji zaczął zastanawiać się nad tym, kogo i co należy winić za całą tę sytuację. Niestety, nie wyjaśnił nadmiernej agresji policji, problemów społecznych i polityki, a zwalił wszystko niejako na gry wideo i internet.
Macron potępia internet za przesadne nagłaśnianie sprawy i odgrywaniu kluczowej roli w podsycaniu niepokoju społecznego. Oskarżył rodziców o to, że nie mogą trzymać swoich dzieci z dala od tej sytuacji i uważa, że “istnieje wrażenie, że niektórzy żyją na ulicach, jak w grach wideo, które ich odurzyły”.
Niestety Macron nie wyjaśnił, o jakie konkretnie gry mu chodzi, ale nie zdziwiłbym się, gdyby winny wszystkiemu był Tetris. Oczywiście żartuję, ale takie słowa brzmią kuriozalnie z ust kogoś, kto zaledwie parę tygodni temu chwalił się inwestycją 350 milionów euro we francuski sektor gier wideo i przemysłu filmowego.
Zdjęcie główne: