Tak beznadziejnych DLC dawno nie było. Twórcy remasterów Sonica wyznaczają nowe standardy

Sonic pieniądze
Newsy PC PS4 PS5 Switch Xbox Series

Niedawno zapowiedziano Sonic Origins. Sega postanowiła w obrzydliwy sposób pokazać graczom różne edycje gry. Problem w tym, że wyglądają one niczym z nieśmiesznego kabaretu.

Legenda gier wideo powraca i to nie tyle w nowej odsłonie, ile w odświeżeniu czterech klasycznych części. Zestaw remasterów z niebieskim jeżem przywędruje do nas 23 czerwca 2022 roku, idealnie w urodziny szybkiego zwierzaka. Jeżeli jesteście fanami i chcielibyście przeżyć te przygody na nowo – nie mamy dobrych wieści. Wydawca postanowił wyciąć parę podstawowych wręcz elementów i sprzedawać je jako najbardziej patologiczne DLC, jakie widziałem.

Na stronie gry pojawiła się specjalna grafika, która pokazuje nam różnice pomiędzy dwiema edycjami – standardowej oraz “Digital Deluxe Edition”. Zawarto w tym również paczki DLC, czyli Classic Music Pack, Premium Fun Pack oraz darmowe dla tych, którzy złożyli pre-order Start Dash Pack. Zastanawiacie się, jakim cudem udało się upchnąć klasycznego Sonica w tylu pakietach? Ja też nie wiem. Tym bardziej że na samym początku twórcy chwalą się, iż kupując nawet standardową edycję, dostaniemy “podstawową grę”. Dobrze, że zawarto chociaż to…

Sonic… Co się z tobą dzieje?

Dalej jest tylko gorzej. “Mirror Mode” to flagowy tryb serii, który można odblokować w trakcie rozgrywki. Jeżeli chcecie do niego wcześniejszy dostęp – polecam złożyć pre-order. Specjalne “trudne misje” dostępne są wyłącznie dla posiadaczy najbardziej ekskluzywnej edycji “Digital Deluxe Edition”. No ale jak to tak? Przecież weterani serii raczej na nie czekają najbardziej! No trudno, ale może chociaż dostaniemy w grze specjalny tryb “letterbox background” (zapewne chodzi o format obrazu)? Nie, taka pierdółka wymaga co najmniej pre-ordera.

Decydując się na “Premium Fun Pack” dostaniemy np. “animacje postaci w menu głównym”. Chwila, co? Czy Sega każe sobie płacić za skaczącego po menu gry jeża? No, na to wychodzi. Tak samo, jak za “animacje postaci na wyspach muzycznych”. Brzmi kuriozalnie, ale jeżeli jesteście fanami wywalania pieniędzy na abstrakcyjne pierdoły, deweloperzy przygotowali też (uwaga, nie żartuję) “sterowanie kamerą na wyspach menu głównego”. Nie… nie rozumiem, przykro mi.

Dodatkowy “Classic Music Pack” dostarczy nam wybitną frajdę dzięki możliwości odsłuchania dodatkowych utworów muzycznych z MegaDrive i Genesis. Tak – “wybitna frajda” jest tu ironią. Wszystko powyższe zawiera się w najdroższej edycji gry, której ceny niestety nie znamy. Nie wiemy również ile będą kosztować poszczególne DLC. Być może te wszystkie pierdółki będzie można odblokować w trakcie właściwej rozgrywki? Nie wiem, ale i tak nie tłumaczyłoby to pazerności wydawcy.

Artur Łokietek
O autorze

Artur Łokietek

Redaktor
Zamknięty w horrorach lat 80. specjalista od seriali, filmów i wszystkiego, co dziwne i niespotykane, acz niekoniecznie udane. Pała szczególnym uwielbieniem do dobrych RPG-ów i wciągających gier akcji. Ekspert od gier z dobrą fabułą, ale i koneser tych z gorszą. W przeszłości miłośnik PlayStation, obecnie skupiający się przede wszystkim na PC i relaksie przy Switchu.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie