Sylvester Stallone wściekły przez nowy spin-off Rocky’ego. Kolejne zarzuty wobec producenta serii
Wieść o kolejnym spin-offie serii Rocky została pozytywnie przyjęta przez widzów, lecz nie przez samego twórcę postaci. Drago wzbudził wściekłość Sylvestra Stallone’a.
Aktor od paru lat nie ukrywa swoich uczuć względem producenta Irwina Winklera, w którego rękach pozostają prawa do franczyzy. Całą sytuację komentuje w mediach społecznościowych, choć zdarza mu się wycofywać i usuwać zamieszczone posty. Niewykluczone, że tak stanie się również z najnowszą odsłoną walki pomiędzy twórcą Rocky’ego a producentem; teraz na tapet trafiła informacja o planowanym spin-offie poświęconym postaci Ivana Drago oraz jego syna.
W nowym poście na Instagramie ponownie pojawiła się karykatura Irwina Winklera wraz z dosadnym opisem:
“Po tym, jak IRWIN WINKLER z RODZINĄ WYSSAŁ Z ROCKY’EGO WSZYSTKO DO CNA! Producent z Hollywood uważany za jednego z najbardziej znienawidzonych, pozbawionych talentu i nieudolnych razem z rodziną znalazł kolejny posiłek. Drago? W historii tak wielu artystów w każdej branży, muzycznej, malarskiej, pisarskiej, jakiejkolwiek, zostało zniszczonych przez tych krwiopijców. Zniszczyli tyle rodzin, wyściełając sobie kieszenie ciężką pracą innych”.
Stallone skierował się również bezpośrednio do Dolpha Lundgrena; wiadomo, że ten po raz kolejny powróci w swojej dawnej roli radzieckiego mistrza bokserskiego. Aktor zasugerował, że Lundgren nie poinformował go w żaden sposób o planowanym spin-offie. Dla Stallone’a jest to działanie za jego plecami, jako że to on wymyślił postać Ivana Drago.
W innym poście zamieszczonym przez Stallone’a oberwało się również spadkobiercom Irwina Winklera, do których po jego śmierci będą należeć prawa do Rocky’ego. Synowie producenta zostali określeni jako “durni”, padło też stwierdzenie, że są pasożytami. Aktor w ten sposób kontynuuje swoją retorykę, zgodnie z którą oskarża rodzinę Winklerów o żerowanie na jego dziele, gdy on sam nie ma nawet procenta praw. Z jego słów wynika, iż starał się o uznanie jego autorstwa, lecz branża filmowa stale go zbywała.