Test Sharkoon Drakonia II – nowe wcielenie smoczego gryzonia

Test Sharkoon Drakonia II – nowe wcielenie smoczego gryzonia
Polecamy! Testy

Myszka niemieckiego producenta może pochwalić się pokaźną liczbą DPI, klawiaturą numeryczną i niebanalnym wyglądem rodem z fantasy! Zapraszamy na test myszki dla gracza Sharkoon Drakonia II.

Sharkoon Drakonia II to rozwinięcie pierwszego modelu z tej rodziny gryzoni, który podobnie jak myszka sygnowana rzymską cyfrą dwa nawiązywał w swojej stylistyce do smoka. Agresywny wygląd, powierzchnia z grafiką łusek, kilkanaście w pełni programowalnych przycisków, ale i przeciętna ilość DPI  – te elementy w głównej mierze charakteryzowały pierwszy model Drakonii. Czy jego następca, kosztujący około 180 zł, może pochwalić się czymś ponad to?

Gęsty klimat fantasy

Test zaczynamy od sprawdzenia opakowania naszej smoczej myszki. Sharkoon Drakonia II znajduje się w przeciętnej wielkości pudełku, gdzie front kusi oko centralnie umieszonym gryzoniem. Obracając je na boki szybko możemy dostrzec szereg atutów tego sprzętu. Producent zachęca nas do drugiej Drakonii sześcioma przyciskami z podświetleniem RGB dostosowanymi pod kciuka, ergonomicznym kształtem myszki czy pokaźną liczbą aż 15, 000 DPI. Dla mnie jedną z ważniejszych informacji jest jednak dedykowane oprogramowanie, które zawsze przyjmuję z wielką radością.

Niemiecki producent jeszcze przed otwarciem opakowania umożliwia nam zerknięcie na myszkę dzięki otwieranemu frontowi. Przy pierwszym razie miałem problem, gdzie najpierw skierować swój wzrok, bo o ile sam sprzęt bezsprzecznie przykuwa uwagę swoją niecodzienną stylistyką, tak obok niego szybko zauważyć można grafikę rodem z dark fantasy. Ciemny render przedstawia rycerza z piekielnie czerwonymi oczami, mierzącego do nas mieczem, na którym znajduje się bohater tego testu – Sharkoon Drakonia II. Za nim, na tle zamku, unosi się w blasku księżyca groźny smok… Czuć klimat, lecz pragnę przypomnieć, że to test myszki, a nie kolejnego Dark Souls!

Zamykając front, przechodzimy do zawartości opakowania. A to jest całkiem interesujące. Pomijając na chwilę główny element zestawu, na który wszyscy czekacie, zerknijmy na dodatki do Drakonii. Sharkoon udostępnia całkiem rozbudowaną instrukcję obsługi. Oczywiście daleko jej do manuali niektórych produktów innego niemieckiego producenta – Lioncasta, lecz wiadomo, że wszystkie informacje i tak można znaleźć w sieci. W niej mamy całą specyfikę techniczną sprzętu, opis poszczególnych przycisków i ich rozmieszczenie czy dość łopatologicznie rozrysowany schemat podłączania myszki do portu USB. Generalnie warto na chwilę rzucić okiem na tę małą broszurę przed podłączeniem gryzonia do PC, aby chociażby dowiedzieć się o regulacji wagi, o której niebawem wspomnę.

Tak prezentuje się całość zestawu Drakonia II.

W zestawie znajduje się również eleganckie czarne etui na Drakonię II, a nawet torebka z pochłaniaczem wilgoci. Osobiście nie miałbym potrzeby trzymania swojego smoczego gryzonia w takim etui, ale zawsze można je wykorzystać do czegoś innego. Sharkoon dodał ponadto zapas teflonowych ślizgaczy, co zawsze jest dużym plusem. Poza nimi nie znajdziemy w pudełku niczego innego. Czas więc sprawdzić, jak przedstawia się Drakonia II.

Oko w oko z bestią

A przedstawia się… zdumiewająco. Niebanalny wygląd gryzonia nawiązujący do smoczej łuski robi piorunujące wrażenie. Myszka, mimo świetnego efektu trójwymiaru wspomnianego elementu rodem z fantasy, ma bardzo gładką powierzchnię. Z kolei boczne strefy pokryte są siateczkową fakturą, podobnie jak pomocne podpórki pod palce z obu stron. Wracając jednak na górę, gryzoń posiada standardowe dwa główne przyciski LPM i PPM, dwa guziki – „plus” i „minus” w kształcie trapezów do regulacji DPI oraz dodatkowy przycisk „F”. Trzeba przyznać, że operuje się nimi wygodnie. Prawy i lewy przycisk pracują cicho i nie mamy przez to wrażenia obcowania z topornym kawałkiem plastiku, jak to czasem zdarza się w tańszych modelach. O jakości sprzętu decydują też wspomniane guziki od DPI i przycisk „F”, które dzięki kształtowi są nie do pomylenia i dobrze reagują na naciski palca. Pomiędzy LPM i PPM znajduje się oczywiście scroll, który również pokazuje klasę. Pokryty jest gumą ze strzałkami, po bokach zaś posiada strefy oświetlenia.

Drakonia II

Drakonia II w całej okazałości

Wspominając o iluminacji w scrollu, Sharkoon Drakonia II posiada kilka stref oświetlenia.  Blaskiem RGB osiągającym 16,8 mln. kolorów rozświetla się grzbiet gryzonia z logo producenta, cztery wskaźniki poziomu DPI na lewej ściance myszki, które przywołują na myśl wyświetlacze stanu amunicji w futurystycznych karabinach strzelających wiązkami energii oraz… sześcio przyciskowa klawiatura numeryczna.

Poziom DPI pokazany jest niczym magazynek w futurystycznych karabinach.

To bez wątpienia jedna z większych atrakcji tego sprzętu, pozwalająca rozszerzyć spektrum możliwości podczas grania. Przyciski ułożone są na odpowiedniej wysokości względem kciuka – nie musimy go zbytnio wyginać podczas klikania. Osobiście spodobał mi się też układ tych sześciu guzików – 1-2-2-1, który wydaje się być optymalnie ułożony pod kątem intuicji z korzystania podczas grania.

Jeden z największych atutów Drakonii II – klawiatura numeryczna.

Przewracając smoczego gryzonia na grzbiet, ujrzymy kolejny jego atut. Tym razem jest to regulacja wagi sprzętu, zamieszczona pod niewielką plastikową zaślepką. Otwierając ją za pomocą paznokcia możemy korygować ciężar Drakonii II za pomocą pięciu metalowych walców o wadze 5,6 g. Wyjmuje się je bardzo łatwo, podobnie prosto zdejmuje się klapkę zabezpieczającą. Przypominając sobie bardzo niewygodny system otwierania tego typu dodatku w Lioncaście LM30, tutaj czuć po prostu komfort. Jedyną uwagę mam do wspomnianej klapki, która nie wygląda solidnie. Jest to zwykły kawałek dość cienkiego plastiku, który przy częstym ruszaniu może się po prostu połamać.

Smoczy gryzoń posiada prostą regulację wagi.

Ponadto na spodzie myszki znajduje się sensor optyczny Pixart 3360 o maksymalnej rozdzielczości 15,000 DPI. Na krawędziach dostrzec można cztery małe teflonowe ślizgacze, które nie przykuwają zbytnio uwagi poza jednym faktem – nie posiadają widocznych szpar mogących zbierać kurz jak kombajn zboże. Sharkoon Drakonia II posiada pleciony przewód o długości 1,8 metra, zakończony końcówką USB 2.0.

Gryzoń właściwie reaguje na naciski, czy to od góry czy od boków. Czuć, że mamy w dłoni solidną konstrukcję, która dodatkowo cieszy oko nietypowym wyglądem. Czas jednak sprawdzić, ile „ognia” wykrzesi z siebie Sharkoon Drakonia II. Przed wami oprogramowanie myszki!

Sharkoon Drakonia II – dane techniczne:

  • Nazwa: Mysz Sharkoon Drakonia II
  • Kolor: czarny
  • Kod EAN: 4044951020126
  • Waga bez kabla: 134 g
  • Powierzchnia u góry: plastik
  • Przeznaczenie: dla graczy  praworęcznych
  • Typ sensora: optyczny Pixart 336
  • Rozdzielczość: max. 15000 DPI
  • Podłączenie: port USB 2.0
  • Rozmiary myszki: 127 x 83 x 42 mm
  • System odważników: 5x 5,6 g
  • Długość kabla: 1,8 m
  • Programowalnych przycisków: 12
  • Częstotliwość raportowania: 1000 Hz / 1 ms
  • Możliwość zapisywania makr: Tak
  • Pozłacane końcówki USB: Nie
  • Oprogramowanie: MasterPulse Pro
  • Obsługiwane systemy operacyjne: Windows 7/8/10

Jak wydobyć pełną moc gryzonia?

Ze strony producenta pobieramy soft ważący tylko 6,2 MB. Przed jego zainstalowaniem nawet nie pomyślałem, że Drakonia II ma tak wiele możliwości konfiguracji. Na mrocznym ekranie oprogramowania z mgłą i charakterystycznymi smoczymi łuskami wyłania nam się szereg opcji do sprawdzenia.

Na początek weźmy pod lupę zakładkę „Button/Speed”. Jak sama nazwa wskazuje, można tu pobawić się ustawieniami dwunastu w pełni programowalnych przycisków oraz dostosować częstotliwość odświeżania. Klikając w dowolny z pionowo uszeregowanych guzików myszki, rozwija nam się lista opcji.

Do przycisków możemy przypisywać klawisze z klawiatury oraz całe skróty klawiszowe z wykorzystaniem Win, Ctrl, Shift i Alt, usprawniając sobie rozgrywkę czy zwykłe korzystanie z komputera. Ciekawą opcją jest również możliwość przydzielenia kilku wolnych przycisków do podstawowych działań w pracy na PC, takich jak wytnij, kopiuj, wklej, zaznacz wszystko, znajdź, nowy dokument, drukuj oraz zapisz. Osobiście uważam to trochę za ciekawostkę, bo każdy z nas i tak intuicyjnie korzysta z pewnych opcji za pomocą prawego przycisku myszki.

Niemniej niemiecki producent poszedł jednak w tej kwestii już nie o krok dalej, a co najmniej o kilka, serwując nam wiele tego typu skrótów do korzystania z przeglądarki  internetowej oraz zaawansowanych opcji Windows. I tak, jeśli mielibyście potrzebę wyłączenia własnego systemu za pomocą jednego kliknięcia myszki, macie taką możliwość. Blokowanie systemu jednym przyciśnięciem? Nie ma problemu. Pokazanie pulpitu? Ta sama historia. Poruszanie się po przeglądarce, włącznie jej jednym z dwunastu guzików? Witajcie w domu.

W oprogramowaniu Drakonii II znajdziecie też opcję przypisywania przycisków pod kątem odtwarzacza multimedialnego. Nie wiem, czy wiele osób korzysta z myszki do pełnej obsługi Media Playera, przydzielając przyciski do każdej z tak błahych opcji, jak przewijanie i przełączanie piosenek, regulacja głośności czy odtwarzaj/pauza. Każdy jednak znajdzie tu coś dla siebie i będzie mógł konkretnie spersonalizować tę myszkę dla siebie.

Pomijając jednak multimedialne polecenia – ważne, ale nie tak istotne jak opcje mające urozmaicić doznania growe, co jeszcze oferuje oprogramowanie dla Drakonii II? Na pewno możecie tworzyć makra i przypisywać je do dostępnych guzików, przełączać profile (dostępnych max. 5) czy DPI. Producent zamieścił też tzw. „Fire Key”, który pozwala prawym, lewym przyciskiem, scrollem lub dowolnym klawiszem na klawiaturze kliknąć do 255 razy maksymalnie co 255 milisekund. Funkcja wielokrotnego kliknięcia ułatwia grę w FPS-y, zwiększając liczbę kliknięć i redukując rozrzut pocisków.

Zakładkę „Button/Speed” zamykają paski z suwakami. Możemy na nich regulować akcelerację myszki, czyli jej przyśpieszenia, które są proporcjonalne do szybkości ruchów dłoni; zmieniać wartości w szybkości scrolla, kursora czy dwukliku. Jest też opcja zmiany częstotliwości odświeżania pomiędzy następującymi wartościami – 125 Hz, 250 Hz, 500 Hz i 1000 Hz.

W „DPI Settings” możemy dostosować ustawienia rozdzielczości pomiędzy sześcioma poziomami.  Każdy z nich przedstawiony jest za pomocą suwaków, które możemy z łatwością przesuwać. Co ważne jednak, istnieje opcja korygowania wartości zarówno dla osi X, jak i osi Y. W tym celu wystarcz kliknąć w nieduży czerwony prostokąt pomiędzy którymś z interesujących nas poziomów od DPI1 do DPI6. Naprawdę nie sposób jest tu się w czymś pomylić.

„Ilumination” to z kolei klucz do zmian oświetlenia naszej Drakonii II. O ile w poprzednich zakładkach mogliśmy liczyć na pewien poziom bogactwa ustawień, tak w przypadku iluminacji jest przeciętnie. Możemy wybierać tryby trwałego świecenia, pulsacyjnego, łączenia ich ze spektrum wielu barw, komponować i dokonywać wyboru spomiędzy osobnych palet R, G, B, czy w końcu ustawiać jasność i częstotliwość. W przypadku tych ostatnich wariantów nieczytelne dla mnie okazały się znaczniki wyboru, gdzie klikając w daną kropkę przy low, medium lub high (dotyczy zarówno jasności jak i częstotliwości) mam tylko delikatnie ją zaciemnioną. Inna sprawa, która prawie umknęła mi przy testowaniu oświetlenia, to…jego brak przy trzech guzikach pomiędzy scrollem a pokaźnym logo Sharkoona, tj. „+”, „-” oraz „F”. Niby to detal, jednak trochę brakuje mi delikatnego podświetlenia tych elementów gryzonia.

Myszka może pochwalić się dobry scrollem.

Drakonia wyzwań się nie boi

Widzimy, że Sharkoon Drakonia II prezentuje się znakomicie i posiada udane oprogramowanie dające szerokie pole do popisu. Jak jednak gryzoń radzi sobie w praktyce?

Zaczynając od ogólnych wrażeń związanych z wygodą trzeba przyznać, że Drakonię II trzyma się komfortowo. Moja całkiem spora dłoń wpasowała się w tego gryzonia w sam raz i niemal cały czas korzystałem z chwytu PALM. Może dlatego, że myszka nie należy do najwyższych, ale daleko jej też do niskich gryzoniów. Claw w tym wypadku kompletnie mi nie pasował. Średnia „postura” w połączeniu z dołkami na palce u obu stron sprawdza się naprawdę pozytywnie. Sama powierzchnia myszki wykonana ze śliskiego plastiku początkowo wzbudziła we mnie mały niepokój. Po dłuższych sesjach obcowania z tym sprzętem muszę jednak stwierdzić, że jest dobrze. Gładki plastik nie okazał się fatalny, jak przypuszczałem, a całkiem porządny. Spocona dłoń nie męczyła się a palce, również dzięki delikatnym wgłębieniom na przyciskach LPM i PPM, pewnie wykonywały moje polecenia.

Sharkoon Drakonia II

Nieco wprawy i przyzwyczajenia wymaga klawiatura numeryczna na lewej ściance myszki. Jak już wspomniałem, jej układ jest czytelny i po kilku treningach można na niej łatwo manewrować. Z przodu mamy przycisk z numerem 1, w środku od góry 2 oraz 3, na dole pod dwójką 4, a pod trójką 5. Na końcu zaś usytuowany został przycisk numer 6. Równie istotne, co samo rozłożenie tej mini klawiatury, jest działanie samych guzików. Nie wciskają się „na dotyk” co jest bez dwóch zdań plusem, ponieważ omija nas w takim wypadku przypadkowe wciskanie dodatkowych funkcji. Każdemu wciśnięciu towarzyszy charakterystyczny „klik”. Guziki są dobrze wyprofilowane i nie sposób ich nie rozróżnić podczas dotyku kciukiem. To też ważne, bo w czasie grania nie ma po prostu czasu na oglądanie gryzonia. Choć dla niego warto czasem zrobić chwilę pauzy… nie tylko dla smoczego rodowodu myszki i podziwiania tej niecodziennej powierzchni, ale i dla żywego oświetlenia, które bez dwóch zdań nadaje Drakonii II sporo mocy.

Sharkoon Drakonia II

Jak wspominałem o prawdopodobnym braku problemów ze zbieraniem pyłków przez malutkie rowki przy teflonowych ślizgaczach, tak pojawiły się one przy klapce do odważników. Oprócz otworu na paznokcia element ten posiada również podłużny, około 3 centymetrowy, prześwit. Po pewnym czasie z ciekawości otworzyłem zaślepkę do ciężarków regulacji wagi, a w środku znalazłem sporo nieczystości. Osobiście rozwiązałem ten problem zaklejając prześwit taśmą klejącą od środka. Możecie się śmiać, ale rozwiązało to ten mały mankament.

Brać i grać?

W generalnym rozrachunku Sharkoon Drakonia II jest udanym gryzoniem, którego możemy pozyskać za około 180 zł. Jego ergonomia powinna trafić w gusta szerokiej grupy graczy. W kwestii wygody naprawdę nie ma jej czego zarzucić, bo dobrze spisuje się zarówno „góra” myszki, czyli grzbiet, przyciski PPM i LPM czy scroll, jak i również reszta, włącznie z teksturowanymi podpórkami czy klawiaturą numeryczną. Gra się na niej komfortowo a poza tym aspektem zawsze daje szereg dodatkowych możliwości, czy w FPS-ach czy RTS-ach. Myszka z pewnością wyróżnia się niebanalnym wyglądem. Smocza łuska połyskuje i robi wrażenie już od pierwszego ujrzenia. Dopięciem wizualnych wrażeń jest solidne oświetlenie RGB. Dzięki bardzo intuicyjnemu oprogramowaniu można dowolnie majstrować w ustawieniach i tak naprawdę to od Was zależy, jaką myszką będzie Drakonia Sharkoon II.

Plusy:
+ wygląd!
+ wykonanie
+ klawiatura numeryczna
+ bogata paleta kolorów oświetlenia
+ proste w obsłudze oprogramowanie

Minusy:
– brak podświetlenia przycisków „+”, „-” oraz F
– szczelina w klapce odważników podatna na zbieranie kurzu
– rozczarowujące opcje oświetlenia w oprogramowaniu

Ocena: 5/5

Łukasz Kędzierski
O autorze

Łukasz Kędzierski

Redaktor
Fan gier wszech epok stawiający na pierwszym miejscu grywalność, bez względu na gatunek produkcji. Zawsze chętnie odpala gry z PlayStation, czerpiąc z nich nie mniejszą frajdę jak blisko 25 lat temu. W wolnych chwilach pochłania powieści weird fiction oraz pulpowe horrory wydawane w Polsce w latach 90., nie stroni też od dobrego komiksu ze stajni DC.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie