BioWare rzekomo dobiera się do krytyków Dragon Age: The Veilguard. Influencerzy pod ostrzałem
Internetowi influencerzy, twórcy contentu czy recenzenci, którzy nieprzychylnie wypowiadają się o Dragon Age: The Veilguard, rzekomo są “atakowani” przez BioWare.
Ciemne chmury wiszą nad BioWare, które oskarżane jest o “cenzurowanie” opinii na temat Dragon Age: The Veilguard. Nowe, epickie RPG od weteranów gatunku zdobywa spory rozstrzał w recenzjach, choć dominują głównie te przychylne. Może to przez to, że firma rzekomo ściga krytyków?
Dragon Age: The Veilguard – dobrze albo wcale
Na razie nie wiemy, w jakim stopniu doniesienia z sieci są prawdziwe, ale faktycznie sytuacja wygląda na dość poważną. Szczególnie że EA nie rozesłała kodów recenzenckich wszystkim redakcjom i influencerom przed premierą. Gracze obawiają się, że powtórzy się sytuacja ze Starfield. Hitowa produkcja od Bethesdy zebrała w pierwszym rzucie recenzji praktycznie same “dychy”, ale po premierze, gdy pojawiło się więcej opinii (jak na przykład nasza recenzja), nagle okazało się, że ten tytuł wcale nie jest aż tak doskonały.
Tutaj jednak doniesienia brzmią jeszcze poważniej. Wszystko zaczęło się od internauty i twórcy contentu o pseudonimie Pirat_Nation. Ujawnił on, że BioWare wysyła naruszenia DMCA (oskarżenie o naruszenie praw autorskich) wobec tych twórców, którzy krytycznie wypowiadają się o grze. On sam zdecydował się usunąć swoje filmy z sieci.
Najwyraźniej wysyłają DMCA do osób, które publikują filmy lub zdjęcia krytykujące Dragon Age: The Veilguard. Dlatego usunąłem filmy, bądźcie ostrożni.
– wyjawił Pirat_Nation
Na razie nie wiemy, ile prawdy jest w tym wpisie i czy nie jest to kolejny atak wobec oskarżanych o bycie “woke” twórców. Nowe Dragon Age praktycznie z miejsca wzbudziło skrajne emocje. Spora część graczy zaczęła krytykować jeszcze wtedy powstający tytuł o opieranie się na ideach różnorodności i równości, a niekoniecznie powstający w duchu serii Dragon Age.
Źródło: tech4gamers