Porażka Putina od Vegi. Najnowszy film reżysera nikogo nie obchodzi
Okazuje się, że najnowszy film Patryka Vegi… nikogo w Polsce nie obchodzi. Zresztą trudno się dziwić, bo Putin zebrał koszmarne oceny.
Patryk Vega powrócił w tym roku ze swoim pierwszym anglojęzycznym projektem, który raczej nie ma już szans na zachwycenie widowni, a w zasadzie nawet na przekonanie do kin kogokolwiek więcej. Wygląda na to, że widzowie po prostu czekają, aż obraz zadebiutuje na streamingu, aby mogli pośmiać się w domu.
Putin od Vegi to porażka
Jak swego czasu w sieci pojawił się pierwszy zwiastun nowego filmu Patryka Vegi, wiedziałem, że będzie grubo i nie ma w tym nic pozytywnego. To chyba jeden z najbardziej koszmarnych trailerów w historii, który – zdaniem krytyków – przełożył się na równie koszmarny film. Anglojęzyczny debiut Patryka Vegi nie zdobył oczekiwanej popularności, potencjalnie również ze względu na tragiczne oceny krytyków, którzy po prostu nie widzą sensu w tym obrazie. Zresztą, na social mediach nie da się znaleźć szczególnie pochlebnych opinii także i widzów.
Nie ma się więc co dziwić, że Putin zaliczył fatalne otwarcie w polskich kinach. Film, który zadebiutował w miniony piątek, przyciągnął do kin w weekend otwarcia niespełna 37 tys. widzów. Co ciekawe, nie jest to największa porażka Vegi, bo w jego karierze mówimy dopiero o trzecim najgorszym otwarciu. W niechlubnym wyścigu prześcignęło go równie fatalnie oceniana Niewidzialna Wojna oraz Pitbull z 2005 roku.
Warto wspomnieć, że obraz ten trafi także do kin w innych krajach. Na razie nie znamy więc ogólnych wyników, a na te trzeba będzie nieco zaczekać. Nic nie zapowiada, abyśmy nagle zaczęli mówić o jakimś hicie.
W ostatni weekend swoje otwarcie zaliczył też erotyczny thriller z Nicole Kidman pod tytułem Babygirl. Udało mu się zgromadzić więcej widzów niż Vedze, bo mówimy o 49 tysiącach widzów (z pokazami przed premierą to nawet 72 tys.!).