Test Ozone Echo F60 Origen. Solidna myszka dla gracza

Test Ozone Echo F60 Origen. Solidna myszka dla gracza
Polecamy! Testy

Bierzemy w obroty gryzonia, który oprócz standardowych funkcji skrywa w sobie niecodzienne rozwiązania.

Sprzęt dla gracza od hiszpańskiego producenta ponownie ląduje w naszej redakcji (wcześniej testowaliśmy słuchawki dla gracza Ekho H80 RGB). Tym razem mamy do czynienia z optyczną myszką Ozone Echo F60 Origen, która została zaprojektowana razem z Enrique Xpeke Cedeño-Martinezem, znanym na światowej arenie z doskonałej gry w League of Legend.

Czy gryzoń sygnowany nazwiskiem e-sportowca, kosztujący około 270 zł, potrafi więcej niż normalna myszka dla gracza? Choć z wyglądu testowane urządzenie za bardzo nie wyróżnia się z tłumu, lecz z pewnością należy do tych atrakcyjniejszych i przemyślanych konstrukcyjnie, jej oprogramowanie pozwala na kilka nietypowych ustawień, które mogą Was zaskoczyć. Zanim jednak dojdziemy do fajerwerków, czas na unboxing i pierwsze wrażenia.

Ozone Echo F60 Origen skrywa się we wnętrzu małego pudełka z grubej tektury, które wita nas stonowaną szarością przetykaną lekko jaskrawymi, niebieskimi barwami. Mamy tutaj oczywiście wizerunek Xpeke, grafikę samej mychy oraz wymienionych klika funkcji, którymi producent chce skusić graczy do sięgnięcia po swój produkt. Zanim otworzymy karton dowiemy się zatem, że Ozone Echo F60 Origen posiada sześć konfigurowalnych przycisków, sensor Pixart PMW3310 zapewniający maksymalną rozdzielczość na poziomie 7000 DPI oraz podświetlenie LED w zakresie 16.8 mln kolorów. Zaglądając do środka znajdziemy natomiast głównego bohatera testu, którego pełną okazałość można podziwiać po ściągnięciu wierzchniego i przezroczystego plastiku służącego jako ochrona przed uszkodzeniami. Szybko można się również zorientować, że pudełko posiada drugie dno i nie jest to żadna przenośnia. Po wyciągnięciu dodatkowej tekturki znajdziecie pod nią dwie rzeczy – instrukcję obsługi oraz naklejkę z logo Ozone. Mała książeczka przynosi ze sobą w sumie jedną ważną informację. To adres strony internetowej, z której ściągniemy sterowniki do myszki.

Mycha, naklejka oraz instrukcja – oto cały zestaw, który znajdziemy w pudełku.

Na początek oczywiście oglądamy gryzonia z każdej strony, ważymy w dłoni, mierzymy i opukujemy (szczegółowe dane techniczne poniżej). Konstrukcja wygląda na solidną i jest wyprofilowana tylko dla osób praworęcznych. Wszystko zostało spasowane jak należy i nie trzeszczy nawet przy większym nacisku na myszkę.

Ozone Echo F60 Origen – opływowe kształty dostosowane do prawej dłoni.

Oprócz standardowych przycisków lewego i prawego, umieszczonego pod scrollem (aktywujemy go również przez naciśnięcie rolki z prawej strony) oraz służącego do zmiany DPI, urządzenie oferuje dwa dodatkowe guziki, które znajdziemy pod kciukiem. Jest to typowe rozwiązanie dla większości myszek z sześcioma przyciskami. Mniej spotykanym rozwiązaniem, choć wcale nie wyjątkowym, jest natomiast podpórka pod kciuka, która znajduje się lekko pod bocznymi klikaczami. W czym to pomaga? W praktyce skraca drogę kciuka do obsługiwanych przez niego przycisków, czyli zapewnia szybszą reakcję podczas grania. Będąc przy bocznych przyciskach trzeba niestety wspomnieć, że w uszy rzuca się niezbyt cicha praca tych elementów. Oczywiście nie ogłuchniemy przy ich używaniu, lecz spotykałem się już z gryzoniami, które klikają się po bokach około 20 procent ciszej.

Boczne przyciski do najcichszych nie należą, lecz nie można im odmówić wygody użytkowania.

Wierzchnia część myszki została wykonana z przyjemnego w dotyku plastiku. Na grzbiecie urządzenia dostrzegamy logo drużyny Origen, a boczne ścianki są wyraźnie gumowane, co przekłada się na pewniejszy chwyt. Skoro już o nim wspomniałem, na pierwszy rzut oka gryzoń powinien dobrze prowadzić się przy użyciu chwytu PALM, czyli po położeniu niemal całej dłoni na jego powierzchni.

Przewracając myszkę na plecy widzimy z kolei dwa naprawdę duże ślizgacze z teflonu, które zajmują niemal całą brzegową linię spodu. Choć spisują się one nienagannie i są solidne, od razu pomyślałem o ich nietypowym kształcie w kontekście ewentualnej wymiany na nowe w przyszłości. Takiego formatu na pewno nie znajdziecie wśród uniwersalnych teflonów dostępnych w wielu sklepach.

Ogromne ślizgacze i sensor Pixart PMW3310 – szybkość i precyzja.

Ponadto na obudowie sprzętu znajdziemy dwa dodatkowe elementy z białą obwódką (na czole oraz przy wspomnianej podpórce), które również – oprócz logo i scrolla – rozbłysną po podłączeniu sprzętu do komputera. To z kolei uczynimy plecionym kablem o długości około 190 cm, zakończonym pozłacaną wtyczką USB. Zanim to zrobimy warto wspomnieć, że Ozone Echo F60 Origen to bokser wagi średniej wśród myszek. Gryzoń może się poszczycić ciężarem 94 / 131g (bez kabla / z kablem) i wymiarami 128.20 x 79.70 x 42.75mm.

Ozone Echo F60 Origen w pełnej okazałości.

Ozone Exon F60 – dane techniczne:

Nazwa: Mysz OZONE EXON F60 ORIGEN
Kolor: czarny
Kod EAN: 8436532173202
Kod producenta: OZEXONF60
Waga: 94-131g
Powierzchnia u góry: tworzywo antypoślizgowe
Przeznaczenie: dla osób praworęcznych
Typ czujnika: optyczny Pixart 3310
Rozdzielczość: max. 7000 DPI
Zmiana DPI on-the-fly: 800/1600
Podłączenie: port USB
Rozmiary myszki: 128.20x 79.70x 42.75mm
Wbudowana pamięć: 128 kb
Programowalnych przycisków: 6
Technologia przycisków: Omron
Regulowana szybkość reakcji: 125/250/500/1000 Hz
Możliwość zapisywania makr: Tak
Ilość możliwych profili: 3
Pozłacane końcówki USB: Tak
Kompatybilność oprogramowania: Windows
Ilość kolorów podświetlenia LED: 16.8 mln
Inne: Ekskluzywny design stworzony z drużyną Origen

Kompatybilność oprogramowania: Windows
Ilość kolorów podświetlenia LED: 16.8 mln

Podpórka pod kciuk uprzyjemnia zabawę.

Potencjał ukryty w oprogramowaniu

Prawdziwa zabawa z Ozone Echo F60 Origen rozpoczyna się dopiero po pobraniu ze strony producenta dedykowanego oprogramowania, które waży 54,5 MB. Zgodnie z informacją na opakowaniu gryzonia, możemy je zainstalować na systemach Windows XP, 7, 8 oraz 10, zatem brakuje jedynie Visty. Nasz egzemplarz testowałem na dziesiątce i trzeba przyznać, że nie miałem żadnych nieprzyjemności z driverami. Wszystko chodziło sprawnie i bez zawieszania.

Obsługa oprogramowania jest banalnie prosta i jeśli korzystaliście wcześniej z programowalnych myszek dla gracza, w mig ogarniecie ustawienia Ozone Echo F60 Origen. Jednak i mniej doświadczeni użytkownicy nie powinni stracić zbyt wiele czasu, by się we wszystkim połapać.

Zacznijmy od tego, że testowany gryzoń posiada wbudowaną pamięć 128 kb, która pozwala przechowywać wewnątrz urządzenia trzy zapisane profile oraz makra. Oczywiście to od nas zależy, jak całość zdefiniujemy.

Oprogramowanie Ozone Echo F60 Origen – to tutaj wszystkim zarządzamy.

Na początek najważniejsza sprawa, od której zazwyczaj zaczynamy biorąc się za myszkę dla gracza – DPI. W przypadku Ozone Echo F60 Origen mamy naprawdę niezłe możliwości. Urządzenie pozwala wybrać jedną z wielu wartości pomiędzy 200 a 7000 DPI. Niestety, możemy zmieniać rozdzielczość co 200 punktów, zatem wybierzemy np. 1000, 1200, 1400 DPI, lecz nie ma możliwości przeskoczenia na 1500 DPI. Choć osobiście nie odczuwałem z tego względu jakiegoś dyskomfortu, być może znajdą się osoby, które nie mogą żyć bez dokładniejszej regulacji.

Dla każdego profilu możemy wybrać dwa różne DPI, które podczas grania zmieniamy w locie przyciskiem znajdującym się nad scrollem. Tutaj pierwszy bajer, który nie jest standardem w myszkach gamingowych. W oprogramowaniu możemy włączyć powiadomienie głosowe o wybranej rozdzielczości, które jest słyszalne również w trakcie rozgrywki! Sprowadza się to do tego, że zmieniając rozdzielczość słyszymy męski głos z głośników komputera, informujący nas o włączonej właśnie rozdzielczości. Może się to przydać osobom, które lubią skakać pomiędzy niższym a wyższym DPI, np. podczas korzystania ze snajperek w różnych strzelaninach. Kiedy przełączamy się bowiem z broni krótkiej na lunetę, zawsze łatwiej opanować celowanie przy niższej rozdzielczości gryzonia. Minusem dla niektórych graczy może być jednak fakt, że każdy profil pozwala na zapisanie tylko dwóch rozdzielczości.

Przycisk do przełączania DPI został umieszczony tradycyjnie, nad scrollem.

Kolejną opcją Ozone Echo F60 Origen jest możliwość ustawienia wysokości, na jakiej myszka przestaje odczytywać położenie, po podniesieniu jej w górę. Jeśli gracie na małych podkładkach i często musicie unosić gryzonia, by powrócić na środek mousepada, na pewno docenicie ową funkcję, choć prawdę mówiąc – dla własnej wygody – radzę po prostu zainwestować w większą podkładkę lub przejść na wyższą rozdzielczość myszki. Ciągłe przekładanie mychy na środek podkładki to po prostu strata cennych sekund w grach, co może się skończyć niechybnym wirtualnym zgonem.

Oprogramowanie Ozone Echo F60 Origen pozwala również na dowolne zaprogramowanie każdego z sześciu przycisków gryzonia. Możliwości mamy bez liku – od zamiany prawego przycisku z lewym, poprzez ustawienie pod konkretny przycisk dowolnego klawisza z klawiatury, po przypisanie pod guziczki myszki samodzielnie stworzonych makr.

Możliwość zaprogramowania każdego przycisku myszki to wielki atut sprzętu.

Dodatkową atrakcją w przypadku testowanego gryzonia, z którą nie spotykamy się zbyt często, jest ustalenie tego, kiedy następuje akcja na każdym przycisku. Wyjaśnię to na przykładzie: standardowo strzelasz używając lewego przycisku myszki, a każda kulka jest wypluwana z lufy karabinu od razu po naciśnięciu guziczka. W przypadku Ozone Echo F60 Origen pozwolono nam natomiast ustawić, by akcja miała miejsce dopiero po podniesieniu palca z przycisku. Dobra opcja dla camperów (lecz nie tylko!), ponieważ zwolnienie przycisku z pewnością wykonamy szybciej niż samo kliknięcie. Możemy zatem skonfigurować gryzonia tak, by lewy przycisk myszki działał standardowo z akcją w dół, a jeden z bocznych udawał lewy przycisk myszki z akcją w górę. Proste i szybkie do zaprogramowania.

Oprócz tego przy każdym przycisku myszki zdecydujemy, czy jego przyciśnięcie (lub zwolnienie przy wybraniu akcji w górę) będzie oznaczało jeden klik, N klików (gdzie N to dowolnie wybrana przez nas liczba w zakresie od 1 do 255), czy też działanie przycisku będzie aktywne dopóki ponownie go nie użyjemy. Ponadto możemy ustawić, by przycisk działał i powtarzał akcję przez cały czas jego przytrzymywania. W przypadku wszystkich opcji, oprócz pierwszej naturalnie, ustalimy również odległość czasową pomiędzy kolejnymi akcjami/klikami, maksymalnie na 9999 ms.

Ozone Echo F60 Origen pozwala również skorzystać z funkcji zmiany częstotliwości odświeżania myszki. Najniższa z dostępnych to 125 Hz, a najwyższa wynosi 1000 Hz. Pośrednie wartości to 250 Hz oraz 500 Hz. Na dokładkę możemy skorzystać z funkcji line snapping, która służy do poziomego wygładzania ruchu kursora. Im większą wartość ustawimy, tym bardziej rysowane linie będą równe. Można zatem powiedzieć, że wspomaga to nieco precyzję kreślenia figur opartych na kątach prostych.

Barwę oraz animację scrolla możemy ustawić niezależnie od pozostałych elementów oświetlenia.

Nie można oczywiście zapomnieć o oświetleniu Ozone Echo F60 Origen. Testowany gryzoń posiada cztery strefy, które potrafią rozjaśnić mrok naszej jaskimi gracza dowolną barwą z zakresu 16,8 mln kolorów. Mowa o logo na grzbiecie myszki, scrollu oraz dwóch dodatkowych elementach, o których już wspominałem. Producent pozwala przy tym decydować oddzielnie o oświetleniu scrolla. Można zatem nadać mu inny kolor niż pozostałym trzem strefom, wyłączyć go całkowicie lub sprawić, by zamiast światła ciągłego emitował pulsacyjne lub do nas mrugał. Kto lubi dużo i wszystko naraz, może ustawić automatyczną zmianę kolorów, która będzie przechodziła przez całą paletę RGB. Oczywiście wszystkie opcje oświetlenia możemy zastosować do całości gryzonia, a jeśli nie jesteśmy zwolennikami światełek, wystarczy jeden klik i wszystko gaśnie.

Myszka bez podkładki jak ryba w kałuży

Choć bohaterem naszego dzisiejszego testu jest myszka dla gracza Ozone Echo F60 Origen, przyjrzyjmy się również podkładce z serii Origen, która uzupełnia ofertę producenta.

Ozone Echo F60 Origen i podkładka z serii Origen.

Niektórzy gracze potrafią wydać grube pieniądze na myszkę gamingową, którą stawiają na podkładce za kilka złotych. Niby gryzoń jeździ, kursor lata po ekranie, lecz prawdę mówiąc granie w takich warunkach przypomina trochę jazdę BMW na oleju rzepakowym. Warto mieć świadomość, że dobra myszka w połączeniu z dobrej jakości podkładką – oraz naturalnie umiejętnościami samego operatora sprzętu – potrafi zdziałać cuda, albo przynajmniej zapewnić nam wygodę użytkowania bez szczypty frustracji.

Żywe kolory i solidne wykonanie.

Podkładka Ozone Origen należy do większych przedstawicieli swojego gatunku, choć daleko jej gabarytami do takich kolosów jak choćby Mionix Alioth XXL, którą pokazywaliśmy przy okazji testowania myszki Mionix Avior 7000.

Mousepad od Ozone również należy do serii Origen, której wizerunku użycza wspomniany już Enrique Xpeke Cedeño-Martinez. Podkładka mierzy 450x 400x 4mm i została wykonana z mikro-tekstury, tkaniny, która zapewnia dobrą precyzję z myszkami optycznymi jak i laserowymi. Spód podkładki to z kolei guma, dbająca o jej przyczepność.

Gumowy spód podkładki zadba o stabilność na biurku.

Producent zdecydował się tutaj na standardowy kształt, zaokrąglone rogi oraz obszycie krawędzi, wpływające na dłuższą żywotność podkładki. Tym, czym ma przyciągnąć do siebie podkładka Ozone Origen, to wzór, który może się podobać lub nie. Osobiście nie zwracam uwagi na takie detale, choć muszę przyznać, że kolory podkładki przypadły mi do gustu. Najważniejsze jednak jest to, że wykonano ją naprawdę solidnie i wykończono tak, by nic się nie strzępiło.

Brzeg podkładki został solidnie obszyty.

Nie miałem również żadnych problemów z używaniem podkładki, która stanowiła zgrany duet z testowanym gryzoniem. Mousepad dobrze łapie przyczepność na blacie biurka i łatwo go przewozić, gdyż w odróżnieniu od swoich sztywnych odpowiedników, zwija się w rulon i szybko chowa w plecaku. To również może być argument, który przekona kogoś do wyciągnięcia z portfela około 70 zł, bo tyle należy zapłacić za podkładkę z serii Origen.

Gramy i wygrywamy

Ozone Echo F60 Origen to porządny produkt, oferujący użytkownikowi precyzyjny sensor optyczny, elegancki wygląd oraz możliwość programowania przycisków. Podczas rozgrywek w Counter-Strike: Global Offensive nie miałem żadnych problemów z gryzoniem i odstrzeliwaniem kolejnych główek. W przypadku Resident Evil 7 doceniłem natomiast dodatkowe przyciski boczne, pod które przypisałem aktywację/zbieranie przedmiotów oraz włączanie biegania.

Tak jak się spodziewałem, myszkę najwygodniej prowadziło się chwytem PALM (choć to wrażenie subiektywne), a podpórka pod kciuka potrafiła poprawić komfort przy dłuższych posiedzeniach. Prawdę mówiąc, po kilku chwilach zapomina się o nieco głośniejszych przyciskach bocznych, których i tak nie używamy tak intensywnie jak lewego i prawego guziczka, a tylko dwie wartości DPI na profil okazały się w moim przypadku wystarczające.

Ozone Echo F60 to naprawdę wygodna myszka z dobrze rozmieszczonymi przyciskami bocznymi.

Czy Ozone Echo F60 Origen potrafi więcej niż zwykły gryzoń gamingowy? Sygnowanie sprzętu znanym w e-sporcie nazwiskiem to zabieg czysto marketingowy i powinniśmy skupić się przede wszystkim na tym, czego oczekujemy od myszki dla gracza. Testowany model posiada wiele standardowych funkcji dostępnych w innych tego typu sprzętach, spotkałem się oczywiście z myszkami oferującymi wiele dodatkowych możliwości w tej samej cenie, lecz pozbawionych choćby wspomnianego bajeru z wypowiadaną przez lektora wartością aktywowanego DPI czy bardziej przydatnej funkcji ustawienia momentu, w którym następuje akcja na każdym przycisku.

Za kupnem Ozone Echo F60 Origen z pewnością przemawia wygoda użytkowania, proste w obsłudze i nieskomplikowane oprogramowanie pozwalające zmieniać obłożenie każdego guziczka czy naprawdę atrakcyjny design. Minusy? Rozważcie, czy nie potrzebujecie większej liczby DPI na profil, czy nie przeszkadza Wam nieco głośniejsza praca przycisków bocznych oraz czy po prostu chcecie wydać na gryzonia około 270 zł.

PLUSY:
+ solidna konstrukcja
+ dobrej jakości sensor optyczny
+ sześć programowalnych przycisków
+ trzy profile
+ łatwe w obsłudze oprogramowanie
+ tworzenie makr
+ regulowane podświetlenie
+ spory zakres regulacji DPI
+ atrakcyjny design
+ ogromne teflonowe ślizgacze

MINUSY:
– tylko dwie wartości DPI na profil
– boczne przyciski nieco głośne

OCENA: 4,5/5

Darek Madejski
O autorze

Darek Madejski

Redaktor
Wspomina gaming lat 90. z wielkim sentymentem. Ekspert w dziedzinie retro sprzętu oraz starych konsol. Oprócz duszy kolekcjonera, fan współczesnych gier singleplayer, głównie tych na PlayStation. Specjalista w treściach dotyczących PS Plus oraz promocji. Poza pracą, fan seriali w klimacie postapokaliptycznym, koszenia trawy, rąbania drewna i zajmowania się wszystkim, by tylko nie siedzieć w miejscu.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie