Youtuber spowodował katastrofę lotniczą dla beki i wyświetleń. Jest werdykt Federalnej Administracji
YouTuber w ubiegłym roku rozbił swój samolot, a filmik wrzucił na YouTube. Problem w tym, że cała sprawa od początku wydawała się niezwykle dziwna.
Czegóż się nie robi dla klików…
Chęć podbicia oglądalności na YouTube doprowadziła do katastrofy
Ciężko mi sobie wyobrazić olbrzymią chęć zdobycia klików, “lajków” czy wyświetleń, aby zrobić aż taką głupotę. Tak się jednak stało, a werdykt specjalnej komisji nie pozostaje bez znaczenia. Cała sprawa miała swój początek w ubiegłym roku, gdy to popularny YouTuber postanowił “zaistnieć jeszcze bardziej”. Nagrał więc filmik, w którym leci swoją awionetką, ale “coś niby mu się psuje”.
Na wideo, które do tej pory wisi w serwisie YouTube, możemy obejrzeć Trevora Jacoba, który początkowo bezproblemowo leci swoim prywatnym samolotem. Po chwili jednak “coś się dzieje”, bo mężczyzna zmuszony jest do wyskoczenia z samolotu. Twierdzi, że samolot w przeciwnym razie się rozbije, a on razem z nim. Oczywiście cała sytuacja nagrywana jest za pomocą paru kamer. Sam sprawca wydaje się niezwykle przygotowany do tak nagłej i dramatycznej sytuacji. Ostatecznie (prawie) nic złego mu się nie dzieje, a samolot rozbija się o ziemię. Na szczęście jest to dość odludny teren, więc nikomu na lądzie również nic nie groziło. Pomijając oczywiście fakt stwarzania skrajnie niebezpiecznych sytuacji.
Taka katastrofa nie przeszła bez echa, tym bardziej że i wielu fanów zarzuciło mu ustawkę. Amerykańska FFA (Federalna Administracja Lotnictwa) zobowiązała się zbadać sprawę. Jak donosi m.in. The New York Times, FFA jednogłośnie postanowiło, iż Trevor Jacob faktycznie umyślnie doprowadził do całej sytuacji. Miało to być podyktowane jego chęcią zdobycia wyświetleń i wypromowania kanału.
Katastrofa dla klików
FFA wyjaśnia, że jednym z głównych argumentów przemawiających na niekorzyść Jacoba jest fakt, iż od samego startu lotu posiadał założony spadochron. Zazwyczaj nikt tak nie robi w prywatnych lotach, a na jego poprzednich filmach również nie uświadczymy tego wyposażenia na plecach. W chwili, gdy wykrył rzekomą usterkę, nie powiadomił o niej ani kontroli lotów, ani nikogo innego. Zamiast tego od razu otworzył drzwi (zanim jeszcze śmigło przestało się kręcić), co wskazuje na jego pewność dotyczącą tego, co się zaraz wydarzy. Dodajmy jeszcze brak prób uruchamiania silnika ponownie i wszelkie podstawowe zasady zachowania się w takiej sytuacji zostały złamane. Jakby tego było mało – YouTuber nawet nie zainteresował się możliwością awaryjnego lądowania. W okolicy było co najmniej parę lotnisk do takich manewrów. Wystarczy tylko wspomnieć, że większość prywatnych awionetek bez większych problemów zachowuje sterowność na dłuższe dystansy nawet po usterce silnika.
FFA wydało werdykt i jest pewne, że YouTuber celowo doprowadził do katastrofy i spowodował spore zagrożenie w ruchu lotniczym i nie tylko. Złamał także podstawowe zasady bezpieczeństwa i nie zachował się odpowiednio do sytuacji. Amerykański administrator lotnictwa postanowił cofnąć jego licencję pilota.