Do czego tak naprawdę potrzebne nam monitory 144Hz?
Producenci sprzętu elektronicznego od jakiegoś czasu prześcigają się w specyfikacji technicznej swoich monitorów.
Wśród najważniejszych parametrów, które mają przekonać konsumentów do zakupu, jest częstotliwość odświeżania – warto się jej bliżej przyjrzeć, bo przez wiele lat wokół tematu narosło wiele mitów i kontrowersji. Przy okazji zastanowimy się nad tym, do czego tak naprawdę potrzebne jest 144Hz i czy możemy mówić o dobrym monitorze gamingowym w kontekście 75Hz.
Czym tak naprawdę jest częstotliwość?
Zgodnie z definicją częstotliwość odświeżania monitora jest to ilość wyświetlanych obrazów w ciągu sekundy wyrażona w hercach. Obecnie najczęściej spotykaną wartością jest 60Hz. Utarło się jednak mówić, że przy 30 kl./s ludzki wzrok widzi płynny ruch bez zacięć. Wyjątkiem są filmy, w których do dziś obowiązującym standardem są 24 kl./s. Czy zatem jest sens zwiększać tę wartość? Badania przeprowadzone na amerykańskich pilotach dowiodły, że tak. Ci najbardziej doświadczeni i wytrenowani byli w stanie zauważyć statek powietrzny znajdujący się tylko na jednej klatce z 220. Z kolejnych testów wynika, że górną granicą ludzkich możliwości jest ok. 300 kl./s.
Jaka jest jednak optymalna wartość herców w grach?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W grach mamy do czynienia ze zmienną liczbą FPS-ów, które są bezpośrednio związane z możliwością sprzętu. W przypadku konsol wartość ta jest ustawiona na poziomie 30 lub 60, co koresponduje z 30 lub 60 kl./s – niedawno wydana gra God of War wspiera 45 kl./s jednak jak wynika z testów przeprowadzonych Digital Foundry, tzw. fluktuacje FPS-ów były na tyle duże, że polecaną wartością jest standardowe 30 FPS-ów.
Co z pecetami?
W przypadku pecetowych tytułów ogromne znacznie ma sprzęt oraz gatunek gry. Jeśli GPU komputera jest w stanie wygenerować 60 klatek na sekundę – najbardziej rozsądnym rozwiązaniem dla bardziej statycznych gier jak np. Wiedźmin czy Assassin’s Creed będzie monitor o częstotliwości odświeżania na poziomie 60-75Hz. Z kolei standardem wśród profesjonalnych i półprofesjonalnych graczy konkurujących w tytułach typu CS: GO jest 144Hz. By zdobyć przewagę nad przeciwnikiem i zobaczyć różnicę, koniecznym warunkiem jest jednak mocny sprzęt, który wygeneruje powyżej 100 FPS-ów.
Jak wybrać monitor dla siebie?
Mimo wyżej przytoczonych argumentów gros graczy nadal uważa, że gamingowe serie monitorów zaczynają się od 144Hz. Natomiast wśród chociażby serii G-Master firmy iiyama znaleźć możemy wiele urządzeń o częstotliwości odświeżania na poziomie 75Hz. Najlepszym tego przykładem jest niedawno wydany model Black Hawk GB2530HSU-B1. Dlaczego japoński producent zdecydował się na taką specyfikację techniczną? Odpowiedź jest bardzo prosta – monitor ten będzie idealnym wyborem dla posiadaczy starszego GPU. Bo skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać?
Czy częstotliwość to wszytko?
Co więcej, płynność rozgrywki zapewniona będzie przez krótki czas reakcji, czyli przez parametr często pomijany w dyskusjach o monitorach. W przypadku G-Master GB2530HSU-B1 wynosi on 1ms (gtg) i sprawia, że nie występuję tak niechciany efekt smużenia. Kolejnym istotnym elementem jest obecność FreeSync – technologia odpowiedzialna za synchronizację pracy GPU z monitorem eliminuje rozrywanie obrazu.
Warto?
Monitory o częstotliwości odświeżania wynoszącej 144Hz oczywiście obecnie są najbardziej pożądane. Bez wątpienia zapewniają najwyższą płynność oraz responsywność pod warunkiem, że dysponujemy odpowiednio mocnym sprzętem. Jeśli jednak nasz komputer nie posiada najnowszego GPU, warto rozważyć zakup sprzętu nieco tańszego, który w równym stopniu spełni wszystkie nasze oczekiwania.