Razer Naga Epic Chroma – test Bentley’a wśród myszek

Razer Naga Epic Chroma – test Bentley’a wśród myszek
Polecamy! Testy
RzrNagaEpicChroma_coloursRazer znany jest z produkowania sprzętów najwyższej jakości. Jednak czasami nawet w klasie premium zdarzają się wpadki. Jak jest w przypadku testowanego gryzonia?
W topowych urządzeniach, często o ich wyjątkowości świadczą nie tylko najlepsze z możliwych parametry techniczne. Również detale powodują, że od razu wiemy, z czym mamy do czynienia. Nie inaczej jest z myszką Razera. Amerykańska firma potrafi sprawić, że nawet zwykłe otwarcie pudełka ze sprzętem jest czymś niebanalnym. Po podniesieniu jego górnej części, myszka wraz z całym dobytkiem w postaci kabla, stacji dokującej oraz instrukcji, lekko unosi się do góry. Trochę jak Święty Graal błyszczący po otwarciu skrzyni ze skarbami. Świetny detal na początek. Razer Naga Epic Chroma Graalem nie jest, ale nie można jej odmówić tego, że wyróżnia się z tłumu. Pierwsze co rzuca się w oczy to dodatkowe 12 przycisków znajdujących się na lewym panelu (jeśli mówimy o wersji myszki dla osób praworęcznych). Przypomina to trochę klawiaturę telefonów Nokii sprzed ponad 10 lat, ale w żadnym wypadku nie traktuję tego jako minus. Do tych przycisków jednak jeszcze wrócimy, bo zasługują na oddzielny akapit. Razer ma jeszcze scrolla, który jest wciskany, można go też przechylać na boki, co również daje dwa kolejne przyciski. Zaraz pod nim, czyli mniej więcej na środku mychy, mamy kolejne dwa. W sumie Razer Naga Epic Chroma wyposażona jest w 19 przycisków, ale to nie oznacza, że trzeba ją obsługiwać w dwie osoby. Do wszystkich można się bardzo szybko przyzwyczaić. Razer Naga Epic Chroma Z kolei z prawej strony znajduje się wyraźne zaokrąglenie, które pozwala na pewniejszy chwyt myszki. Przyznać muszę, że Razer Naga Epic Chroma leży w dłoni naprawdę nieźle i jest bez wątpienia jedną z wygodniejszych myszek jakie dane mi było używać. Oczywiście to mocno subiektywne odczucie, bo to jak będzie się Tobie ją użytkować, zależy od wielkości dłoni. Ja swoimi śniegu nie dam rady odgarniać, więc akurat podpasował mi rozmiar tego modelu. Porównując Razer Naga Epic Chroma do innych gryzoni, tego można zakwalifikować do kategorii średniej. Niestety Razer w przypadku testowanej myszki zdecydował się na cięcia. Poprzednia wersja Nagi miała w zestawie wymienne panele boczne, dzięki czemu można było myszkę bardziej dostosować do kształtu dłoni. Nie wiem, czy po prostu ten patent się nie sprawdził i gracze ich nie używali, czy właśnie chodzi o obniżenie kosztów. Możliwe też, że Razer chce po prostu zainteresować osoby, które potrzebują idealnie dopasowanej myszki, innym swoim modelem, czyli Ouroboros. Razer Naga Epic Chroma-008 To jeszcze niejedyna rzecz, której brakuje w tej wersji, a była w poprzedniej. Otóż wprowadzona na rynek kilka lat temu Naga miała w zestawie wyjmowany akumulator. W najnowszej wersji został wbudowany na stałe. Czy jest to dobre rozwiązanie? Tak i już śpieszę z wyjaśnieniami dlaczego. Myszka dzięki temu, że nie ma wymiennych elementów, zdaje się być bardziej zwarta i stabilna konstrukcyjnie, sprawiając wrażenie solidnej. Malkontenci mogą jednak pytać, co zrobić kiedy akumulator w nowej Nadze będzie coraz słabszy? W starszej wersji być może dałoby się go wymienić na nowy. Jest to jakiś argument, ale wydaje mi się, że prędzej myszka odejdzie na emeryturę ze względu na nadmierne zużycie, niż padnie akumulator w środku. To nie koniec zmian, jakie Razer przygotował w porównaniu do poprzedniej wersji. Starsza Naga miała dwa przyciski umiejscowione w lewym górnym rogu, teraz wylądowały one na środku za scrollem. To dobre rozwiązanie, ponieważ z lewej strony i tak już mamy nadmiar przycisków do opanowania, więc ich przeniesienie zaliczam do plusów.

Po co tyle tego wszystkiego?


Dla zwykłych użytkowników komputerów Razer Naga Epic Chroma wygląda nieco kosmicznie, a nawet może i komicznie. Trzeba jednak podkreślić, że to myszka stworzona do grania i to w konkretne gry z gatunku MMO. To właśnie dlatego ma aż 12 dodatkowych przycisków z lewej strony. Gracze mogą je dowolnie konfigurować, przypisując najrozmaitsze funkcje. Rzucanie konkretnego czaru, wypicie mikstury zdrowia, czy nawet otwarcie ekwipunku lub szybki podgląd mapy, to tylko kilka propozycji. W tego rodzaju grach dodatkowe przyciski sprawdzają się znakomicie. Jak jest w pozostałych produkcjach? [gallery ids="19745,19746,19747"] Do FPS-ów Razer poleca inne modele. Jeśli chcemy wykorzystać Nagę do strzelanek, musimy trochę się do niej przyzwyczaić. Zwykle w grach akcji myszkę trzyma się mocno i pewnie, wykonując szybkie ruchy. Korzystając z Nagi można czasami przez przypadek nacisnąć któryś z dodatkowych przycisków. Kwestią więc jest wyrobienie pewnego nawyku i po prostu przyzwyczajenie się. Plusem jest jednak, że przyciski te można po prostu wyłączyć, a ponadto ich aktywacja wymaga mocniejszego naciśnięcia. Podoba mi się również ich wyprofilowanie, niektóre są bardziej lub mniej wypukłe, dzięki czemu intuicyjnie wiem, pod którym aktualnie trzymam kciuk.

Synapse przychodzi z pomocą


Do konfigurowania przycisków Razer dorzuca stosowne oprogramowanie Synapse, które instaluje się od razu po podłączeniu myszki (w zestawie nie ma płyty instalacyjnej). Można w nim nie tylko przypisać funkcje poszczególnym przyciskom, ale również ustawić makra, czy profile. Świetne jest też, że Razer Naga Epic Chroma po odpaleniu konkretnej gry, automatycznie wybiera nam profil przycisków do niej przypisanych. Nie musimy więc za każdym razem, uruchamiając inną produkcję, zmieniać ustawień. Dodatkowo w opcjach znajduje się możliwość przypisania do wybranego przycisku zmiany DPI w locie. Razer Naga Epic Chroma-007 Będąc przy czułości, nie sposób nie wspomnieć o naprawdę ogromnej precyzji myszki Razera. To absolutnie najwyższa klasa. Razer Naga Epic Chroma wyposażona jest w czujnik 4G, który pozwala na ustawienie DPI nawet do wartości 8200. Trzeba mieć jednak na uwadze, że aby to wykorzystać, przyda się monitor 4K lub po prostu dwa monitory. Testowany model ma w swojej nazwie słowo Chroma, które w najnowszej linii sprzętów od Razera oznacza, że można w nim zmieniać kolor podświetlenia. Do wyboru jest oszałamiająca paleta barw z ponad 16 milionami opcji. Użytkownik może wybrać oddzielny kolor dla scrolla i bocznych przycisków, a także ustawić intensywność podświetlania lub całkowicie je wyłączyć. Jeśli zatem jesteś estetą i Twój komputer musi się prezentować idealnie, z pewnością dobierzesz odpowiednie podświetlenie. Na koniec zostawiłem z kolei funkcję bezprzewodową Razer Naga Epic Chroma, do której mam największe zastrzeżenia. Myszka ma w zestawie stację dokującą, która jest świetnie wykonana. Ciężka, z lekko przyklejającymi się do biurka stopkami. Dzięki temu na pewno nie będzie się ślizgać po powierzchni, nawet kiedy podniesiesz biurko lekko do góry. Bateria w testowanym modelu wytrzymuje kilkanaście, do ponad 20 godzin użytkowania, w zależności od intensywności oraz rodzaju podświetlenia. Problem mam jednak z ładowaniem. Otóż jeśli wyczerpie nam się bateria, można od razu myszkę podłączyć do komputera poprzez dołączony kabel USB. Razer naładuje się do pełna w około pięć godzin. Wszystko spoko, tylko nie rozumiem idei skonstruowania stacji dokującej, która ładuje myszkę wyłącznie wtedy, kiedy włączony jest komputer. Jak niby mam korzystać z myszki, kiedy ona leży na stacji? To sprawia, że tak naprawdę dołączany deck jest bezużyteczny, a co najwyżej może służyć do ładnego prezentowania myszki podczas oglądania filmu na komputerze. Wtedy zgadzam się, wygodniejsze jest położenie urządzenia na stacji, niż odpinania od niej kabla i podłączania do myszki. Nie zmienia to jednak faktu, że ze stacji korzystałem sporadycznie, bardziej ze względu na sprawdzenie jej do tego testu. Brakuje w zestawie zwykłego kabla, który pozwoliłby po prostu na podłączenie stacji dokującej do kontaktu. Wtedy miałoby to sens, bo po skończonym dniu pracy odłożyłbym myszkę i rano miał gotową na kolejne boje.

Warto?


Tradycyjne pytanie, na które niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wielbiciele gier MMO będą z pewnością zadowoleni. To jedna z najlepszych myszek do takich gier na rynku. Jeśli z kolei chcecie wykorzystywać Razer Naga Epic Chroma do innych gier, musicie się do niej przyzwyczaić. Mi ten sprzęt bardzo podpasował, ze względu na idealne jak dla mnie wyprofilowanie. Po kilku dniach użytkowania nie mam też problemu z przypadkowym wciskaniem bocznych przycisków. Jedyną poważną wadą tego sprzętu jest tak naprawdę kiepski pomysł na stację dokującą. -   Kwestią dyskusyjną jest jeszcze cena, która sięga 520 złotych. To naprawdę sporo. Na rynku można znaleźć myszki w podobnej kwocie, jak na przykład Mad Catz M.M.O. 7, która ma jeszcze więcej funkcji (dodatkowe możliwości wyprofilowania, czy dołączane odważniki zmieniające wagę gryzonia). Jednak testowany Razer jest mniej krzykliwy od konkurencji, bardziej stonowany i elegancki, jednocześnie opakowany w przeróżne opcje i dziesiątki możliwości konfiguracji. Porównując wspomnianego Mad Cartza do Razera, to tak jakby zestawić obok siebie szpanerskie Lamborghini z dostojnym Bentleyem. Pierwszy mówi pokaż na co cię stać lamusie. Drugi odpowiada nie muszę ci nic udowadniać.   PLUSY: + świetne wyprofilowanie + duża liczba konfigurowalnych przycisków + jakość wykonania na najwyższym poziomie + proste w obsłudze oprogramowanie   MINUSY: - bardzo wysoka cena - kiepska funkcjonalność stacji dokującej - dla niektórych brak dodatkowych paneli bocznych
Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie