Netflix ma być jeszcze droższy. Kolejne podwyżki w drodze
Netflix obecnie jest najdroższą platformą streamingową w naszym kraju, a może być jeszcze drożej. Nowy raport sugeruje kolejny wzrost cen.
Za 60 złotych można tak naprawdę kupić wiele, w tym co najmniej dwa popularne streamingi w stylu Disneya czy HBO albo nawet całego Amazon Prime na rok i jeszcze nam zostanie na danie z Żabki. Można też wydać to na miesiąc Netfliksa, nie dzieląc się z nikim kontem. Niebawem może nawet okazać się, że na miesiąc czerwonego “N” nam jednak nie starczy.
Netflix z nowym cennikiem
Wedle raportu The Wall Street Journal, streamingowy gigant chce podnieść ceny. Rzekomo ma stać się to tuż po zakończeniu trwającego obecnie strajku aktorów. Niedawno podpisano ugodę ze strajkiem scenarzystów. Wywołany nim zastój w branży filmowej przełożył się nie tylko na nowe premiery (a w zasadzie ich przesuwanie lub brak), ale i usługi subskrypcyjne. Netflix chce sobie w ten sposób odbić straty. Na razie nie znamy żadnych kwot.
Dziennik uważa jednak, że firma zamierza ująć podwyżki w formie globalnej, czyli najpewniej nie ominą także krajów europejskich, a w tym – Polski. Wyznacznikiem z pewnością będzie nowy cennik w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. To tam właśnie podwyżki trafią jako pierwsze. Aż strach pomyśleć, jak dużo będzie trzeba płacić za to, aby móc oglądać wątpliwej jakości produkcje oryginalne! Dobra, już dobra – żartuję oczywiście, zawsze da się znaleźć coś z licencji od choćby HBO – nie bijcie!
Pamiętać trzeba, że platforma w ubiegłym roku podniosła już ceny w Ameryce. Najdroższy plan to 19,99 dolarów, a w tanich opcjach pojawił się także plan z reklamami. Problem w tym, że “mało pieniędzy” to “słaba jakość”, tak bardzo nieatrakcyjna dla większości współczesnych telewizorów.
