Banishers: Ghosts of New Eden to nowy Wiedźmin z duchami? Ten projekt trzeba śledzić!
XVII wiek, duchy, moralne dylematy i piękna grafika. Banishers: Ghosts of New Eden ma wszystko, by wylądować na liście życzeń fanów gier akcji RPG.
Spis treści
- Fabuła i bohaterowie gry
- Informacje o rozgrywce w Banishers: Ghost of New Eden
- Kiedy premiera Banisher: Ghost of New Eden?
- Banishers: Ghosts of New Eden – wymagania sprzętowe
Trudno nie zauważyć, że studio Don’t Nod z każdą kolejna grą rozwija skrzydła, bada różne uniwersa pod kątem ciekawych relacji międzyludzkich i nadprzyrodzonych elementów. W powołanej do życia serii Life is Strange dali nam posmakować mocy cofania się w czasie, telekinezy i upakowali to w dramatyczne sytuacje. Jako tytułowy Vampir musieliśmy zdecydować o tym, co jest dla nas ważniejsze – ugaszenie pragnienia krwi bądź ocalenie resztki ludzkiej natury. Jak widać francuskich twórców nadal ciągnie do dylematów moralnych, które wprost mówią, jakimi graczami jesteśmy.
Ich najnowsze dzieło Banishers: Ghosts of New Eden to ten sam kaliber tragedii, kłód podkładanych pod nogi głównego bohatera, lecz koncepcja zabawy i tło wydarzeń zdają się być nieco inne. Będzie bardziej ambitnie w odniesieniu do rozgrywki? Zobaczymy więcej swobody w decydowaniu o losie własnym i postaci pobocznych? Czy twórcy wkroczą wreszcie do ligi gier potocznie nazywanych AAA? Nie śmiem rzucać słów bez podania faktów, więc na tę okoliczność zebrałem zbiór najważniejszych informacji o grze.
Pogromcy duchów z XVII wieku
Jakiejż to historii będziemy świadkami po odpaleniu Banishers: Ghosts of New Eden? Przyznam się Wam bez bicia, że zapowiada się bardzo oryginalnie. Kłótnie nastolatków i wampirze rozterki nie wchodzą w grę. Fabuła od początku do końca ma być poważna i wręcz balansować między poszukiwaniem nadziei a grobowym nastrojem. Wyobraźcie sobie końcówkę XVII wieku, wiejskie klimaty Ameryki Północnej, strachliwe społeczeństwo i dwójkę bohaterów, którzy stoją na straży ich bezpieczeństwa. Na pierwszym planie swoiści wiedźmini specjalizujący się w sprawach spirytualistycznych, zjawach wszelakich. W tym sensie, że główni bohaterowie na co dzień zwalczają duchy. Anteę Duarte oraz Red mac Raitha połączyła miłość, ale chyba nie mniej powołanie do pomagania zwykłym ludziom o niezwykłych problemach. Realizowali się na polu zawodowym, bez jednej porażki, aż trafili do miasteczka New Eden.
W czasie zlecenia Antea i Red wpadli w tarapaty – w wyniku obrażeń kobieta zamienia się w coś, na co sama polowała. Staje się duchem, który ramię w ramię kroczy teraz ze swoim partnerem, aby odnaleźć sposób na powrót do świata żywych. I ten motyw zostanie wykorzystany przeciwko naszej moralności, bo na przestrzeni rozgrywki, wykonując misje dla innych, walcząc ze złem, mamy podejmować decyzje związane z życiem i śmiercią. W tym przypadku odpowiemy sobie na pytanie, co jest dla nas ważniejsze – ukochana czy obcy ludzie.
System decyzji zostanie przedstawiony na zasadzie linii dialogowych, wybieralnych opcji, które mogą nas przybliżyć do uratowania Antei bądź skazać ją na potępienie. Rzecz w tym, że każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje nie tylko dla bohaterów, ale też postaci niezależnych (tyczy się to zarówno osób żywych jak i umarłych). Czy oszczędzicie sprawców haniebnych rytuałów, odeślecie dusze widm, by zaznały spokoju? Pojawią się ciężkie tematy i to jak do nich podejdziemy finalnie przełoży się na jedno z 5 dostępnych zakończeń.
Rozgrywka niczym Twix, podzielona na pół
Więc tak, Banishers: Ghosts of New Eden ma dwie twarze. Jedna to obraz świadomego upodabniania etapów akcji do gier TPP pokroju God of War, Evil West, Wiedźmina 3, a nawet Vampyra. Przy takiej konkurencji i normach gatunkowych ciężko uciec od znajomych rozwiązań. Na naszej drodze pojawią się duchy ludzi i maszkary, które trzeba załatwić, choć sami ustalimy jak. Red ma mieć na wyposażeniu broń palną, miecz, pochodnię i kilka akcesoriów. Oznacza to, że walcząc nim możemy atakować z dystansu lub z bliska.
Jednakże podczas gry możemy śmiało przełączać się na Anteę, co otwiera nowe sposoby na eliminację przeciwników. I to jest ta druga twarz zabawy – w ciele zjawy wykonujemy ataki pięściami o potężnych obrażeniach i efektownych animacjach. Są druzgoczące dla przeciwników, lecz wyczerpują jej siłę “duchową”, przez co trzeba korzystać z jej umiejętności z pewną rozwagą. Ale nie zmienia to faktu, że podczas starć mamy otrzymać więcej swobody. Trzeba też dodać, że Antea nie jest wyłącznie dodatkiem do poszerzenia kombinacji ataków, bowiem jej stan pozwala widzieć rzeczy i wpływać na obiekty dostępne tylko z perspektywy duchów.
Po przełączeniu się na bohaterkę będziemy mogli “niszczyć widmowe lub fizyczne przeszkody i widzieć rzeczy, których Red nie może, więc ponowne odwiedzanie miejsc [dop. red. w jej ciele], w których już byliśmy, pozwoli odkryć nowe obszary, ukryte sekrety i skarby, które okażą się przydatne”.
Oprócz elementów typowych dla gier akcji twórcy zaszczepili w Banishers: Ghosts of New Eden system progresji postaci. Tutaj rozwój umiejętności odbywa się dwutorowo, czyli w osobnym drzewku dla Reda i Antei. Zdobyte punkty mamy zamienić na lepsze statystyki posiadanego uzbrojenia, pancerza, akcesoriów i cech fizycznych.
Banishers: Ghosts of New Eden data premiery
Może są to za daleko idące wnioski, ale czy nie jest tak z grami, że pierwsze co interesuje odbiorców to jakość grafiki, a później termin premiery? Jakkolwiek wspaniała miałaby być nowa przygoda, wszystko sprowadza się do tego, jak długo mamy na nią czekać. No właśnie, daleko jeszcze? – zapytałby Osioł ze Shreka. Z przykrością przypomnę, że Banishers: Ghosts of New Eden już raz zostało przełożone. Nie było nam dane zainstalować gry 7 listopada 2023 roku. Całe szczęście ta obsuwa nie jest taka straszna, by załamywać ręce.
Premiera odbędzie się 13 lutego 2024 roku. Kto powinien wziąć flamaster i zaznaczyć dzień w kalendarzu? Na pewno jest to informacja mało istotna dla właścicieli PS4 i Xbox One, gdyż gra ominie starą generację konsol. No chyba, że te osoby zamierzają przesiąść się na PS5, Xbox Series lub porządnego PC-ta, bo tylko na tych platformach ujrzymy w akcji XVII-wiecznych pogromców duchów.
Jakie wymagania sprzętowe Banishers: Ghosts of New Eden?
Odwieczne pytanie pecetowców, którzy boją się, że ich podzespoły nie zdołają wykrzesać 60 kl/s. W tej chwili jeszcze nie będę mógł nikogo z Was uspokoić, bo zwyczajnie nigdzie, w żadnym ze sklepów bądź oficjalnych stronach, nie ma ani słowa o wymaganiach sprzętowych PC. Co jest dosyć kuriozalne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że wystartowały już pre-ordery. Gdzie w tym logika? I kto w tej sytuacji powinien sobie odpuścić?
Raczej nie polecałbym zamawiać nowej gry Don’t Nod w przypadku, gdy w obudowie grzeje się karta graficzna poniżej wydajności GTX 1060 8GB/GTX 1070. Stwierdzam to na podstawie wykorzystywanego w grze silnika graficznego Unreal Engine 5. Ostatnie wydane gry na UE5 (a nie było ich wcale wiele) miały w minimalnych wymaganiach zadeklarowane owe GTX-y. I wątpię, by gorsza konfiguracja nagle wyskoczyła w tabelce od twórców. Wszak mówimy o studiu, które ma doświadczenie w optymalizowaniu Unreal Engine 4 (Vampyr), ale póki co więcej razy słyszeliśmy o problemach z optymalizacją nowej technologii niż na odwrót.
Niemniej są też przesłanki technologiczne, które sugerują o zachowaniu dobrych proporcji między wymaganiami sprzętowymi a pięknymi widokami. Twórcy zrezygnowali z efektów ray tracing, ale jednocześnie z dużym prawdopodobieństwem gra otrzyma wsparcie dla DLSS 3 i FSR 2.2