Test Iiyama G-Master GB2888UHSU – uniwersalny monitor dla wymagających

Test Iiyama G-Master GB2888UHSU – uniwersalny monitor dla wymagających
Polecamy! Testy

Jeden z najnowszych produktów od Iiyamy docenią nie tylko gracze z mocnym komputerem, chociaż właśnie oni powinni się nim zainteresować.

Monitory 4K powoli wkraczają na polski rynek, a jednym z nich jest model Iiyama G-Master GB2888UHSU-B1 Gold Phoenix o przekątnej 28 cali. Taki właśnie sprzęt trafił niedawno do naszej redakcji, więc grzechem by było odpuścić sobie okazję na jego sprawdzenie.

Pierwsze co od razu rzuca się w oczy to jego ogromne rozmiary i waga. Testowany G-Master waży 7,7 kg, więc niemało. Producent ma jednak na to częściowe usprawiedliwienie, bowiem sprzęt posiada naprawdę mnóstwo funkcji i złącz, więc całość musiała zostać opakowana w sporych rozmiarów obudowę. Na moim biurku ledwo się zmieścił. Testowany G-Master ma wymiary to 663 mm x 413 mm x 230 mm, co potwierdza, że musicie przygotować sporo wolnej przestrzeni w swoim miejscu pracy i zabawy.

Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1
Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1

Patrząc na monitor z przodu widzimy jego ekran w dość grubej ramce. Na jego froncie w prawym dolnym rogu umieszczono oznaczenia przycisków, które z kolei znajdują się pod spodem. Przycisków jest pięć. Pierwszy pozwala wejść do menu głównego, dwa kolejne dają możliwość poruszania się po nim w górę i w dół, a czwarty z kolei służy do zatwierdzania opcji. Co ciekawe, pierwszy i czwarty przycisk służą także do szybkiej zmiany złącza, czyli na przykład przełączeniem się w locie pomiędzy pierwszym a drugim ekranem. Piąty przycisk to tradycyjny włącznik/wyłącznik. Przyciski niestety nie są idealne. Producent zdecydował się na dotykową wersję, która nie zawsze załapuje. Tym bardziej było to frustrujące, kiedy musiałem dość szybko przejść z jednego menu do drugiego lub zatwierdzić daną opcję, zanim ekran menu zniknął automatycznie po kilku sekundach.

Monitor umieszczony jest na słusznych rozmiarów podstawce. To akurat mnie nie dziwi, ponieważ waga prawie 8 kg zobowiązuje do tego, aby sprzęt stał stabilnie. Plus należy się za ramię, dzięki któremu można w dowolny sposób regulować monitorem. Po pierwsze zmienia położenie w górę i w dół, nawet o około 30 cm biorąc pod uwagę najniższy i najwyższy stopień. Różnice możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej.

Po odblokowaniu monitora przyciskiem znajdującym się z tyłu ramienia, sprzęt gładko, ale z wyczuwalnym oporem porusza się pionowo. Mechanizm działa bardzo dobrze, bowiem nie potrzeba praktycznie w ogóle używać siły, aby na przykład podciągnąć ciężki sprzęt na samą górę. Co ważne, jeśli zostawicie monitor w połowie wysokości, wcale nie musicie go blokować, bowiem robi się to automatycznie. Blokada służy w zasadzie tylko po to, aby podczas przenoszenia ramię nie latało w różne strony. Świetnie działa też regulowanie na boki oraz zakrzywianie monitora w górę i w dół (górna lub dolna krawędź odchodzi wtedy do tył lub do przodu). Regulacji można dokonać o około 80 stopni, więc producent dał spory wachlarz możliwości.

Szereg złączy

Istotną rolę odgrywają wejścia w sprzęcie, a tych jest naprawdę mnóstwo. Mamy trzy HDMI w tym jedno MHL, które pozwala podłączyć urządzenie mobilne pod monitor. MHL nie tylko przesyła obraz z monitora, ale działa tak jak tradycyjne HDMI, czyli dostarcza dźwięk ze smartfona lub tableta. Z tyłu znajdziemy również DisplayPort (alternatywa dla HDMI), nieco leciwe już wejście VGA oraz HDCP. Na uwagę zasługuję jeszcze inne porty. Otóż sprzęt posiada z lewej strony ekranu wyjście słuchawkowe oraz dwa razy HDMI 3.0. Zwłaszcza to ostatnie jest ciekawym rozwiązaniem, bowiem jeśli korzystacie na przykład z komputera stacjonarnego i schowanej stacji roboczej lub takiej, która USB ma tylko z tyłu, to dzięki G-Master można skutecznie ułatwić sobie podłączenie pendrive’a czy innego sprzętu. Aby korzystać z USB w monitorze, należy podłączyć go za pomocą dodawanego w zestawie kabla USB do komputera. Będąc z kolei przy kablach należy po raz kolejny pochwalić producenta, bowiem w zestawie znalazłem niemal wszystkie, które pasują do licznych portów zastosowanych w sprzęcie. Jest więc kabel HDMI, DisplayPort, mDP-DP, kabel audio oraz kabel USB plus oczywiście zasilający. Nawet dzisiaj kabel HDMI nie zawsze znajduje się w zestawie z monitorem, więc dobrze, że Iiyama zadbała o pełen pakiet.

Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1
Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1

Z dodatków w monitorze warto jeszcze wspomnieć o wbudowanych głośnikach stereo o mocy 3 W. Nie są bardzo głośne, ale do domowego zastosowania wystarczą w zupełności. Zaskoczony byłem ich wysoką jakością dźwięku jak na tego rodzaju rozwiązanie. Zatem jeśli na przykład macie mało miejsca na biurku, to te głośniki mogą wam z powodzeniem zastąpić zestaw głośnikowy, ale oczywiście nie ten z wysokiej a nawet średniej półki. Biorąc jednak pod uwagę duże gabaryty monitora, wbudowane głośniki mogą naprawdę się przydać i pozwolą zaoszczędzić cenne miejsce na biurku.

Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1
Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1

Dwa w jednym

Na tym jednak nie koniec listy dodatkowych funkcji testowanego monitora Iiyama G-Master GB2888UHSU. Pozytywnie zaskoczyła mnie opcja PiP/PbP. Nigdy nie sądziłem, że będę korzystać z funkcji pozwalającej na wyświetlanie obrazu z dwóch sprzętów na jednym ekranie, ale w przypadku tego monitora, okazał się to strzał w dziesiątkę. To między innymi dzięki tej opcji testowany monitor jest mocno uniwersalnym rozwiązaniem, które z powodzeniem zastąpi telewizor i zwykły monitor. Wyobraźcie sobie, że macie w pokoju mało miejsce i chcecie do jednego ekranu podłączyć komputer i konsolę. Nie ma problemu. Tak jak wcześniej wspominałem, testowany G-Master ma mnóstwo wejść, więc z powodzeniem możecie przełączać się pomiędzy PC, a na przykład PS4 lub XOne, a dodatkowy PiP/PdP umożliwi zobaczenie na małym podglądzie w dowolnym rogu ekranu to, co dzieje się na przykład na konsoli.

Dodatki dodatkami, ale najważniejsze dopiero przed nami, czyli ocena tego, jak prezentuje się obraz na tym monitorze. Iiyama zastosowała w przypadku G-Master GB2888UHSU panel TN LED-backlit. Wielu użytkowników uważa go za nieco przestarzałą technologię, która oferuje gorszą jakość obrazu pod względem kontrastu oraz głębi czerni w porównaniu chociażby do IPS. Trochę w tym racji i potwierdza to przykład testowanego sprzętu. Kolory mimo próby nasycenia przez odpowiednie ustawienia wydawały mi się miejscami wyblakłe, a ogólny kontrast i czerń ratowały dodatkowe opcje tego konkretnego monitora, które podkręciły je do akceptowalnego poziomu. Oczywiście trudno mi jednoznacznie stwierdzić, który obraz prezentuje się lepiej, czy ten na TN czy IPS, bo w wielu przypadkach może to być kwestia indywidualnego przyzwyczajenia. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że na przykład obraz na podłączonym PlayStation 4 prezentował bardziej wyblakłe kolory niż na telewizorze. Na plus należy jednak zaliczyć technologię X-Res, która wyostrza w znaczący sposób obraz.

Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1
Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1

Nie jest też tak, że panel TN to samo zło. Otóż spece od gamingu preferują właśnie monitory oparte o tę technologię i to nie bez powodu. TN pozwala na uzyskanie dużo lepszego czasu reakcji, który wynosi w przypadku testowanego monitora 1 ms. Pozwala to na uzyskanie płynniejszego obrazu, na którym nie widać przeskakujących pasków. Zdecydowanie można to poczuć w tym sprzęcie.

Potrzebna moc

W przypadku testowanego monitora Iiyama G-Master GB2888UHSU nie można też pominąć jednej z najważniejszych cech, czyli opcji wyświetlania obrazu w rozdzielczości 4K. W tym momencie dochodzimy do sedna całej konstrukcji. Aby wykorzystać możliwości jakie oferuje ten monitor, potrzebny jest naprawdę mocny komputer. W przypadku wielu gier, aby osiągnąć stałe 30 klatek na sekundę w takiej rozdzielczości może nie wystarczyć nawet mocny GeForce GTX 970. Dopiero zastosowanie wersji Titan X pozwoli na w miarę płynną rozgrywkę. Jeśli zatem macie komputer wyposażony w kartę poniżej zaprezentowanych niedawno układów GeForce GTX 1070 i 1080, o wartości przekraczającej 40 klatek na sekundę możecie tylko pomarzyć. To moim zdaniem na chwilę obecną stawia pod mocnym znakiem zapytania sens zakupu takiego monitora do zastosowań 4K przy najnowszych grach. Obraz prezentuje się rzecz jasna bardzo dobrze w momencie korzystania ze sprzętu do codziennej pracy czy przy oglądaniu filmów w 4K. Jednak jest to sprzęt przeznaczony do grania, więc i pozostałe podzespoły powinniście mieć z najwyższej półki, aby wykorzystać jego potencjał.

Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1
Iiyama G-MASTER GB2888UHSU-B1

Czy warto?

Testowany monitor Iiyama G-Master GB2888UHSU to na pewno sprzęt udany, ale w tej chwili wątpię, aby z jego potencjału skorzystał w pełni zwykły gracz. Ma on wiele zalet począwszy od sporej liczby portów po bardzo szybki czas reakcji. Nieco zastrzeżeń mam do zastosowanego panelu TN, ale tutaj z drugiej strony rozumiem producenta, który postawił na czas reakcji, kosztem innych parametrów. Do tego rodzaju obrazu po prostu trzeba się przyzwyczaić. Na koniec pozostaje jeszcze kwestia ceny. Monitor ten kosztuje 2199 złotych, więc niemało. Jest to zatem produkt dla świadomych graczy, którzy dysponują nie tylko dużym budżetem na sam monitor, ale również sporym na zakup jednostki komputera. Nie da się też ukryć, że testowany monitor Iiyama G-Master GB2888UHSU to sprzęt wykraczający w przyszłość i jeśli już teraz wiecie, że 4K jest waszym celem, opcję zakupu tego sprzętu powinniście mocno rozważyć.

PLUSY:

+ bardzo duża liczba złączy;

+ przydatna funkcja PiP;

+ ramię z możliwościami szerokiej regulacji położenia sprzętu;

+ bardzo szybki czas reakcji matrycy;

+ pełen pakiet kabli.

MINUSY:

– obraz panelu TN wymaga przyzwyczajenia;

– przyciski funkcyjne monitora nie zawsze reagują na dotyk.

OCENA: 4/5

Robert Ocetkiewicz
O autorze

Robert Ocetkiewicz

Redaktor
Z grami związany już prawie 30 lat, czyli od momentu, kiedy na polskim rynku królowały gry z bazaru, a Mario dostępne było na Pegasusie. Specjalizuje się w grach wyścigowych i akcji, ale nie stroni też od strategii ekonomicznych. W swojej karierze recenzował na łamach serwisów takich jak Interia i Onet oraz publikował w magazynie o grach PlayBox.
Advertisement
Udostępnij:

Podobne artykuły

Zobacz wszystkie