Test Cooler Master CM310. Coś dla graczy, którzy cenią proste rozwiązania

Test Cooler Master CM310. Coś dla graczy, którzy cenią proste rozwiązania
Polecamy Testy

Cooler Master przygotował w swojej ofercie symetryczną, dobrze wyprofilowaną myszkę w cenie około 120 zł, która zadowoli fanów wirtualnej rozrywki o różnych preferencjach grania. Musicie jednak wziąć pod uwagę, że gryzoń nie posiada oprogramowania. Czy ten model może nas czymś zaskoczyć?

Test myszki Cooler Master CM310 zaczynamy klasycznie od oględzin opakowania. Sprzęt znajduje się w stylowym, czarno-purpurowym pudełku, które skrywa kilka istotnych informacji dających nam wstępne rozeznanie. Z frontu możemy dowiedzieć się, że gryzoń oferuje intensywną iluminację RGB. Istotniejsza z punktu widzenia kupującego jest jednak wzmianka, że model ten posiada ergonomiczny kształt dostosowany do obu rąk i z powodzeniem można korzystać z niego za pomocą różnych chwytów. To jednak nie wszystko, bo zerkając na tył opakowania szybko dowiemy się o kolejnych atrybutach tego sprzętu. Lubicie pokaźną rozdzielczość w gryzoniach? CM310 oferuje aż 10 000 DPI, co z pewnością jest warte uwagi. Myszka jest przy tym umiarkowanie zbalansowana pod kątem ciężaru i waży 100 gramów (waga bez przewodu). Te, jak i inne możliwości Cooler Master CM310, sprawdzimy w dalszej części testu. Teraz czas na zawartość pudełka!

Pierwsze wrażenie

Wnętrze opakowania jest bardzo minimalistyczne. Po jego otworzeniu wita nas hasło „MAKE YOUR GAMING EXPERIANCE”, potem zaś cała zawartość zestawu. Jeśli lubicie sprzęty dopakowane dodatkami w postaci naklejek, zapasowych ślizgaczy itp., to się srogo zawiedziecie, bo w środku oprócz myszki i instrukcji obsługi nie ma absolutnie niczego więcej. Manual to w zasadzie zgięta w pół kartka, z której dowiecie się podstawowych informacji o przyciskach i właściwościach CM310. Szyki rzut oka wystarczy, żeby przejść do bohatera tego testu.

Tak prezentuje się skromna zawartość pudełka od CM310.

Po wyjęciu myszki z pudełka można od razu stwierdzić, że Cooler Master nie szukał dla tego modelu wyrafinowanego designu, co nie znaczy, że gryzoń jest brzydki. Przy pierwszym kontakcie wszechpanująca czerń sprzętu stwarza pozory niskiej atrakcyjności. Szybko jednak dostrzegłem, że ta symetryczna, zgrabna konstrukcja (127 x 71,5 x 39,5 mm)  całkiem dobrze łączy prostotę wykonania z kilkoma ciekawymi akcentami.

Wierzchnia warstwa gryzonia jest wykonana z gładkiego plastiku i co tu dużo mówić – można mieć pewne obawy co do przełożenia się tego elementu na wygodę grania. Wstępną uwagę można mieć również do przycisków. Spośród dostępnych ośmiu, boczne guziki wykonane są ze śliskiego plastiku, podobnie jak przełączniki DPI czy mały, tajemniczy przycisk pośrodku. To nic innego, jak ręczny przełącznik iluminacji, o której to opcji wspomnę w dalszej części testu.

CM310 w całej okazałości.

Po bokach znajdują się dwie gumy z malutkimi mikro paskami, które przy pierwszych kontaktach robią pozytywne wrażenie. Przód gryzonia z kolei ozdobiony jest wzorami nadającymi tej stonowanej bryle nutkę szaleństwa. Szkoda jednak, że znajdują się w miejscu, na które patrzmy najmniej. Scroll opleciony jest gumą i posiada małe rowki w środku, przez co bardzo lekko współpracuje z palcem. Spód myszki natomiast oddaje w pewien sposób styl tego, co do tej pory udało nam się zobaczyć. Oprócz dwóch całkiem sporych teflonowych ślizgaczy, pośrodku znajduje się sensor Pixart a3328, nad nim naklejka producenta i tyle. Jest skromnie, bez zbędnych fajerwerków. Liczyliście na więcej? Nie? Ja również.

Spód gryzonia posiada dwa całkiem spore teflonowe ślizgacze.

Cooler Master CM310 – dane techniczne:

Nazwa: Mysz Cooler Master CM310
Kolor: czarny
Kod EAN: 4719512071168
Kod producenta: CM-310-KKWO2
Waga: 135 g
Waga bez kabla: 100 g
Powierzchnia u góry: plastik
Przeznaczenie: głównie dla graczy  praworęcznych
Typ sensora: optyczny Pixart A3328
Rozdzielczość: max. 10000 DPI
Podłączenie: port USB 2.0
Rozmiary myszki:  127 x 71.5 x 39.5 mm
Długość kabla: 1,8 m
Programowalnych przycisków: 8
Częstotliwość raportowania: 1000 Hz / 1 ms
Możliwość zapisywania makr: Nie
Pozłacane końcówki USB: Nie
Oprogramowanie: Brak

Konfiguracja za pomocą trzech przycisków

W tym miejscu warto byłoby omówić wady i zalety oprogramowania gryzonia, jednak takowego po prostu nie ma. Po podłączeniu do komputera lub laptopa 1,8 metrowego kabla pokrytego gumą, mamy gotowy sprzęt do grania. Początkowo byłem lekko zmieszany problemem ze znalezieniem pliku instalacyjnego na stronie producenta. Sprawne poszukiwania informacji jednak szybko mnie uświadomiło, że wszystkie zmiany w myszce dokonujemy za pomocą trzech przycisków między scrollem a logo Cooler Mastera na grzbiecie.

Myszka ma zaprogramowane w swojej pamięci siedem poziomów czułości, którym towarzyszą kolory: 500 DPI (żółty), 1000 DPI (niebieski), 2000 DPI (różowy), 3000 DPI (zielony), 4000 DPI (błękitny), 5000 DPI (czerwony), 10000 DPI (biały).  Jak widzicie, nie mamy tu dużego wyboru, a o jakiejkolwiek elastyczności ustawień możecie zapomnieć. Producent postawił na stosunkowo rozsądny przedział DPI, choć jeśli preferujecie możliwie najlepsze ustawienia pod kątem danej gry, możecie poczuć duży niedosyt.

Każdej wartości DPI towarzyszy zmiana barwy. Na zdjęciu CM310 przy 500 DPI.

Z racji braku oprogramowania nie mamy możliwości konfiguracji przycisków, zapisywania profilów, nie pobawimy się również z makrami. Fani drugorzędnych dodatków do gryzoni, pokroju skrótów klawiszowych pozwalających na przypisanie pewnych funkcji do konkretnych przycisków myszki, również poczują niesmak. Jest natomiast całkiem nieźle w kwestii ustawień LED.

Iluminacja prezentuje się naprawdę dobrze.

Wspomniany mały przycisk pomiędzy przełącznikami DPI otwiera przed nami mały pokaz możliwości tego uproszczonego w gruncie rzeczy gryzonia. CM310 posiada sześć trybów oświetlenia, które świetnie prezentują się na ledowej listwie przecinającej gryzonia mniej więcej w połowie. Myszka zyskuje dzięki niej wiele, wizualnie trafiając do innej ligi. Pomijając  całkowite wyłączenie efektów świetlnych, możemy ustawić swoistą karuzelę barw, gdzie kolory  przełączają się płynnie i „krążą” po wąskim pasku iluminacji. Kolejna opcja to stała barwa podświetlenia, w tym wypadku kolor niebieski. Następne kliknięcie uruchamia, bez zmiany koloru, powolne „oddychanie”, które nie męczy oczu. Mamy również wariant spokojnego przełączania się barw. Najefektowniejsza jest ostatnia opcja, gdzie zmieniająca kolor wiązka światła krąży od jednej strony gryzonia do drugiej, niczym nieposkromiona błyskawica.

Scroll nie tylko dobrze działa, ale i wygląda!

Test wytrzymałości

Jak zauważyliście, CM310 nie oferuje skomplikowanych ustawień i jest idealną opcją dla graczy, którzy chcą szybko zacząć rozgrywkę. Zróbmy więc to samo i zobaczmy, jak ten model radzi sobie na wirtualnym placu boju.

Warto na wstępie zaznaczyć, że myszka przez swoją symetryczną bryłę wygodnie leży w obu dłoniach, jednak na tym kończą się dobre informacje dla graczy leworęcznych. Ich kciuki bowiem przy korzystaniu z CM310 nie będą miały dostępu do dodatkowych przycisków bocznych, a klikanie w nie za pomocą małego palca szybciej skończy się kontuzją, niż udanym meczem w Fortnite’a.

Gdyby producent zdecydował się na zamieszczenie dodatkowej pary takich przycisków po przeciwległej stronie gryzonia, mógłbym z czystym sumieniem polecić ten sprzęt dosłownie wszystkim. Sugestia Cooler Mastera co do uniwersalności tego sprzętu dla każdego gracza nie jest więc do końca prawdziwa.

Uniwersalnie jest natomiast w kwestii wyboru stylu do grania, ponieważ myszka dobrze się nadaje zarówno do chwytu CLAW, jak i PALM. Osobiście częściej gram korzystając z pierwszego z nich, jednak w przypadku CM310 nie odczułem maksymalnej satysfakcji, ponieważ producent gryzonia, przez jego konstrukcyjną wszechstronność, musiał pójść na pewne kompromisy. Myszka do CLAW okazuje się dla mnie za płaska i część dłoni jest od niej oderwana. Chwyt PALM za to spisuje się tu wyśmienicie. Warto zaznaczyć, że przy korzystaniu z CM310 wiele komfortu daje stosunkowo nieduża waga urządzenia wynosząca 100 gramów bez przewodu (135 gramów z kablem).

Gryzoń jest dobrze spasowany. Naciskając go ze znaczącą siłą od góry i po bokach ani przez sekundę nie słyszałem niepokojących zgrzytów. Jego grzbiet oraz główne przyciski – prawy i lewy – wykonane są z gładkiego plastiku, który po rozpakowaniu sprzętu z pudełka budził we mnie pewne obawy. Podczas grania spisał się jednak nad wyraz dobrze – palce nie ześlizgiwały się, nie czułem również jakiejkolwiek niewygody związanej z wykonaniem tego fragmentu myszki. Równie solidnie jest z bocznymi przyciskami CM310. Posiadają gładką powierzchnię i są dość małe. Osobiście preferuję zdecydowanie większe odpowiedniki, jednak w tym przypadku nie narzekałem podczas grania ani przez chwilę. Mimo ich małych rozmiarów, odczuwałem wygodę w wirtualnej zabawie dzięki dobremu wyprofilowaniu gryzonia.

Będąc przy temacie przycisków należy nadmienić o podatności CM310 na „palcowanie”. Myszka zbiera każdy, nawet najmniejszy odcisk. Wyobraźcie teraz sobie, jak może wyglądać po dwugodzinnym graniu. Po każdej sesji przy PC odzywała się moja pedancka natura, która zmuszała mnie do poświęcenia kilku chwil na to, żeby doprowadzić gryzonia do ładu. CM310 potrafi szybko stracić na estetyce i tyczy się to nie tylko plastikowej powierzchni.

Cooler Master CM310.

Kapitalną robotę wykonują dwie boczne gumy antypoślizgowe, które w mojej opinii są o niebo lepsze, niż „pszczele plastry” z takich modeli tego producenta, jak MM520 czy MM530. Pozwalają na osiągnięcie wysokiej precyzji przy graniu i gwarantują komfort. Ich jedynym mankamentem jest podatność na zabrudzenia. Malutkie paski bowiem z łatwością zbierają wszelkie nieczystości z naszych palców, przez co z czasem zaczyna wyglądać do nieestetycznie. Naturalnie warto co jakiś czas poświęcić chwilę i wyczyścić ten element gryzonia. W moim przypadku był to wręcz obowiązek.

Większego problemu z kurzem nie mają natomiast teflonowe ślizgacze, które dobrze wypełniają wgłębienia w spodzie gryzonia. Odstawiając jednak kwestię czystości na bok, CM310 ma naprawdę dobrego scrolla. Jest stosunkowo czuły i pracuje lekko, zaś jego gumowa otoczka to sama wygoda. I do tego efektowny wygląd z włączonym podświetleniem – muszę przyznać, że Cooler Master stworzył naprawdę miły dla oka detal.

Nieoceniony komfort, czyli podkładka RGB

Kapitalnym uzupełnieniem testowanego gryzonia jest podkładka z oferty Cooler Mastera – RGB Hard Gaming Mouse Pad. To propozycja skierowana głównie do zaawansowanych graczy, jednak na dobrą sprawę każdy będzie z niej usatysfakcjonowany. Dlaczego?

Jest to podkładka o wymiarach – 350mm X 264mm X 2mm oraz wadze 800 gramów. Zapomnijcie jednak o tradycyjnych gumowych mouse padach, bo tutaj dostajemy całkiem spore akcesorium wykonane z aluminium, gumy i stali. RGB Hard Gaming Mouse Pad posiada powierzchnię o niskim współczynniku tarcia, dzięki czemu przemieszczanie gryzonia odbywa się niezwykle płynnie. Ruchy wydają się naturalniejsze i szczerze, ciężko było mi się później przestawić na zwykłą podkładkę. Również w kwestii stabilności omawiany sprzęt jest po prostu niezawodny, bo pięć gumowych podstawek niemal przytwierdza go do blatu biurka. RGB Hard Gaming Mouse Pad wprowadza granie do zupełnie innej ligi.

Po RGB Hard Gaming Mouse Pad nie będziecie chcieli wrócić do klasycznych podkładek.

Różnica w porównaniu do klasycznych modeli mouse padów jest widoczna nie tylko jeśli chodzi o komfort rozgrywki, ale również o doznania wzrokowe. Podkładkę możemy bowiem podłączyć za pomocą portu USB do naszego PC, dzięki czemu jej krawędzie rozświetlają się za pomocą jednego z dziewięciu trybów światła. Najlepsze w tym sprzęcie jest to, że konfiguracji dokonujemy ręcznie za pomocą małego touch pada w kształcie odcisku palca. Tak spersonalizowana iluminacja RGB Hard Gaming Mouse Pad świetnie komponuje się CM310. Za wspomniany dodatek do naszego gryzonia, który wyraźnie wpływa na jakość rozgrywki, musimy przygotować około 120 zł.

Zmiany oświetlenia dokonujemy za pomocą tego małego detalu.

Kompromisy na drodze do udanej zabawy?

Cooler Master CM310 to myszka, która zadowoli wielu mniej wymagających graczy. Dzięki solidnemu wykonaniu i dbałości producenta o wygodę rozgrywki, jest ofertą wartą uwagi dla każdego, kto szuka dobrego i relatywnie niedrogiego sprzętu do grania. Gryzoń ten pozwala na swobodę w kwestii chwytów, blado wypada natomiast w dłoni gracza leworęcznego, który po prostu nie może w pełni korzystać z całego wachlarza przycisków. Szkoda tym samym, że sugestie producenta zamieszczone na opakowaniu myszki, odnośnie szeroko rozumianej uniwersalności pod kątem każdego gracza, są mylne i nie pokrywają się w praktyce.

Dość blado przedstawia się kwestia personalizacji tej myszki, która została maksymalnie spłycona do wyboru kilku sztywnych wartości DPI i zmiany oświetlenia. Brak oprogramowania może być dla wielu z was znaczący, tym bardziej, jeśli w grę wchodzi szlifowanie umiejętności w dynamicznych strzelankach, gdzie przy braku możliwości korygowania rozdzielczości czy ustawiania makr zostajemy zdani na łaskę producenta. Jeśli jednak nie lubicie szperać w ustawieniach, przesuwać suwaków i konfigurować przyciski swojego gryzonia, CM310 jest dla was stworzony.

Plusy:
+ prosta obsługa
+ świetne gumy antypoślizgowe
+ efektowne oświetlenie
+ kształt dostosowany do chwytów PALM i CLAW

Minusy:
– brak oprogramowania
– podatność na zabrudzenia
– kilka narzuconych wartości DPI
– pozorne przeznaczenie dla graczy leworęcznych

Ocena: 4/5

Łukasz Kędzierski
O autorze

Łukasz Kędzierski

Redaktor
Fan gier wszech epok stawiający na pierwszym miejscu grywalność, bez względu na gatunek produkcji. Zawsze chętnie odpala gry z PlayStation, czerpiąc z nich nie mniejszą frajdę jak blisko 25 lat temu. W wolnych chwilach pochłania powieści weird fiction oraz pulpowe horrory wydawane w Polsce w latach 90., nie stroni też od dobrego komiksu ze stajni DC.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie