Taśma LED ze smart Wi-Fi. Nie sądziłem, że kiedyś mi się przyda

Taśma LED ze smart Wi-Fi. Nie sądziłem, że kiedyś mi się przyda
PG Exclusive Publicystyka

Moda na kolorowe oświetlenie pokojów nie przemija, zwłaszcza jeśli chodzi o streamerów na Twitchu czy YouTube. Ja jednak się przekonałem, że taśma LED może znaleźć zastosowanie w każdym domu, nawet u takiego sceptyka i boomera jak ja.

Zanim jednak Wam opowiem, jaki dokładnie użytek zrobiłem z taśmy, zacznijmy od tego, czym dokładnie jest produkt, który do mnie przyszedł. Tapo L920-5 od znanego producenta TP-Link, to taśma LED wyposażona w wiele inteligentnych rozwiązań. Wiem, słowo „inteligentne” zestawione z taśmą brzmi dziwnie, ale uwierzcie, w przypadku Tapo tak właśnie jest.

Wersja, która do mnie przyjechała, ma 5 metrów długości, dzięki czemu można ją zastosować w wielu miejscach. Ja zdecydowałem się na podświetlenie stolika RTV, w którym wdzięcznie spoczywa PlayStation 5. Stolik ma 150 cm szerokości, więc przyciąłem taśmę w odmierzonym miejscu – tak, to jedna z wielu zalet rozwiązania od TP-Link. Otóż taśmę można dostosować do własnych potrzeb i co ważne, nie tylko jeśli chodzi o długość. Boomerowi takiemu jak ja spodobał się przy okazji sposób nawinięcia taśmy na szpulę, przypominającą taśmy filmowe stosowane w kinach. Oczywiście w mniejszej wersji.

To, co jest jednak kluczowym elementem Tapo, to możliwość wykorzystania aż 16 mln kolorów w niemal dowolnej konfiguracji. Jedyne co wystarczy zrobić, to pobrać aplikację Tapo na telefon (współpracuje z Androidem oraz iOS), sparować i gotowe. Cały proces zajął mi nie więcej niż 5 minut, dzięki czemu mogłem szybko przejść do zabawy z kolorami.

16 mln kolorów to dopiero początek

Oprócz wyboru dowolnej barwy, możemy skorzystać ze zdefiniowanych efektów: oświetlenie kominkowe, dyskoteka, zorza, wrząca woda, święta, ocean, wiosna, walentynki, wschód i zachód słońca oraz wiele innych. Ja postawiłem na oświetlenie kominkowe z ciepłymi barwami, dzięki czemu idealnie rozszerzyłem światło pochodzące z prawdziwego kominka i dopełniłem tym ze świeczek. Efekt okazał się naprawdę świetny, przez co w salonie zrobiło się bardzo klimatycznie. Zaletą takiego podświetlenia jest też to, że można dowolnie ustawić jego intensywność, więc w momencie chociażby oglądania serialu na Netflixie, lekko przyciemniałem iluminację.

Aplikacja Tapo ma jeszcze wiele innych przydatnych opcji, dzięki czemu taśma od TP-Link staje się „inteligenta”. Oprócz wymienionych wyżej efektów, możecie zaplanować harmonogram używanych konfiguracji. Taśma sama się włączy na przykład o 19:00 z wybranym zestawem kolorów. Co więcej, jeśli zdecydujecie się na zakup większej liczby taśm, będziecie mogli podzielić dom na strefy lub pomieszczenia i sterować z telefonu oświetleniem w każdym z nich. A jak przyjdą do was znajomi, polecam skorzystać z opcji „Sync-to-Sound”, która sprawia, że taśma świeci różnymi kolorami w rytm muzyki, która aktualnie leci! Prawda, że nieźle? Czekajcie, to jeszcze nie koniec.

Mi szczególnie do gustu przypadły jeszcze dwie funkcje. Pierwsza z nich to „poza domem”. Wystarczy włączyć wymieniony tryb, aby listwa symulowała czyjąś obecność w naszych czterech kątach, zmieniając naturalnie oświetlenie. Druga z kolei to kontrola głosem. Taśmę bez problemy połączycie z Alexą od Amazonu lub Asystentem Google, dzięki czemu będzie „na wasze zawołanie”.

Jak zamontować taśmę?

Opowiedziałem wam już trochę, do czego użyłem taśmę od TP-Link, ale zabrakło przy tym informacji o montażu. Zrobiłem to trochę z premedytacją, aby nie zanudzać na początku oraz dlatego, że użycie taśmy jest bardzo proste. Otóż w Tapo L920-5 zastosowano mocną taśmę klejącą od 3M, wystarczy zatem najpierw oczyścić miejsce, w którym chcemy ją zamontować, przyciąć na wybraną długość i przykleić. Na jej końcu znajdziecie cienką wtyczkę do podłączenia zasilania, bowiem Tapo możecie sterować ręcznie, albo używając telefonu.

W przyszłości, szczerze bym się zastanowił nad montażem taśmy w okolicach listwy przypodłogowej na długości 5 metrów (dla przypomnienia, tyle maksymalnie ma egzemplarz, który dostałem). Każdy fragment ściany można wtedy podświetlić na inny kolor, co na pewno dałoby ciekawy efekt, przy okazji dzieląc pomieszczenie na strefy (jadalniana ze stołem, czy wypoczynkowa z telewizorem).

Zbędny bajer? Przekonałem się, że już nie

Producent na swojej stronie internetowej wymienia bardzo dużo zastosowań dla Tapo L920-5. Wykorzystać ją można w sypialni dla stworzenia intymnej atmosfery i w dopełnieniu z harmonogramem oraz timerem, wyłączy się kiedy zaśnięcie. Taśma jest na pewno świetnym uzupełnieniem imprezy, sprawdzi się jako domowa dekoracja lub nawet praktyczne oświetlenie kuchni. Możecie ją też wykorzystać w trakcie biwakowania! Taśma jest bowiem wodoodporna i elastyczna. A jakby tego było mało, Tapo L920-5 połączycie z Sensorem Tapo, który wykryje wasz ruch na przykład na korytarzu i pozwoli taśmie delikatnie podświetlić drogę do łazienki w nocy. Jest to szczególnie przydatne, kiedy macie małe dzieci w domu lub znajomych czy rodzinę na nocowaniu. W końcu nikt już nie będzie musiał po omacku szukać włącznika światła.

A co, jeśli jesteś graczem lub streamerem? Taśma LED to w zasadzie obowiązkowe wyposażenie każdej scenografii. Stanowi najtańszy i najprostszy sposób, aby wprowadzać widzów w określony klimat i atmosferę. Gracie w strzelankę? Ustawiacie czerwone podświetlenie skłaniające do agresywnej rywalizacji. Pokazujecie spokojną i nietypową grę typu indie? Włączacie ciepłe kolory, aby odprężyć się przy niej.

Ok, boomer, taśma LED nawet tobie się przyda

Jak wspominałem na początku, byłem dość sceptycznie nastawiony do korzystania z taśmy LED. TP-Link przekonał mnie jednak, że warto było spróbować. Model Tapo L920-5 kosztuje niecałe 190 zł i wystarczy na 25 tyś. godzin pracy! Coś czuję, że przetrwa dłużej niż mój stolik z Ikei, na którym zamontowałem taśmę. Ale wiecie co mnie najbardziej urzekło w Tapo? Mnogość konfiguracji oświetlenia i bardzo dobra aplikacja, dzięki którym wnętrze może zyskać całkiem inny charakter zależnie od okazji. A jeśli streamujecie w sieci, to zanim kupicie kolejną figurkę do postawienia na półce znajdującej się za wami, koniecznie zastanówcie się, czy nie lepiej przeznaczyć tych pieniędzy na taśmę LED. Dla mnie wybór jest oczywisty.

Źródło: Materiał powstał we współpracy z TP-Link

Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie