Netflix nie był pierwszy. Wątki LGBT+ w dawnych, klasycznych serialach

Netflix nie był pierwszy. Wątki LGBT w dawnych, klasycznych serialach
PG Exclusive Publicystyka

Choć części odbiorców może się wydawać, że wątki LGBT+ pojawiły się dopiero w serialach Netfliksa, nie ma nic bardziej mylnego. O ile dziś rzeczywiście na palcach jednej ręki można policzyć produkcje bez tej reprezentacji, ukazanie wątków osób nieheteroseksualnych i transpłciowych w istocie przeszło długą drogę. 

“Zabił, bo był gejem”. Trudne początki

Jako pewną cezurę w amerykańskiej kulturze można tu wyznaczyć rok 1969. Do tej pory, jeśli wątki LGBT+ w ogóle pojawiały się w serialach, to w bardzo okrojonej formie. Ówczesnym standardem było chociażby ukazywanie osób nieheteroseksualnych jako… sprawców przestępstw. Automatycznie przypisywano im złe cechy, a same postaci działały kierowane wyłącznie swoją orientacją, nie zaś chciwością, pragnieniem zemsty czy nienawiścią. “Zabił, bo był gejem” – do twórców w latach 50. i 60. chyba nie docierało, że to zdanie nie ma tak właściwie za grosz sensu.

W czerwcu 1969 roku nastąpiły jednak zamieszki pod Stonewall Inn, czyli seria demonstracji poparcia dla osób nieheteroseksualnych oraz transpłciowych. Coś zaczęło się stopniowo zmieniać w społeczeństwie. Telewizja wprawdzie długo opierała się przemianom; jeszcze po 1969 roku zdarzało się twórcom stosować regułę “zabił, bo był gejem”, lecz powoli wyrabiali w sobie zupełnie inną wrażliwość. Już na początku lat 70. widzowie zobaczyli pierwsze postaci otwarcie definiujące siebie jako przynależne do zbiorowości LGBT+. Ich poprawnego pokazania pilnowały zresztą powstające stopniowo organizacje pozarządowe, dbające o prawa osób określanych wspólnie jako queer. W ich interesie było bowiem, aby ludzie zebrani przed telewizorami, wreszcie zobaczyli tu drugiego człowieka, którego nie definiuje wyłącznie orientacja lub tożsamość płciowa.

Tematy “nieodpowiednie”

Jednym z pionierów w swojej dziedzinie był amerykański sitcom All in the Family. Wzorowany na brytyjskim Till Death Us Do Part wykraczał jednak znacznie poza zakres swojego pierwowzoru. Transmitowana od 1971 roku produkcja poruszała wiele tematów, które do tej pory uważano za “nieodpowiednie” dla amerykańskiego widza. Środowisku LGBT+ przysłużył się ogromnie ponadto Number 96, australijska opera mydlana. Przedstawiony tu Don Finlayson (Joe Hasham) był bowiem pierwszą homoseksualną postacią powracającą regularnie w kolejnych odcinkach. W późniejszych latach dołączył do niego także jego partner. Znacznie krótszą, bo epizodyczną rolę miała tu też Carlotta, artystka kabaretowa. Jako pierwsza transpłciowa aktorka zagrała również transpłciową bohaterkę – czegoś takiego przed 1973 rokiem nie widziano jeszcze nigdzie na świecie.

Carlotta jako Robyn Ross w serialu Number 96 (źródło: The Guardian)

W późniejszych latach wątki LGBT+ w serialach zaczęły się pojawiać już nieco częściej. Może i nadal daleko tu do produkcji poświęconych głównie osobom nieheteroseksualnym lub transpłciowym, lecz i tak można zauważyć ogromny postęp. 

Punktem wyjścia w niniejszym tekście są zresztą wątki LGBT+ ukazane w serialach prawdziwie, godnie i z szacunkiem. W przeciwnym razie mogłabym poświęcić chwilę również dawnym polskim produkcjom. Już nawet w Czterdziestolatku w 1974 roku pojawia się w epizodycznej roli Wojciech Pszoniak, jako homoseksualista spotkany w kawiarni. Ta kreacja jest jednak do bólu stereotypowa, krzywdząca i “przegięta”, że poświęcenie jej dłuższego fragmentu byłoby sporym nietaktem. Dla porządku jednak zaznaczę, że i w polskich tytułach pojawiały się wątki LGBT+ – choć jak na razie przedstawiane niezbyt poważnie.

“Mój brat też jest hetero”

Przejdźmy więc do tytułów, które wątki LGBT+ w serialach uwzględniły z nieco większą wrażliwością . Już na przełomie lat 90. i początku XXI stulecia był tytuł, który pokazywał, że dwie kobiety również mogą założyć rodzinę. Podczas gdy pierwszoplanowi bohaterowie żenili się i rozwodzili po kilka razy, zawierali fałszywe małżeństwa czy poznawali kolejne kobiety na jedną noc, była para, która przetrwała wszystko. Carol i Susan, bo mowa o serialu Przyjaciele, zostały wprowadzone chyba jako element komediowy; takie wrażenie ma się przynajmniej dziś, gdy na dźwięk słowa “lesbijka” słyszymy frenetyczne wręcz wybuchy śmiechu. Ostatecznie stały się jednak bardzo mocnym wątkiem pokazującym, że para tej samej płci wychowująca razem dziecko może być całkowicie normalna

Niestety tej siły brakuje innym wzmiankom poświęconym tematyce LGBT+ obecnym w Przyjaciołach. Serial notorycznie stosuje choćby standardowy sitcomowy motyw, zgodnie z którym jeden z bohaterów jest przez środowisko postrzegany jako homoseksualista. Liczne odniesienia do Chandlera dziwią dziś o tyle, że sam David Crane, współtwórca produkcji, jest osobą homoseksualną; można by się więc spodziewać, że potraktuje temat nieco łagodniej. Być może to jednak była wówczas swoista taktyka przetrwania, podobna do tej, jaką stosował Graham Chapman z legendarnego Monty Pythona. Wraz z grupą otwarcie drwił z gejów, choć całe jego otoczenie zdawało sobie sprawę, jak autoironiczny jest to zabieg. W ten sposób mógł jednak tworzyć wokół siebie pewną warstwę ochronną, co z pewnością w tamtych czasach się przydawało.

Przyjaciele nie mieli zresztą równego poziomu, jeśli chodzi o wątki LGBT+ w serialach. Z jednej strony mamy świetnie przedstawioną tęczową rodzinę, z drugiej – w odcinek z lesbijskim weselem (pierwszym zresztą ukazanym w amerykańskiej telewizji) celowo wpleciono absurdalny wątek, który miał odwrócić uwagę od przebiegu przyjęcia. Chandler był stałym obiektem “gejowskich żartów”, za to przy postaci Duncana, byłego męża Phoebe, stworzono doskonałą w swoim wyrazie parodię coming outu; bohater nieco nietypowo wyznaje jednak, że tak naprawdę jest heteroseksualny, choć całe życie spędził pod presją gejowskiego otoczenia. Choć widać, że to był zabieg typowo komediowy, cała scena ma jednak piękny wydźwięk; podkreśla bowiem istotę i sens coming outu jako pewnego punktu zwrotnego w życiu danej osoby. Nawet jeśli po Duncanie po tamtym odcinku zostały wyłącznie wzmianki, warto docenić jego pojawienie się w produkcji. Liczę na to, że gdyby zagościł w serialu na dłużej, jego rodzice rzeczywiście by go zaakceptowali; byli przecież tolerancyjni, a jego brat też był hetero.

Podwójnie wykluczeni

Brooklyn 99, choć jest serialem komediowym, porusza w istocie wiele poważnych problemów. Jednym z nich jest dyskryminacja w środowisku pracy. Celowo nie podkreślam w tej chwili, na jakim tle – twórcy rozpatrują kwestię systemowo i całościowo. Nowy kapitan Ray Holt (Andre Braugher) przed zasłużonym od dawna awansem był bowiem wykluczony podwójnie; jako ciemnoskóry homoseksualny mężczyzna nie miał początkowo szans na oszałamiającą karierę. Dopiero gdy skostniały system zaczął się kruszyć, jego przełożeni dostrzegli, że w istocie ani kolor skóry, ani orientacja nie stanowią o tym, jakim jest policjantem, pracownikiem, a wreszcie – człowiekiem. 

“Wiecie, jaka jest najtrudniejsza część bycia czarnym gejem w policji? Dyskryminacja.”

kapitan Holt na spotkaniu African-American Gay and Lesbian New York City Police Association (AAGLNYCPA).
Kapitan Holt z subtelnie wyeksponowaną flagą LGBT (źródło: Reddit)

Nie na Holcie zresztą kończy się galeria postaci LGBT+ w serialu. Z biegiem czasu jako osoba biseksualna ujawnia się detektyw Rosa Diaz (Stephanie Beatriz). O ile jednak kapitana Holta poznajemy już jako bohatera wyoutowanego (o swojej orientacji mówi już w pierwszym odcinku, twierdząc zresztą wprost, że to ze względu na nią nie otrzymał awansu wcześniej), to w przypadku detektyw Diaz śledzimy na bieżąco, z jakimi problemami może mierzyć się osoba nieheteroseksualna. Paradoksem w kontekście historii NYPD jest tu fakt, że to właśnie środowisko pracy bohaterki wspiera ją bezwarunkowo. Postać mierzy się natomiast z brakiem akceptacji ze strony rodziny. Rodzice Rosy (grani przez Olgę Merediz i Danny’ego Trejo) sugerują bowiem, że orientacja ich córki jest “przejściowa”, a ona sama może przecież jeszcze wyjść za mąż i urodzić dzieci. Choć ostatecznie obojgu udaje się z tym pogodzić (przy czym ojcu znacznie wcześniej, co również może być obaleniem pewnego stereotypu), początkowo przysparzają Rosie wielu zmartwień. Dla widza jest to świetna okazja, by poznać przekrój emocji i przeżyć, z jakimi może wiązać się coming out – ukazany tu prawdziwie, ale i z ogromnym szacunkiem.

Polska goni świat

Wróćmy jednak na chwilę na grunt rodzimy. Aby nie poprzestawać na homofobicznym w swym wydźwięku Czterdziestolatku, postanowiłam przyjrzeć się też ukazaniu wątków LGBT w innych polskich serialach. O ile rzeczywiście przez wiele lat w rodzimej kinematografii czy produkcjach telewizyjnych “przegięty”, karykaturalny gej miał być w zasadzie “śmiesznym przerywnikiem”, to stopniowo zaczęło się coś zmieniać po reformacji ustrojowej. Postaci LGBT+ wprowadzano już w telenowelach, choć są to nadal role epizodyczne. Mimo wszystko wątki gejowskie w całkiem przychylny (choć chciałoby się powiedzieć normalny) sposób pokazały m.in. Klan, Samo życie, Pierwsza miłość czy Barwy szczęścia. Na szczególną uwagę zasługuje tu jednak serial Miasteczko emitowany przez TVN w latach 2000-2001. Krzysztof Banaszyk gra tu Michała Małeckiego, jednego z okolicznych mieszkańców, związanego z mężczyzną imieniem Jacek (Dariusz Toczek). O ile niestety nie wszyscy mieszkańcy są w stanie zaakceptować orientację bohaterów, oni sami stanowią jeden z ciekawszych przykładów pary, której udaje się skutecznie przełamać polskie tabu w temacie homoseksualizmu.

Do produkcji zagranicznych jeszcze niestety trochę nam brakuje. Polskie mainstreamowe seriale wprawdzie stopniowo przełamują sprawdzone, bezpieczne schematy, lecz nadal traktują wątki LGBT+ jak zjawisko marginalne. Tymczasem w produkcjach zagranicznych, z dużym naciskiem na te amerykańskie, widać, że osoby nieheteroseksualne i transpłciowe mają naprawdę świetną reprezentację. Nie sposób w jednym tekście opisać wszystkie produkcje – na to potrzebna by była raczej książka – ale uznałam, że poniższe tytuły zasłużyły przynajmniej na krótką wzmiankę. I tak dobrze przedstawione wątki LGBT+ spotkamy w następujących serialach: Dynastia (1981–1989), Opowieści z krypty (1989-1996), Beverly Hills, 90210 (1990–2000), Melrose Place (1992–1999), Ostry dyżur (1994–2009), Buffy: Postrach wampirów (1997–2003), Jezioro marzeń (1998–2003), Will i Grace (1998–2006), Queer as Folk (wersja brytyjska 1999–2000, wersja amerykańska 2000–2005), Mała Brytania (2003-2006), Doktor House (2004-2012), Słowo na L (2004-2009) czy Shameless (wersja brytyjska 2004–2013). Wymieniać by można naprawdę długo, a całość dowodzi jednej rzeczy: to naprawdę nie zaczęło się od Netfliksa.

Agata Wierzbicka
O autorze

Agata Wierzbicka

Redaktor
W dzieciństwie wielbicielka platformówek i przygodówek, obecnie w grach stawia przede wszystkim na dobrą fabułę. Z uporem maniaka wykonuje nawet najdziwniejsze zadania poboczne. Gdy nie gra – czyta, pisze lub próbuje swoich sił w kolejnych dziedzinach rękodzieła.
Advertisement
Udostępnij: