Silent Hill 3 ukazało się dokładnie 19 lat temu. Wspominamy genialny horror Team Silent
Silent Hill 3 ma na karku prawie dwie dekady, a jednak do dziś potrafi mocno nastraszyć. Wróćmy do legendarnego horroru od Konami.
W 2003 roku w ręce graczy trafiła wyczekiwana kontynuacja jednego z najlepszych growych horrorów w historii. Oczekiwania wobec trzeciego Silent Hill były gigantyczne, a Team Silent z reżyserem Kazuhide Nakazawą na czele musiało sprostać nie lada wyzwaniu. Powrót do Cichego Wzgórza musiał być jeszcze bardziej grywalny, ładniejszy i – co najważniejsze – straszniejszy.
Choć Silent Hill 3 nie zdobyło aż tak pozytywnych ocen jak poprzednia odsłona cyklu, wciąż nie można go było nazwać rozczarowaniem. Gra straszyła i zawierała kilka naprawdę przerażających sekwencji (patrz: pewna scena w windzie), a i oprawa audiowizualna robiła dobre wrażenie. Jeśli już na coś narzekano, to na brak większych innowacji w rozgrywce oraz długość gry – SH3 da się bez problemu ukończyć w około sześć godzin. Pozytywny odbiór poskutkował sprzedażą około 300 000 kopii gry od od maja do listopada 2003 roku.
Choć trójka dziś raczej siedzi w cieniu kultowego Silent Hill 3, przez wielu fanów jest uznawana za najlepszą odsłonę cyklu. Protagonistka, Heather, pojawiła się nawet w DLC do Dead by Daylight, w którym towarzyszy jej Piramidogłowy.
Jak niektórzy z Was wiedzą, SH3 doczekało się nawet filmowej adaptacji w postaci Silent Hill: Revelation 3D. Choć widowisko luźno bazowało na opowieści gry, fani mogli znaleźć w nim znajome wątki.
Dziś, po dokładnie 19 latach od europejskiej premiery gry, SH3 wciąż straszy oraz potrafi wciągnąć. Kto wie, może w przyszłości doczekamy się remastera?
Graliście w Silent Hill 3? Jakie macie wspomnienia z tym tytułem? Koniecznie podzielcie się z nami swoimi wrażeniami.