Test Logitech G29. Można poczuć moc

Test Logitech G29. Można poczuć moc
Polecamy Polecamy! Testy

Logitech w końcu zdecydował się przygotować profesjonalną kierownicę dla najnowszych konsol. Co z tego wyszło?

Długo oczekiwałem porządnej kierownicy dla swojego PlayStation 4, ponieważ do tej pory zmuszony byłem wybierać jedynie spośród kilku produktów od Thrustmaster. Posiadacze PS4 nie byli więc dopieszczeni. Sprawdźmy zatem, co potrafi kierownica Logitech G29.

Logitech G29 to sprzęt, który działa z PlayStation 4, PlayStation 3 oraz PC. Tak, komputery są również wspierane, chociaż możecie nie znaleźć na opakowaniu kierownicy jednoznacznego oznakowania, tym bardziej na folderach reklamowych. W sprzedaży jest jeszcze model G920. Ten działa z kolei z Xbox One i PC. Oba sprzęty różnią się jedynie przyciskami dedykowanymi dla konsol – wybierajcie więc taki model, który będzie pasować do waszego sprzętu. Szkoda, że Logitech nie zrobił jednego uniwersalnego modelu dla wszystkich platform, ale jak wiadomo, z tabelkami finansowymi w Excelu się nie dyskutuje.

Sprzęt przyjechał do redakcji w dużym kartonie. W środku znalazłem kierownicę, instrukcję obsługi i montażu, pedały oraz drążek zmiany biegów. To ostatnie w zestawie sklepowym nie jest dodawane – możecie je jedynie dokupić oddzielnie. Ceny są różne. Podstawowy zestaw, czyli kierownica i pedały kosztuje około 1500 złotych. Za Logitech Driving Force Shifter G29, czyli drążek zmiany biegów, będziecie musieli dopłacić około 240 złotych. Sporo. Zdziwiony jestem tym, że Logitech nie dodaje drążka do zestawu zwłaszcza, że w przypadku poprzedniego modelu G27 był on dołączany, co czyniło całość kompletnym sprzętem. Będąc na chwilę przy G27 warto wspomnieć, że większych różnic, poza oczywiście brakiem kompatybilności z PS4 i XOne, nie znajdziecie porównując starszy model z G29/G920. Niestety sprzęt ten jest już trudnodostępny. Jednak w niektórych marketach można znaleźć ostatnie sztuki za nawet 999 złotych. To świetna cena jak za taki zestaw. Wracając natomiast do testowanego G29, w okresie świąt udało mi się znaleźć kierownicę w promocji w jednym z dużych sklepów RTV za 1399 zł z gratisowym drążkiem zmiany biegów. To była naprawdę niezła okazja i chyba długo poczekamy na kolejną, która ją przebije.

Wykonanie to mocny punkt

Testowany Logitech G29 to sprzęt naprawdę bardzo dobrze skonstruowany. Kierownica pokryta jest ręcznie szytą skórą i to widać oraz czuć. Zauważyć można nawet przeszycia nitek, charakterystycznych dla prawdziwych aut sportowych. Poza tym jest ona odpowiednio gruba, czy jak to się mówi w slangu motoryzacyjnym „mięsista”. Świetnie leży w dłoni, a zastosowanie skóry sprawia, że ręce się na niej nie pocą. Na godzinie jedenastej i pierwszej ma też wypuklenia umożliwiające lepszy chwyt. Z kolei na dole znajdziemy lekkie ścięcie koła, również będące nawiązaniem do sportowych kierownic w prawdziwych autach – dzięki temu, można lepiej wyczuć położenie podczas rozgrywki.

Za kierownicą znajdują się łopatki do zmiany biegów. Wykonano je ze stali nierdzewnej, podobnie jak ramiona kierownicy. Robią świetne wrażenie i są odpowiednio duże, dzięki czemu można w nie trafić przy każdym położeniu kierownicy. Przymocowane są bezpośrednio do koła, co dodatkowo ułatwia zmianę biegów, chociażby w trakcie redukcji przy wchodzeniu w zakręt. Łopatki mają też wyraźny skok z wręcz uzależniającym klikiem.

Logitech G29
Logitech G29

Na froncie kierownicy Logitech G29 są przyciski funkcyjne dedykowane PlayStation. Jest więc Share, Options czy PS. Nie zabrakło również czterech przycisków z prawej strony oraz krzyżaka, aby łatwiej poruszać się po menu gry. Ponadto mamy też R2 i L2, które w wyścigach odpowiadają za gaz i hamulec na padzie. Znalazło się także miejsce dla R3 i L3 i przycisk Back. Ten ostatni domyślnie odpowiada za resetowanie auta po kraksie – ciekawe i naprawdę intuicyjne. Dodatkowo L29 ma też 24-punktowe pokrętło wyboru i przyciski plus i minus oddające precyzyjne dostosowanie preferencji kierowania.

Mi bardzo do gustu przypadł wyświetlacz LED znajdujący się nad logo PlayStation, który pokazuje odpowiedni moment na zmianę biegu. Przybliża on wartość obrotów silnika, a to kolejne nawiązanie do sportów motorowych. Jeśli więc na początku nie będziecie potrafili wyczuć auta i tego, na jakie maksymalnie obroty możecie wkręcić silnik, wyświetlacz skutecznie wam podpowie.

Muszę przyznać, że jeśli chodzi o samą kierownicę, to sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Miałem okazję prowadzić kilka sportowych aut i obcowanie z kółkiem Logitecha jest mocno zbliżone. Pomijam oczywiście emocje wynikające z jazdy, bo tego porównać się nie da, ale mimo wszystko należą się producentowi brawa za wierne odwzorowanie sportowych kierownic przeniesione do wirtualnego świata.

Pedały jak w bolidzie

Sporym zaskoczeniem są również dołączane pedały. W porównaniu do kierownicy Thrustmastera, Logitech zdecydował się nie wycinać sprzęgła. Bardzo dobrze! Przynajmniej dokupując drążek zmiany biegów mamy komplet, który przystosowany jest do manualnej skrzyni, automatu lub bawienia się manetkami. Dla każdego coś miłego. Same pedały świetnie reagują na wciskanie. Gaz, tak jak to w prawdziwym aucie, chodzi lekko. Używając hamulca trzeba wcisnąć go bardziej zdecydowanie, a opór sprzęgła jest gdzieś po środku gazu i hamulca. Pedały zostały wykonane z aluminium i są dobrze wykonane.

Nieco gorzej jest z plastikową podkładką, która wyraźnie odstaje jakością od całego sprzętu. Pedały w Logitech G29 mają jednak ciekawy patent, na który warto zwrócić uwagę. Otóż producent przewidział nawet wysuwane za pomocą małej dźwigni plastikowe kolce, dzięki którym konstrukcja nie ślizga się po dywanie. Oczywiście kolce możecie schować, kiedy kładziecie pedały na parkiecie lub mocujecie do fotela wyścigowego.

Skrzynia jak we francuzie

Logitech G29
Logitech G29 – skrzynia biegów nie jest najwyższych lotów. Ma zbyt lekki skok. Nie znajdziecie jej również w zestawie.

Ze skrzynią biegów mam dylemat, bo jest to najsłabszy element Logitech G29. Sama skrzynia to bardzo dobra rzecz, która znacznie uprzyjemnia rozgrywkę. Dzięki niej, wykorzystujemy też w końcu sprzęgło. Niestety ten konkretny model chodzi bardzo lekko, jak w autach francuskich. Nie musi to przeszkadzać osobom, które korzystają z tych pojazdów na co dzień, ale w sportowej jeździe, co symulować ma nam kierownica Logitecha, oczekuję bardziej konkretnych przełożeń. Biegi powinny wchodzić ciężej, chociażby dlatego, że w przypływie emocji zdarza się mocniej szarpnąć za skrzynię. Obcując z Logitech Driving Force Shifter G29 miałem wrażenie, że niebawem drążek mi odpadnie od stołu, albo połamią się elementy w środku. Ubolewam nad tym, bo o ile kierownica i pedały wiernie starają się odwzorować rywalizację na torze przeniesioną z wyścigowych maszyn, tak skrzynia jest lekkim zawodem. To tak jakbyśmy wsiadając do Ferrari mieli skrzynię biegów z cywilnego Peugeota 206.

Górna część skrzyni została pokryta skórą – podobnie jak kierownica. Ale znowu, wydaje mi się, że nieco słabszej jakości. Jak to niektórzy mawiają, mam przekonanie graniczące z pewnością, że po kilku tygodniach intensywnego ścigania, skóra mocno się zetrze.

Montaż zestawu

Wielu z was zapewne się zastanawia, jak jest z montażem tego sprzętu. Jest bardzo prosty, ale nie pozbawiony wad. Logitech zdecydował się na mocowanie z zaczepami i sprężynami. Kierownicę montuje się do stołu lub biurka w prosty sposób – dwoma pokrętłami ściskamy górę, stół i wystające z kierownicy na dole chwytaki. Nie trzeba dużo siły, aby mocno przykręcić kierownicę i ta trzyma się blatu bardzo dobrze. Pod spodem z kolei znajdziecie miejsce na kable, które w poukładany sposób wyjeżdżają ze sprzętu. Jeśli jednak zdecydujecie się na zakup skrzyni biegów, to trochę tych kabli będzie, więc przygotujcie się na plątaninę. Minusem jest natomiast to, że chwytaki nie mają większej regulacji do tyłu i do przodu. O ile w przypadku biurka nie ma to znaczenia, ale niektóre stoły mają czasami wystające na dole elementy, a te trudno jest pominąć chwytakami. Jeszcze większy problem w takim przypadku będziecie mieli ze skrzynią biegów. Będąc przy skrzyni, ta po raz kolejny okazuje się najsłabszym ogniwem, bowiem po montażu bardzo niestabilnie trzyma się blatu. Może to jednak wynikać z faktu, że akurat w jej przypadku dokonuje się najwięcej krótkich, ale mocnych ruchów. Co do pedałów, to tutaj zastrzeżeń nie mam żadnych – konstrukcja jest przemyślana.

Montaż kierownicy Logitech G29 jest prosty i sprawdza się w praktyce, jednak z pewnością lepsze są wrażenia, jeśli będziecie mieć do dyspozycji specjalny fotel. Wtedy sprzęt ten zamocujecie na śruby, więc i przy okazji odejdzie problem ze skrzynią biegów.

Wrażenia z jazdy

Logitech G29 to obecnie jeden z niewielu modeli, który wspiera gry na PlayStation 4. Ale nie tylko na tym polu czuć deficyt. Nadal mamy bowiem mało dobrych gier wyścigowych. Ja zdecydowałem się przetestować dwie produkcje. Pierwszą był Driveclub i bardzo się cieszę, że pod ręką miałem drugą grę. Doznania były oczywiście znacznie bardziej emocjonujące niż na padzie, ale ze względu na fakt, że jest to gra bardziej zręcznościowa niż symulacja, nie wykorzystuje w pełni potencjału kierownicy Logitecha. Prowadzenie aut jest po prostu w tym przypadku mocno nierealistyczne, ponieważ bardzo często wpadają one w poślizg i są trudne w opanowaniu. Przyjemność z jazdy miałem więc średnią, ale to nie problem kierownicy, a samej gry. Po prostu nie nadaje się ona do współpracy z takim sprzętem. Musicie mieć jednak na uwadze, że jest to odczucie bardzo subiektywne, być może komuś taki zręcznościowy model jazdy przypadnie do gustu.

Znacznie lepiej bawiłem się przy Project CARS i tutaj Logitech pokazał prawdziwy pazur. Problemów z konfiguracją nie miałem żadnych, jedynie w wersji na PC (również testowane), musicie koniecznie zaktualizować grę, bo nie wykryje wam modelu kierownicy – ta będzie działać, ale bez prawidłowego wykorzystania pedałów.

Logitech G29 w akcji:

Podczas długich sesji w Project CARS naprawdę świetnie się bawiłem. W trakcie jazdy czuć każdą nierówność, mniejszy i większy poślizg, podsterowność jak i nadsterowność. Niemal wszystko, co dzieje się na drodze, przenosi się na kierownicę, która przy pomocy siłowego sprzężenia zwrotnego z dwoma silnikami, symuluje działanie sił w idealny sposób. Do tego dochodzi obrót koła 900 stopni – czasami trzeba się naprawdę napocić, aby wyjść cało z poślizgu. Najważniejsza jest jednak precyzja, a tutaj wszystko działa jak należy. Wciśniecie gaz mocno – obroty skaczą jak szalone, dodacie go lekko w uślizgu – auto wpadnie w kontrolowany drift i gładko wyjdziecie na prostą, a nerwowe ruchy kierownicy z pewnością nie pozwolą wam wskoczyć na podium. Sporo frajdy dodaje też skrzynia biegów i gdyby nie to, że chodzi zbyt lekko, poleciłbym jej dokupienie od razu. A tak niestety radzę wcześniej sprawdzić, czy odpowiadać wam będzie proponowane rozwiązanie.

Logitech G29 – podsumowanie testu

Jak nietrudno wywnioskować z recenzji sprzętu, jestem nim zachwycony. Musicie mieć jednak na uwadze, że oprócz zamiłowania do gier wyścigowych, po prostu uwielbiam samochody i jest to dla mnie ogromna przyjemność testować coś takiego. Dla ostudzenia emocji, ci którzy nie mają prawa jazdy lub w ich żyłach płynie 0RH+ a nie PB98, mogą odjąć sobie pół oczka od werdyktu. Nie sposób jednak od pozytywnej oceny jakości wykonania kierownicy i pedałów, a także ogólnie przemyślanej konstrukcji, przejść obojętnie obok kilku denerwujących rzeczy. Skrzynia biegów nie chodzi jak powinna, jest także wątpliwej jakości. Cena samego sprzętu jest także mocno dyskusyjna, zwłaszcza że w porównaniu do G27, Logitech wykastrował zestaw właśnie ze wspomnianego shiftera. Wychodzi na to, że za pełny zestaw musimy zapłacić prawie 1800 złotych, a to niemało (pomijam czasowe promocje, o których była mowa wcześniej). Tym bardziej, że poprzedni model kosztuje prawie dwa razy mniej, a nie oferuje mniejszych wrażeń. Natomiast z braku większego wyboru oraz jeśli jesteście fanami wirtualnych czterech kółek, Logitech G29 to zakup obowiązkowy. Po przejażdżce na tym sprzęcie, zapomnicie o czymś takim jak pad – twierdzę to z pełnym przekonaniem.

Ocena: 4+/5

Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie