Gracze walczą o swoje gry. Kampania Stop Killing Games z problemami, ale i sukcesem
Stop Killing Games przekracza milion podpisów, ale kampania nadal napotyka problemy. Istnieje szansa, że tysiące głosów zostaną unieważnione.
Kampania Stop Killing Games, która walczy o prawa graczy do zachowania dostępu do kupionych gier, przekroczyła właśnie próg miliona podpisów. To jednak nie koniec walki. Inicjatywa trafiła na przeszkody związane z nieprawidłowymi wpisami i spamem, co może doprowadzić do unieważnienia tysięcy głosów.
Stop Killing Games przeszło, ale nie do końca
Akcja została nagłośniona przez twórcę z YouTube’a. Accursed Farms. który od miesięcy mobilizuje społeczność do działania. Kampania została zapoczątkowana po tym, jak firmy zaczęły zamykać serwery gier, czyniąc nawet pełnopłatne produkcje całkowicie bezużytecznymi. Najgłośniejszym przypadkiem był The Crew od Ubisoftu, który w 2023 roku został po prostu wyłączony, mimo że gracze mogli nadal mieć fizyczne kopie.
Po osiągnięciu miliona podpisów petycja została oficjalnie zarejestrowana na radarze Komisji Europejskiej. Organizatorzy informują jednak, że potrzebnych będzie aż 1,4 mln głosów, by zrównoważyć potencjalnie nieważne wpisy i realnie wpłynąć na kształt nowego prawa. To oznacza, że teraz kampania wchodzi w fazę „przeciążenia”. Każdy podpis ma znaczenie, ale musi być oddany prawidłowo.
W międzyczasie temat wrócił również do brytyjskiego parlamentu. Rząd Wielkiej Brytanii jak na razie nie zamierza zmieniać obowiązującego prawa, lecz ze względu na rosnący nacisk graczy, możliwy jest powrót do dyskusji. Do wsparcia ruchu dołączyli też znani twórcy. Ostatnio głos zabrał sam PewDiePie, który publicznie poparł kampanię i nawoływał do jej dalszego promowania.
Choć wynik miliona wygląda imponująco, to przed inicjatywą jeszcze długa droga. Termin zbierania podpisów mija 31 lipca, a organizatorzy podkreślają, że tylko masowy i uczciwy udział społeczności może przynieść realne zmiany. Jeśli więc zależy ci na prawie do swoich gier, to nadal jest czas, by dodać głos.
Źródło: PushSquare