Valve przed sądem antymonopolowym. Firma mogła przyczynić się do wzrostu cen gier
Sędzia federalny w Seattle postanowił, że firma Valve będzie musiała stawić się przed sądem antymonopolowym. Sprawa dotyczy zawyżania cen gier.
Zapewne nie pamiętacie, ale w ubiegłym roku głośno było o pozwaniu Valve przez Wolfire Games. Autorzy m.in. Overgrowth oskarżyli firmę o monopolistyczne praktyki. Deweloperzy poczuli się przede wszystkim poszkodowani 30-procentową marżą ze sprzedaży gier (będącą do niedawna standardem w branży). Do tego regulamin Steam miał gwarantować zapis MFN (Most Favoured Nations), wedle którego gry oferowane na Steam nie mogą być dystrybuowane w innych sklepach po niższej cenie. Choć w praktyce dowodów na ewentualne wycofywanie gier za załamanie tej klauzuli nie przedstawiono, deweloperzy i tak postanowili działać.
Jak informuje Bloomberg, teraz Sąd Federalny w Seattle wydał wyrok. Valve będzie musiało zmierzyć się z zarzutami w sądzie antymonopolowym. Sędzia orzekł, iż klauzula MFN mogła potencjalnie przyczynić się do ogólnego wzrostu cen gier na PC. Jego zdaniem firma faktycznie może korzystać ze swojej dominującej pozycji. Deweloperzy zawierający umowę ze Steamem mogą więc czuć się poszkodowani, a także narażeni na problemy, jeżeli złamią regulamin.
Valve winne wysokich cen gier?
Zdaniem sędziego Johna C. Coughenoura korporacja “rzekomo egzekwuje ten system poprzez połączenie pisemnych i niepisanych zasad”. Chodzi, rzecz jasna, o system narzucania własnych zasad dotyczących dystrybucji gier, w tym produkcji “bez obsługi Steama”. Wedle Coughenoura to wystarczy, aby sprawa miała znamiona bezprawnych działań.
To, rzecz jasna, korzystny werdykt dla konsumentów i twórców gier, ale cała sprawa z pewnością nie została zakończona i może ciągnąć się jeszcze długo. Co ciekawe, sędzia nie przystał na wszystkie stawiane firmie zarzuty. Odrzucono twierdzenie, wedle którego sklep Steam i platforma dla graczy reprezentują inne rynki łączone przez Valve. Zdaniem sędziego, nie ma obecnie przesłanek, iż branża potrzebuje “w pełni funkcjonalnych platform do gier, odrębnych od sklepów z grami”.
Cała sprawa przypomina toczone od dawna procesy związane z innymi gigantami rynku. Amazon musi radzić sobie z zarzutami dotyczącymi monopolu powodującego wzrost cen dóbr oferowanych w internetowych sklepach w USA. Z kolei Apple i Google regularnie oskarżane są o podobne praktyki.