Policjanci zwolnieni ze służby przez… Pokemon GO
Nowoczesna technologia, a w szczególności gry wideo zabierają wiele naszego czasu. Pokemon GO okazał się na tyle wciągający, że dwóch policjantów z Los Angeles olało swoje obowiązki.
Trzeba pamiętać, że przyjemność to jedna sprawa, a obowiązki – druga.
Snorlax w Pokemon GO ważniejszy od napadu
W 2017 roku doszło do dość… specyficznego incydentu. Dwóch policjantów w Los Angeles w stanie Kalifornia w USA dostało nagłe wezwanie. Nieopodal ich radiowozu doszło do włamania do sklepu sieci Macy. Rabusie jeszcze nie zdążyli zawinąć się z miejsca zdarzenia, więc policjanci nie powinni mieć problemu z ich schwytaniem. Problem w tym, że w pewnym momencie radiowóz… oddalił się w przeciwną stronę.
Dobra, wiem, że nie brzmi to, jak historia, którą przeczytacie na portalu o grach. Szkopuł w tym, że powodem, przez który policjanci Louis Lozano i Eric Mitchell olali swoje zadanie, było Pokemon GO. Popularna gra mobilna stała się ich głównym obiektem zainteresowań, gdy w okolicy pojawił się rzadki pokemon – Snorlax.
Funkcjonariusze oczywiście skierowali się w przeciwną stronę, nie bacząc na wezwanie do napadu. Później tłumaczyli się, że wcale w nic nie grali, ale system DICVS w radiowozie zarejestrował ich emocjonującą rozmowę o Snorlaxie.
Dopiero teraz doszło do finału tej sprawy – w internecie pojawiły się dokumenty, dzięki którym wiemy, że obydwu panów zwolniono ze służby. Czy było warto gonić za rzadkim cyfrowym zwierzakiem? Wydaje mi się, że nie, ale ani nie zagrywałem się jakoś w ten tytuł, ani jestem policjantem…