PlayStation ma pomysł jak jeszcze bardziej ułatwić graczom rozgrywkę
PlayStation ma patent, który zakłada dostosowywanie zdarzeń QTE do percepcji gracza. Teoretycznie mogłoby to pomóc wielu graczom, ale mocno wpłynęłoby na rozgrywkę.
O QTE (Quick Time Events) mówi się głośno od wielu lat. Przez krótki okres tego typu zdarzenia w grach były koszmarnie wręcz częste, ale używa się ich do dziś. W razie jakbyście nie byli pewni, o czym piszę – QTE to specjalne zdarzenia w grze, zgodnie z którymi gracz musi wcisnąć odpowiedni klawisz w odpowiednim momencie (albo jakaś wariacja tegoż właśnie).
Wiele lat minęło, ale QTE do tej pory bez problemu da się uświadczyć i w wysokobudżetowych grach. Sony regularnie składa patenty związane z PlayStation i gamingiem. Ostatni (znajdziecie go w tym miejscu) daje ciekawy pogląd na dalsze ułatwienia rozgrywki. Czy jednak dziś faktycznie trzeba jeszcze bardziej obniżać poziom trudności? W końcu wiele mówi się o tym, że dziś gry są po prostu za łatwe.
PlayStation z kolejnymi dziwacznymi pomysłami
Warto jednak pamiętać, że różnego rodzaju opcje dostępności i ułatwienia pomagają także osobom niepełnosprawnym, które także chcą cieszyć się komfortową rozgrywką. Nowy patent Sony nie jest adresowany wyłącznie do nich, gdyż dotyczy ogólnego czerpania przyjemności i satysfakcji z gry. A ta, jak powszechnie wiadomo, uderza nas najbardziej, gdy pokonamy jakieś wyzwanie. Jak więc zrobić, aby było jeszcze łatwiej? Wystarczy… dostosować rozgrywkę pod umiejętności odbiorcy w czasie rzeczywistym. Banał, nie?
Nowy patent skupia się jednak wyłącznie na wszelkiego rodzaju QTE, choć jako przykład podano inne zdarzenia w grach wymagające szybkiego czasu reakcji, np. unik przed atakiem przeciwnika. Pomysł firmy ma docelowo na bieżąco analizować umiejętności gracza (czas reakcji, celność). Dzięki temu, jeżeli dana osoba np. jest za wolna, ale wciąż odpowiednio wykonuje dane zadanie, może liczyć np. na zwiększenie okna czasu potrzebnego do reakcji. Jeśli idzie nam nieźle, ale nie możemy trafić bossa, temu mogą “magicznie” urosnąć hitboxy.
Wynik może być zmieniony przynajmniej częściowo przez zmianę okna odpowiedzi, aby dać graczowi więcej czasu na wybór działania w odpowiedzi na zdarzenie w symulacji, lub przez opóźnienie uszkodzenia postaci symulacyjnej związanej z graczem, lub unieważnienie uszkodzenia postaci symulacyjnej związanej z graczem.
– czytamy w zawiłym opisie patentu
Ciekawa jest jednak praktyka, bo patent wcale nie zakłada używania software’u do zbadania reakcji gracza. Zamiast tego mowa o specjalnych zewnętrznych sensorach – goglach, rękawicach czy kamerach. Nie będę ukrywał, że pomysł jest może i ciekawy, ale raczej niemożliwy do zastosowania w obecnej formie. Co innego, jeżeli udałoby się wyposażyć w takie funkcje np. kontroler albo same gry.