Najlepsze bronie w grach to takie, które dają najwięcej frajdy. Oto one!

Najlepsze bronie w grach to takie, które dają najwięcej frajdy. Oto one!
Publicystyka

Od Lancera z Gears of War, przez topór Lewiatan z God of War, po miecz świetlny z Jedi Outcast. Przed Wami zestawienie zawierające najciekawsze bronie z gier – te, które dawały zdecydowanie największy fun! Przynajmniej autorowi tego tekstu.

Gram w gry już dobre 20 lat. Grałem na PC, a teraz głównie na konsoli. Było co najmniej kilka takich tytułów, w które grałem głównie dlatego, bo oferowany arsenał dawał mnóstwo satysfakcji. Oto bronie, które zapewniły mi ogromną rozrywkę w ostatnich latach.

Lancer (Gears of War)

Przyznajmy, Lancer sam w sobie był dobrą, ale nie zachwycającą bronią. Ot, karabin z dobrą szybkostrzelnością i obrażeniami, co mogło skutecznie pozbawiać pasków zdrowia każdego wroga. Ale… ten bagnet z piłą łańcuchową! Tak, zdecydowanie, ten element Lancera był doskonały.

Mogliśmy szarżować na najbliższą szarańczę i robić z wrogów jaszczurze sushi. Dawano to mnóstwo frajdy i satysfakcji – i żadna inna broń z Gears of War nie miała w sobie takiego unikalnego efektu. Bagnet dodawał więc nie tylko świetny efekt do całkiem dobrej broni, jaką jest de facto każdy karabin szturmowy, ale sprawiał, że była ona o wiele bardziej wszechstronna.

Przecinak plazmowy (Dead Space)

W Dead Space mieliśmy różne bronie do wyboru, ale Plasma Cutter, czy też przecinak plazmowy, był zdecydowanie ulubioną zabawką wielu graczy. Co ciekawe, można było ukończyć całą grę, korzystając wyłącznie z tej broni – tak, tak, była aż tak skuteczna!

Zabawne jest z pewnością to, że przecinak plazmowy nie był nawet bronią. Tak przynajmniej wynikało z historii gry. Przecinak był narzędziem przeznaczonym do pracy w kopalniach i służył do – jak nazwa wskazuje – dokładnego przecinania przeróżnych materiałów i minerałów. W Dead Space 2 główny bohater własnoręcznie konstruuje swojego Plasma Cuttera, mając pod ręką jedynie laser medyczny i latarkę. Laser mógł strzelać potrójnymi wiązkami pocisków w dwóch płaszczyznach: pionowej i poziomej. Mogliśmy odcinać nim kończyny Nekromorphów i robić to z najwyższą precyzją.

Lewiatan (God of War)

W ostatnim God of War bohater chwycił za magiczny i śmiertelnie niebezpieczny topór – Lewiatan.

Wielu fanów z pewnością narzekało, że nie było Ostrzy, niemniej Lewiatan okazał się świetną bronią i dobrym zamiennikiem. Miał (a w zasadzie ma, bo przecież ciągle można grać w God of War!) doskonale zaprojektowane ruchy i animacje. Można było zauważyć, że włożono sporo pracy w jego projekt. Od wbijania Lewiatana w ramię przeciwnika, po rzucanie nim – każdy ruch daje sporo satysfakcji. A przecież są też ataki specjalne (runiczne), które jeszcze bardziej różnicują tę broń. Pamiętacie np. zamrażający rzut czy lodowy wybuch?

Ponadto jest to praktycznie jedyna broń przez większość gry i nigdy nie ma się wrażenia, że staje się ona męcząca w użyciu. Już ten fakt oznacza, że została świetnie zaprojektowana.

VK-12 Shotgun (F.E.A.R)

W wielu grach znajdziemy shotguny i w wielu przypadkach są one dobrze zaprojektowane. Na liście umieszczamy jednak shotguna z F.E.A.R, czyli gry wydanej w 2005 r. Powód? Ta strzelba była niezwykle potężna, a jednocześnie na tyle spektakularna, że można było przejść całą grę z jej użyciem i nie zaznać nudy.

Celowo napisaliśmy „spektakularna”, bo w F.E.A.R mogliśmy spowalniać czas, nieco jak w Matriksie. Zwolnione tempo z solidnym naciskiem na efekty cząsteczkowe, z krwią, iskrami, strzaskanym betonem i dymem latającymi wokół strefy walki – wszystko to w połączeniu z VK-12 dawało mnóstwo radości. Zresztą zobaczcie sami na wideo powyżej.

Banana Bomb (Worms: Armageddon)

W Wormsach roiło się od naprawdę różnych broni – od prostego shotguna po eksplodujące owce. Seria dostarczyła wiele niezapomnianych i często głupich, acz zabawnych broni. Jedna z nich to banana bomb.

Bomba bananowa miała w sobie wielki potencjał. Była bowiem jak granat, ale po pierwszej detonacji wyrzucała w powietrze kolejne, dodatkowe bomby-banany. Co więcej, obrażenia zadawane przez bananowe bomby były wyraźnie większe niż te, na jakie mogliśmy liczyć po rzuceniu zwykłego granatu. Jeśli mieliśmy trochę wprawy i doświadczenia, jeden rzut banana bombą mógł unicestwić połowę robaków przeciwnika. Do tego duża liczba wybuchów znacząco zmieniała układ terenu, co również czyniło rozgrywkę ciekawszą.

Jeśli ktoś lubił (i lubi) Wormsy, z pewnością lubi też banana bomby. Po prostu musi.

Struna fortepianowa (seria Hitman)

Agent 47 bez garoty? Jeśli Hitman nie miałby struny, byłaby to zupełnie inna gra. Jedno z pierwszych narzędzi, jakiego wykorzystania uczy gra, jeszcze w samouczku. To zawsze było bardzo satysfakcjonujące, gdy mogliśmy przemyśleć nasze ruchy w taki sposób, aby nie dać się wykryć i ostatecznie wykończyć wroga po cichu, z bliskiej odległości.

Plus, po wykończeniu przeciwnika można od razu ciągnąć jego ciało po ziemi, by gdzieś je ukryć. Jedna z najciekawszych broni w grach i niewątpliwie jedna z tych, która definiuje serię Hitman.

Miecz świetlny (Jedi Outcast/Star Wars Jedi: Upadły zakon)

Tej broni nie trzeba nikomu przedstawiać. Ale nawet jeśli mamy tu do czynienia z mieczem świetlnym, developer może popełnić wiele błędów w implementacji i sprawić, że kultowa broń nie będzie dawać za dużo frajdy. Na szczęście tak się nie stało w Jedi Outcast, czy też w całkiem nowej grze – Upadły zakon.

Sam miecz wygląda i brzmi świetnie – można odnieść wrażenie, że jesteśmy prawdziwym rycerzem Jedi. Ale do tego twórcy gier wprowadzili płynny, dynamiczny system walki, przez co machanie mieczem daje tak dużo przyjemności. Mieczem można też rzucać i wykorzystywać go przy różnych specjalnych mocach Jedi, co jeszcze bardziej zwiększa jego możliwości i zabawę. Krótko mówiąc, zachowuje się on dokładnie tak, jak moglibyśmy tego oczekiwać.

Niezależnie od tego, czy mówimy o Jedi Outcast, czy Upadłym zakonie, dopracowany miecz świetlny podnosi ocenę gry co najmniej o 1-2 punkty. Gratka dla fanów Star Wars!

Railgun (Quake 2/3)

Być może wielu graczy nie będzie pamiętać tej broni, bo Quake 2 i 3 to już dość stare gry. Na tyle, że były nawet oferowane za darmo w ostatnich miesiącach (tutaj info o  darmowym Quake 3).

Ale na naszej liście nie mogło zabraknąć Railguna. Wystrzeliwuje stosunkowo mały pocisk z bardzo dużą prędkością. Jednostrzałowiec, działający trochę jak karabin snajperski o dużej mocy, ale bez lunety.

Railgun był trudny do opanowania – zwłaszcza gdy graliśmy na multiplayer. Ale kiedy już doszliśmy do wprawy, dawał mnóstwo satysfakcji. Bardzo często wystarczył jeden strzał, aby powalić wroga. Trochę cierpliwości, wyczucia czasu i precyzji – jeśli udało nam się to połączyć, mogliśmy oddać celny strzał i cieszyć się z wygranej.

W przypadku Railguna nie musieliśmy się martwić np. o rykoszety czy szybkostrzelność. Jeden strzał, jeden cel. Trafisz – niemal na pewno wygrałeś.

Pistolet grawitacyjny (Half-Life 2)

Jeśli ktoś lubi dobrej jakości strzelanki, z pewnością grał w Half-Life 2. A jeśli grał, to z pewnością docenił Gravity Gun, czyli pistolet grawitacyjny. Pozwalał na dowolne manipulowanie przedmiotami, włącznie z przenoszeniem ich we wskazane miejsce. Miał też atak promienia energetycznego, który wprawiał przenoszone obiekty w ruch – i można było ciskać nimi w przeciwników. Świetna zabawa!

Oprócz tego, pod koniec gry pistolet nabierał nowych właściwości. Pozwalał wtedy dezintegrować wrogów, a także ich podnosić i rzucać w innych przeciwników. To było wręcz fenomenalne.

No i nie zapominajmy jeszcze o jednym. Gravity Gun był tak świetny również dlatego, że nie kończyła się w nim amunicja – wszystko, co było pod ręką, było de facto jego amunicją.

I jeszcze kilka wyróżnionych

  • Dubstep gun – Saints Row 4 
  • AWP – Counter Strike
  • Two-step Goodbye – Fallout New Vegas
  • Mutator – Resistance 3
  • Flak Cannon – Unreal Tournament

A co Wy możecie polecić? Jakie bronie dawały i dają Wam najwięcej frajdy?

Advertisement
Udostępnij: