Kratos miał zginąć na początku God of War Ragnarok. Twórcy wyjaśniają pierwotne plany
God of War Ragnarok mogło nam zaoferować zupełnie inną historię, niż tą, jaką znamy. Gra miała rozpocząć się od istnego trzęsienia ziemi.
Nowe odsłony legendarnej serii God of War fabułą stoją. Oczywiście mamy tu także piękną grafikę czy wciągającą rozgrywkę, w końcu nie bez powodu Ragnarok został wybrany jako jedna z najlepszych gier ubiegłego roku. Tyle że uwielbiana przez graczy historia miała potoczyć się zupełnie innymi torami. Pierwotny zamysł twórców był bardzo odważny, ale w pewien sposób także niepokojąco intrygujący.
Promocje i najtańsze gry na PS5 | |
 | |
 | |
 | |
 | |
Reklama | |
God of War Ragnarok miało opowiadać o czymś zupełnie innym
Scenarzysta Matt Sophos zdradził niedawno w rozmowie z MinnMax, jakie były pierwotne plany dotyczące kontynuacji hitowego God of War. Okazuje się, że twórcy mieli ambicje zabić Kratosa i to na samym początku opowieści. Nie będzie żadnym spoilerem, jeżeli zdradzę, że chodzi o jego walkę z Thorem. Z jednej strony to ciekawe podejście i do tego zupełnie inne, niż to, które znamy. Z drugiej jednak strony to dość karkołomny pomysł, skoro Kratos w przeszłości wymordował bogów na Olimpie i nagle to właśnie nordycki bóg piorunów miałby okazać się tym godnym przeciwnikiem?
To nie była permanentna śmierć. Co miało się stać – nie obchodzi mnie to, możemy to powiedzieć, bo to już się nie dzieje, więc to wszystko fan fiction w tym momencie – zostałby wyciągnięty z Piekła przez Atreusa, ale później, bo 20 lat minęło. To miał być duży skok w czasie.
– wyjaśnia Sophos
Czemu nie pokuszono się na takie rozwiązanie? Przede wszystkim, że “nie brzmiało to dobrze”, a Kratos w przeszłości “zbyt wiele razy wracał ze śmierci”. Ostatecznie twórcy postanowili opowiedzieć historię o konkretnych wartościach; przy odpowiednim zaangażowaniu da się odwrócić każdy los i zbytnio kontrastowało to z ich pierwotnym zamysłem. I dobrze się stało, w końcu Ragnarok mógłby wtedy pominąć olbrzymi kawałek życia Kratosa i Atreusa. Także ich relacja ojciec – syn byłaby o wiele słabiej zarysowana. W końcu 20 lat to szmat czasu.
