Gra dopiero trafiła do PS Plus, a twórcy ją uśmiercają

Gra dopiero trafiła do PS Plus, a twórcy ją uśmiercają
Newsy PlayStation Plus PS5

Gun Interactive oficjalnie ogłosiło, że The Texas Chain Saw Massacre – asymetryczny horror inspirowany kultowym filmem z 1974 roku – nie doczeka się już żadnych nowych aktualizacji ani dodatków. Po niespełna dwóch latach od premiery gra osiąga swój kres rozwoju, choć nie znika ze sceny. A jeszcze w kwietniu trafiła do PS Plus…

Gra była w PS Plus, teraz twórcy z nią kończą

W komunikacie opublikowanym na Steamie, twórcy podziękowali społeczności graczy i podkreślili, że są „dumni z tego, co udało się stworzyć”. Ich zdaniem gra „osiągnęła swój pełny potencjał”. Innymi słowy – to już koniec nowych treści, ale nie koniec samej gry. Ostatni większy patch trafi do gry jeszcze w maju. Potem The Texas Chain Saw Massacre przejdzie na model peer-to-peer, czyli bez centralnych serwerów – gracze wciąż będą mogli się łączyć i grać razem, ale infrastruktura będzie prostsza i bardziej niezależna. Co ciekawe, tytuł był w kwietniowej oferty PS Plus.

Gra nie zostanie usunięta z cyfrowych sklepów. Nadal będzie można ją kupić, zainstalować i grać – także ze znajomymi. Ale nie należy się już spodziewać ani nowych postaci, ani map, ani poprawek balansu czy eliminowania błędów. To, co jest – zostaje na stałe. Od premiery w sierpniu 2023 roku gra zgromadziła imponującą społeczność – do marca 2024 zagrało w nią ponad 5,6 miliona osób. To nie lada wynik jak na niszowy, asymetryczny horror. Gracze cenili przede wszystkim atmosferę, inspirowaną oryginalnym filmem, i oryginalną mechanikę rozgrywki: jedna strona grała jako członkowie psychopatycznej rodziny Slaughterów, druga – jako nastoletni uciekinierzy próbujący przeżyć noc.

Zobacz też: Team Fortress 3 powstaje? Odkryto wzmianki o nowym projekcie Valve

Studio na razie nie zdradza planów na przyszłość. W krótkim komunikacie kończy wpis hasłem „STAY TUNED” – więc niewykluczone, że coś nowego już się gotuje. Na razie jednak Texas Chain Saw Massacre przechodzi w stan spoczynku – gra pozostaje dostępna, ale jej rozwój się kończy. To smutny moment dla fanów, ale jednocześnie naturalny cykl życia gier opartych na sieciowej rywalizacji. Tytuł swoje zrobił – i zostaje jako świadectwo tego, że nawet brutalny slasher może mieć serce i społeczność, która potrafi się go trzymać dłużej niż tylko na chwilę.

Źródło: gamingbolt.com

Dawid Szafraniak
O autorze

Dawid Szafraniak

Redaktor
Pierwsze growe szlify zbierał jeszcze w erze PS1, aby później zapoznawać się z kolejnymi wcieleniami japońskiej konsoli, skosztować Xboksa i Switcha. Ostatecznie najbardziej lubi PC, a ostatnio nawet i granie w chmurze. Królują u niego FPS-y, gry akcji nieczęsto górujące nad filmami i tytuły wyścigowe, które podobno #nikogo. Święta Trójca gamingu? Pierwsze Modern Warfare, seria Mass Effect i Uncharted. Bez tego nic nie miałoby sensu. Poza grami lubi planować kolejne podróże i chwytać za aparat fotograficzny podczas meczów piłki nożnej.
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie