PlayStation 3 to najgorsza konsola Sony, ale wciąż jest moją ulubioną

PlayStation 3 - konsola i serduszko
Felieton

PlayStation 3 było moją pierwszą “poważną” konsolą. Jako PeCetowiec wstąpiłem na drogę pada i 30 fps i nie było mi z tym źle. Niemały katalog tytułów ekskluzywnych mnie cieszył, a i gry nie były wówczas przesadnie drogie.

Czasy PS3 to okres, który wspominam jako jeden z najlepszych w swoim życiu gracza. Z perspektywy czasu trudno mi jednak uznać ten sprzęt za udany. I nie chodzi tu ani o jego ogólną sprzedaż, ani o bibliotekę gier – na obie ciężko było wtedy narzekać.

Piekło dewelopera to też piekło gracza

Jak niektórzy z Was wiedzą, PS3 było cholernie problematycznym sprzętem dla deweloperów. Nie wchodząc w techniczne szczegóły, tworzenie i portowanie gier na tę konsolę było jak eksploracja wszystkich kręgów piekła na boso, bez wsparcia egzorcystów i spacerując tyłem – niby się dało, ale każdy wiedział, że nie będzie to przyjemna przeprawa. Oczywiście problemy deweloperów często oznaczały kłopoty odczuwalne też przez graczy.

Opóźnienia premier, zła optymalizacja, gorsza względem wersji na Xbox 360 grafika, okropnie długie czasy ładowania – z tym musieli mierzyć się posiadacze PS3 i nic nie dało się na to poradzić. Co więcej, skutki problemów technologicznych konsoli odczuwamy do dziś. Jak myślicie, czemu Sony nigdy nie wprowadziło wstecznej kompatybilności z PS3 do PS4 i nie spieszy się z jej dodaniem do PS5? Nie chodzi tylko o pieniądze – niewykluczone, że takie przedsięwzięcie jest po prostu w pewnym stopniu niemożliwe przez dziwaczny projekt konsoli.

Oczywiście PlayStation 3 miało wiele innych kłopotów, niekoniecznie związanych z samymi bebechami sprzętu. Pamiętacie jak okropnie działało PlayStation Store i jak awaryjne były DualShocki 3? A może kojarzycie gry pokazywane na konferencjach Sony, które ostatecznie nie ujrzały nigdy światła dziennego, jak Eight Days lub WarDevil? Mogę tak wymieniać i wymieniać. Nie wszystko to było winą PlayStation, ale każda szpileczka osłabiała wizerunek konsoli. Żadna inna platforma Sony nie miała tylu problemów.

Wyciągnąłem niedawno swoje wysłużone PS3 Slim z szafy, podłączyłem do monitora i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że wciąż działa. Co więcej, całkowicie zapomniałem przywrócić konsolę do ustawień fabrycznych i czekała na mnie w takim stanie, w jakim powędrowała do pudła sześć lub siedem lat temu. Przypomniałem sobie, dlaczego to moja ulubiona konsola PlayStation.

PlayStation 3 zebrało słuszną krytykę, ale za to było “jakieś”

Ani długie czasy ładowania, ani problemy z optymalizacją, ani inne kłopoty PS3 nie przyćmiewają tego, że ten sprzęt po prostu miał swój wyjątkowy charakter. Lubię PS4, ale nie miało w sobie niczego nadzwyczajnego. Jestem zadowolony z PS5, lecz (przynajmniej na razie) brak w tej białej wieży unikatowości. Nie jestem zbyt sentymentalny, choć wspomnienia z pewnością grają tu trochę na mojej percepcji. PlayStation 3 było jednak moim zdaniem bardzo intrygującym zlepkiem plastiku i podzespołów, który przykuwał uwagę pomimo swoich licznych wad.

Jakby nie patrzeć, była to pierwsza generacja konsol Sony, która pozwoliła na szeroko dostępną rozgrywkę multiplayer. To też pierwsze PlayStation, na którym ujrzeliśmy PS Plus, PS Store, PSN i nieodżałowanej pamięci PS Home. Podobnie jak Microsoft, PlayStation wkroczyło wówczas w nową erę gamingu.

Zapomniałbym o najważniejszym – o bibliotece gier. Niektóre marki zapoczątkowane przez Sony za czasów PS3 są z nami do dziś i mają się dobrze – Uncharted, The Last of Us i LittleBigPlanet (żyjące teraz jako Sackboy: A Big Adventure) to te najważniejsze i najbardziej aktualne przykłady. PS3 było też domem dla wielu innych świetnych gier, jak chociażby Demon’s Souls, bez którego nie mielibyśmy dziś Elden Ring. Czas panowania PlayStation 3 był szalenie ważny dla historii całego Sony.

Wiecie co, ja tak tutaj wspominam i wspominam, ale odpalenie PS3 po latach to nie miód i orzeszki, a raczej łyżka dziegciu i sterta kamieni. Mój DualShock 3 odmawiał posłuszeństwa, PS Store jak źle działało tak teraz działa gorzej niż zapamiętałem, a Saints Row 2, które odpaliłem na chwilę… cóż, dobrze, że czasy niestabilnych 25 fps w połowie gier mamy już za sobą. Miło było cofnąć się kilka lat wstecz, ale następnym razem skorzystam z emulatora, albo, jak Sony da, streamingu klasyków z PS3 w nowym wcieleniu PS Plus.

Jakub Stremler
O autorze

Jakub Stremler

Redaktor
Popkulturowy kombajn lubujący się w literaturze weird fiction, filmowych horrorach, dobrej muzyce i grach wszelkiego rodzaju. Po godzinach studiuje game design i pielęgnuje pasję do sportu.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie