Test myszki Roccat Kova. Czegoś tu za dużo

Test myszki Roccat Kova. Czegoś tu za dużo
Polecamy Polecamy! Testy

Sprawdziliśmy kolejny sprzęt dla gracza. Tym razem padło na mysz Roccat Kova, najnowszy wynalazek od niemieckiej firmy.

Na rynku jest coraz więcej myszek przeznaczonych dla graczy. Czy wszystkie są sprzętami potrzebnymi, bez których nie możemy się obejść? To już kwestia dyskusyjna. Niemniej jednak, zainteresowanie na takie gryzonie jest ogromne i coraz bardziej żywym staje się marketingowy slogan, że jak coś jest dla gracza, to na pewno musi się sprawdzić w łupaniu w różnego rodzaju strzelankach i RPG. Nic bardziej mylnego. Czasami dominuje przerost formy nad treścią, czego przykładem jest testowana dzisiaj myszka Roccat Kova. Dlaczego? O tym za chwilę.

Roccat Kova
Roccat Kova

Tradycyjnie zaczniemy od tego, cóż takiego producent przyszykował nam w pudełku. Wraz z Roccat Kova znaleźć można kilka instrukcji obsługi i w zasadzie to wszystko. Pod względem opakowania Kova nie wyróżnia się na tle konkurencyjnych sprzętów. Żałuję, że producent nie dorzucił nawet najmniejszego gadżetu, do których akurat się przyzwyczaiłem mając inną myszkę tej firmy, a mianowicie model Pyra – Roccat wraz z tym modelem dodawał pokrowiec. Jestem jednak w stanie zrozumieć taki ruch w przypadku Pyra, bo akurat to mysz gamingowa przeznaczona do laptopów (mała i bezprzewodowa) – pokrowiec może się przydać w podróży. Niemniej jednak, niemiecka firma kojarzona jest bardziej z półką wyższą niż średnią, więc kupując myszkę za 250 złotych, a tyle kosztuje testowany model Kova, oczekiwałbym czegoś więcej w pudełku niż samego sprzętu i papierów.

Lamborghini wśród myszek?

Roccat Kova w nowej wersji została pokazana kilka miesięcy temu. Przyznam, że zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, przynajmniej jeśli chodzi o to, co mogłem zobaczyć na pierwszych zdjęciach. Zwłaszcza model biały prezentował się efektownie. Do testów dostaliśmy jednak szary egzemplarz, przez co myszka straciła na efekcie wow i wygląda nieco smutno. Nadrabia natomiast formą, która może się kojarzyć z włoską marką sportowych aut Lamborghini. Jednakże w tym przypadku nie jest to zaleta. Lamborghini słynie z ostrej stylistyki, różnych spoilerów i po prostu szpanerskiego wyglądu – podobnie jest w przypadku Roccat Kova (pomijając kolor). Dużo tutaj dodatków, które niestety do myszki zbytnio nie pasują. Zacznijmy od przedniej części z głównymi przyciskami lewym i prawy. Zostały one obudowane dodatkowym kawałkiem plastiku, który sprawia, że Kova wygląda jakby ją ktoś sztucznie nadmuchał. Od razu skojarzyło mi się to z wiejskim tuningiem, gdzie nawet Golf II musi mieć z przodu wielki zderzak zahaczający o krawężnik. To jest właśnie ten przerost formy nad treścią, o którym była mowa na początku tekstu. Oczywiście moje wrażenie estetyczne jest subiektywne, więc być może komuś akurat taka stylistyka przypadnie do gustu. Mi jednak nie. Bardziej podobają mi się inne modele firmy Roccat: Kone, Kiro, czy Savu. Są stonowane i po prostu wyglądają bardziej elegancko.

Roccat Kova – galeria zdjęć:

Jednocześnie Kovie nie można odmówić dobrej jakości wykonania materiałów – zwłaszcza kawałki plastiku, które nazwałem spoilerami, robią niezłe wrażenie. Górna część myszki została pokryta gumowym tworzywem, dzięki czemu myszka dobrze trzyma się dłoni, a przy okazji dłuższego grania, materiał ten ogranicza pocenie. Za to należy się plus, tak samo jak za spasowanie elementów, które nie trzeszczą. Nieco muszę się jednak przyczepić do dużych odstępów pomiędzy poszczególnymi częściami myszki. Z czasem na pewno znajdzie się w nich sporo brudu. Pod spodem z kolei umieszczono 5 średniej wielkości ślizgaczy, które dobrze spełniają swoje zadanie podczas rozgrywki.

Przyciski w cenie

Roccat Kova to myszka uniwersalna, która dostosowana jest dla osób prawo jak i leworęcznych. Po każdej ze stron znajdziemy taką samą liczbę przycisków. Nie ma też wyraźnego profilowania z uwzględnieniem lewej czy prawej dłoni. Po obu stronach znajdziemy po trzy przyciski dodatkowe. Do dwóch tylnich, które są pod kciukiem mamy dobry dostęp, chociaż osoby z krótkimi palcami mogą mieć problem z dosięgnięciem tego, który jest bliżej przodu gryzonia. Z kolei w rogu głównych przycisków umieszczono trzeci. Jego położenie jest niezłe, bo wciskamy go bez problemu palcem wskazującym, jednakże ma on spory skok, więc tutaj polecam przypisać funkcję, której nie będziemy używać dynamicznie i często. Trzeba też mieć na uwadze to, że jeśli jesteście praworęczni, to z dodatkowych przycisków po prawej stronie, raczej korzystać nie będziecie, ponieważ małym palcem oraz serdecznym, trudno się je wciska w sposób świadomy. Częściej zdarzało mi się ich użyć przypadkiem, kiedy gwałtownie poruszyłem myszką w lewo.

Główne przyciski myszki, czyli lewy i prawy mają dość krótki skok, ale niestety działają głośno, nawet w porównaniu z innymi myszkami dla graczy. Bardziej ciche są te dodatkowe. Plus należy się za dobry dostęp do przycisku, który zmienia DPI. Znajduje się on w dość popularnym miejscu, czyli za scrollem w idealnej odległości. Z kolei sam scroll działa cicho i ma wyczuwalny skok przy poruszaniu. Jest też oczywiście wciskany, więc można pod nim zapisać konkretną funkcję.

Roccat Kova-021

Będąc przy funkcjach, przyjrzyjmy się oprogramowaniu, które należy pobrać, aby skorzystać ze wszystkich możliwości oferujących przez Roccat Kova. Dzięki Roccat Swarm możemy ustawić konkretne wartości dla rozdzielczości myszki, które będziemy przełączać znajdującym się na środku przyciskiem. Swarm pozwoli również ustawić szybkość przesuwania w pionie, wychylenie poziome, a nawet szybkość dwukrotnego kliknięcia. Możemy również ustawić częstotliwość rozsyłania, która ma maksymalną wartość 1000 mHz. Po sprawdzeniu w programie Mouse Rate Checker potwierdzam, że takową udaje się uzyskać. Co ciekawe, w oprogramowaniu Roccat Swarm znajdziemy również opcję reakcji dźwiękowej, dzięki czemu zostaniemy poinformowani o na przykład zmianie DPI. Warto też wspomnieć o możliwości tworzenia makr i rzecz jasna przypisywaniu funkcji pod 12 programowalnych przycisków. Roccat Kova wpisuje się również w modę na różnokolorowe podświetlanie. Dzięki oprogramowaniu Swarm, można ustawić aż 16.8 mln różnych kolorów. Podświetlane są dwa elementy, czyli scroll oraz tył myszki. Mogą one świecić całkowicie niezależnie w wielu konfiguracjach. Oprogramowanie Roccat Swarm działa w języku polskim, ale niestety nie wszystkie elementy zostały przetłumaczone. Można to zaobserwować na zdjęciach powyżej jak i poniżej.

Roccat Kova-024

Wspomaganie czujnika

Dla wielu graczy najważniejszą kwestią będzie oczywiście precyzja działania. W przypadku Roccat Kova producent zastosował sensor Pro-Optic R6 oferujący natywne 3500 DPI, które można podnieść programowalnie do 7000. To dość sporo, ale nie ukrywajmy, że z tych najwyższych wartości będą korzystać naprawdę nieliczni. Dla przeciętnego gracza rozdzielczość od 2000 do 3000 DPI w zupełności wystarczy. Roccat Kova miałem okazję testować w kilku grach, ale skupiłem się na strzelance Titanfall, ponieważ producent zaznacza, że to gryzoń przede wszystkim do FPS. Czułość i dokładność sensora jest na wysokim poziomie, nie odczułem też odskakiwania myszki, co zdarza się w niektórych tańszych modelach.

Podsumowanie

Roccat Kova to specyficzny sprzęt. Kwestią dyskusyjną jest wygląd, w moim odczuciu zbyt kontrowersyjny. Na pewno myszkę trzeba pochwalić za sporą liczbę opcji, które oferuje oprogramowanie oraz dobry, choć nie idealny, dostęp do większości przycisków. Roccat twierdzi, że to świetny sprzęt nie tylko do FPS-ów, ale i fani MOBA będą zadowoleni. W tym drugim przypadku może być problem, bo jednak przycisków brakuje – znajdujące się pod małym palcem nie spełniają swojej roli. Natomiast nie można Kovie odmówić dobrej jakości wykonania. Biorąc pod uwagę wszystkie wady i zalety, ostateczna ocena wychodzi taka, jak poniżej.

Ocena: 3/5

Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie