Brutal Orchestra to jedna z najdziwniejszych gier, jakie ostatnio widziałem

Brutal Orchestra - zrzut ekranu
PC

Lubię dziwne gry. Kiedy zobaczyłem Brutal Orchestra, pomyślałem sobie “Hej, to wygląda jak połączenie The Binding of Isaac z sennymi koszmarami miłośnika LSD”. I właściwie trudno inaczej opisać ten tytuł.

Wydana przez Hellbent Games produkcja to turowy roguelike, w którym wcielamy się w zbłąkaną duszę przebywającą w czyśćcu. “Umarłeś, ktoś cię zabił. Jesteś teraz w czyśćcu i nigdy z niego nie uciekniesz. Zawrzyj umowę z “demonem” Boschem i wyrusz w ten parszywy świat, odnajdując przeróżnych obłąkanych przyjaciół i wrogów w poszukiwaniu drobnej zemsty” – głosi opis gry na platformie Steam. Poniżej znajdziecie zwiastun produkcji.

W trakcie rozgrywki napotkamy wiele dziwacznych i momentami wręcz niepokojących stworów, z którymi się sprzymierzymy lub zawalczymy. Walka rozgrywa się w systemie tur i w jej rozstrzygnięciu pomogą nam różnorakie przedmioty oraz sojusznicy. Jest to też roguelite, więc lepiej unikać śmierci.

Brutal Orchestra wyróżnia się klimatyczną i brzydko-śliczną oprawą wizualną. Jeśli lubicie takie szkaradne i dziwne, acz urokliwe gry niezależne, moim zdaniem warto rzucić okiem. Twórcy zapowiedzieli, że przygotowują kolejne aktualizacje do swojej produkcji.

Jakub Stremler
O autorze

Jakub Stremler

Redaktor
Popkulturowy kombajn lubujący się w literaturze weird fiction, filmowych horrorach, dobrej muzyce i grach wszelkiego rodzaju. Po godzinach studiuje game design i pielęgnuje pasję do sportu.
Advertisement
Udostępnij: