Wytłumaczę Wam, dlaczego to dobrze, że Wiedźmin 4 i nowy Tomb Raider powstają na UE5

Unreal Engine 5, Tomb Raider i Wiedźmin - grafika
Felieton PG Exclusive

Jeszcze nie opadł kurz po prezentacji State of Unreal, na której zapowiedziano między innymi nową odsłonę Tomb Raider. Lara Croft przenosi się na Unreal Engine 5, który napędzi również Wiedźmina 4. Nie wiem jak Wy, ale ja się jaram.

Ale skąd ta nagła zmiana? Czemu CD Projekt porzuca REDengine a Crystal Dynamics rezygnuje z Foundation Engine? Obie technologie rozwijano przecież latami i pozwoliły one na wydanie jednych z najładniejszych gier ostatniej dekady. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, na pewno chodzi (między innymi) o pieniądze.

Unreal Engine 5 się po prostu opłaca

Stworzenie i aktualizowanie autorskiego silnika to ogromny wydatek dla studia. Jasne, własna technologia daje sporo swobody i pozwala na odpowiednie dostosowanie silnika do własnych potrzeb, ale to dodatkowy i spory koszt. Nie zawsze jest to też gra warta świeczki.

Oprawa i złożoność systemów Cyberpunka 2077 zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ale uzyskanie takiego efektu z pewnością kosztowało Redów masę czasu i pieniędzy. W kuluarach mówi się, że REDengine sprawiał CD Projektowi sporo problemów. Można tylko spekulować czy to właśnie silnik zaważył o premierowych problemach Cyberpunka – moim zdaniem jest to bardzo prawdopodobne. Redzi sami zresztą przyznali, że przesiadają się na Unreal Engine 5 między innymi dlatego, że jest to bardzo wszechstronna technologia, z której już teraz korzysta wielu deweloperów. Więcej użytkowników to też więcej rozwiązań potencjalnych problemów. Zapewne podobną logiką kierowało się Crystal Dynamics przy wyborze silnika do nowego Tomb Raidera.

Innym atutem UE5 jest to, że CD Projekt nie musi się zbytnio przejmować rozwiązywaniem błędów pojawiających się w samym silniku – od tego jest przecież Epic Games. Firmy zapewniły, że będą ściśle współpracować, aby dostosować silnik do potrzeb deweloperów i na bieżąco eliminować pojawiające się problemy. To po prostu cholernie korzystna dla Redów umowa. Wierzę, że CDPR dobrze na tym wyjdzie.

No dobra, ale czemu CD Projekt wcześniej nie zdecydował się na przesiadkę na Unreal Engine 4? Bo bardzo utrudniłby sobie życie. Redzi słyną ze swoich pięknych i wielkich otwartych światów, a UE4 średnio się do nich nadaje. Oczywiście da się na nim stworzyć złożonego open worlda (patrz: ARK: Survival Evolved, Crackdown 3, Sea of Thieves), ale nie jest to najwygodniejsza opcja. Unreal Engine 5 to już inna para kaloszy. Bardzo wygodnych kaloszy – warto dodać.

Nowa generacja otwartych światów

Jedną z najmocniej reklamowanych nowości w UE5 jest właśnie to, że silnik pozwala na prostsze i lepiej zoptymalizowane tworzenie dużych otwartych światów. Dodajmy do tego piękną oprawę, z jakiej od zawsze słyną gry na Unreal Engine i otrzymamy cudną mieszankę, z której skorzystają zarówno deweloperzy, jak i gracze. Fantastycznym pokazem tego, co potrafi UE5, jest niedawno udostępnione “doświadczenie” Matrix Awakens. Miejscami wygląda jak film, a dodatkowo osadzono je w sporym i abstrakcyjnie szczegółowym otwartym świecie.

A skoro już przy grafice jesteśmy, pamiętacie zeszłoroczną pokazówkę silnika, która skupiała się na systemie globalnego oświetlenia Lumen? To robiło i nadal robi gigantyczne wrażenie. Nie uważacie, że zaprezentowane demo mocno przypomina najnowsze odsłony Tomb Raidera? Stawiam, że Epic Games świadomie puściło oczko Crystal Dynamics. Oby na jednej randce się nie skończyło.

Piękna grafika, wielkie światy i zrezygnowanie z problematycznej technologii to jedno. Przejście na Unreal Engine 5 ma też jeszcze jedną bardzo istotną korzyść. Im więcej deweloperów korzystających z danego silnika, tym większa szansa, że Epic Games szybciej zajmie się najważniejszymi poprawkami i udoskonaleniami, których w nim jeszcze nie zawarto. Myślę, że w pewnym stopniu przełoży się na to lepszą optymalizację gier, które skorzystają z UE5. Kto wie, może nowa technologia Epic Games sprawi, że mniej najnowszych produkcji będzie debiutowało w opłakanym stanie? Chcę w to wierzyć, ale przyszłość leży w rękach deweloperów.

Jakub Stremler
O autorze

Jakub Stremler

Redaktor
Popkulturowy kombajn lubujący się w literaturze weird fiction, filmowych horrorach, dobrej muzyce i grach wszelkiego rodzaju. Po godzinach studiuje game design i pielęgnuje pasję do sportu.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie